
Kilkudziesięciu sekund zabrakło piłkarzom ŁKS do zwycięstwa na stadionie lidera Fortuna 1. Ligi. Niestety, w doliczonym czasie gry Raków Częstochowa wykorzystał rzut karny i łodzianie musieli zadowolić się remisem, po którym nadal są na trzecim miejscu w tabeli.
Zaległy mecz 14. kolejki rozpoczął się dobrze dla gości, którzy w 14. minucie objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym i główce Lukasa Bielaka bramkarz Rakowa zdołał wprawdzie odbić piłkę, ale przy dobitce Rafała Kujawy był już bezradny. Napastnik ŁKS efektowną przewrotką z sześciu metrów zdobył gola w trzecim meczu z rzędu. Po tym trafieniu podopieczni Kazimierza Moskala kontrolowali grę i na przerwę schodzili z jednobramkową zaliczkę. Po zmianie stron przyjezdni przez dłuższy czas również nie pozwalali rywalom na rozwinięcie skrzydeł, jednak w końcówce cofnęli się pod własną bramkę, za co zostali surowo skarceni. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Jan Sobociński sfaulował w polu karnym Andrzeja Niewulisa i chwilę później Arkadiusz Kasperkiewicz doprowadził do remisu. Po wykorzystaniu jedenastki zawodnik Rakowa zderzył się z biegnącym po piłkę Bielakiem, którego arbiter ukarał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Łodzianie w końcówce stracili więc dwa punkty i jednego zawodnika.
Po piętnastu kolejkach prowadzący w rozgrywkach Raków ma 30 pkt. i wyprzedza Sandecję Nowy Sącz (27), ŁKS (25), Puszczę Niepołomice, GKS 1962 Jastrzębie i Odrę Opole (po 23). Na dziewiątym miejscu jest Chojniczanka Chojnice (22), z którą w nadchodzącej kolejce ŁKS zmierzy się na wyjeździe. Spotkanie rozpocznie się 28 października o godz. 17.












