W 2. lidze po raz trzeci z rzędu drużynom z naszego regionu nie udało się odnieść zwycięstwa. W 26. serii spotkań mecze PGE GKS z Rozwojem w Katowicach i Widzewa z Górnikiem w Łęcznej zakończyły się bezbramkowymi remisami.
Na Lubelszczyźnie spotkały się zespoły, które mają wysokie aspiracje, jednak od dłuższego czasu zawodzą na boisku. Drugi w tabeli Widzew zdobył w tym roku siedem punktów, szósty w klasyfikacji Górnik - pięć. Dla podopiecznych Radosława Mroczkowskiego remis w Łęcznej był czwartym z rzędu. Nic dziwnego, że szkoleniowiec wicelidera nie tryskał po meczu humorem. - Jeśli się nie wygrywa, to nie można być zadowolonym. Jedynym pozytywem jest to, że udało nam się zagrać na zero z tyłu - powiedział po meczu Mroczkowwski.
Powodów do radości nie miał również trener PGE GKS. Bełchatowianie w trzech minionych kolejkach zdobyli tylko dwa punkty i w tabeli spadli z trzeciego miejsca na szóste. Po meczu z czternastym Rozwojem Artur Derbin mimo wszystko starał się szukać pozytywów. - Biorąc pod uwagę trudny teren i rywala grającego z nożem na gardle, trzeba docenić ten remis. Mecz z Rozwojem dobitnie pokazał, jak w tej fazie rozgrywek jest ciężko o punkty. W pierwszej połowie mieliśmy dwie kapitalne sytuacje, ale nic nie wpadło. Po przerwie mecz się wyrównał i mógł się różnie zakończyć - powiedział Derbin.
Po 26. kolejkach tabelę 2. ligi otwiera Radomiak Radom (50 pkt.), który wyprzedza Widzew (46, jeden mecz zaległy), Olimpię Grudziądz, Elanę Toruń (po 44) i PGE GKS (42). W następnej serii 6 kwietnia wicelider zagra w Stargardzie z Błękitnymi (godz. 15), a dzień później bełchatowianie przed własną publicznością zagrają ze Zniczem Pruszków (godz. 13.05).













