W niedzielę o godz. 12 reprezentacja ŁZPN U-15 rozpocznie mecz, którego stawką będzie zwycięstwo w rozgrywkach o Puchar im. Kazimierza Górskiego. Finałowym rywalem podopiecznych Jarosława Dziedzica będzie kadra Mazowieckiego ZPN.
Drużyny dobrze się znają, bo grały ze sobą w rozgrywkach makroregionalnych. Na tym etapie rywalizacji lepszy okazał się zespół z Mazowsza, który zajął pierwsze miejsce. Nasza kadra była druga. Obie ekipy zakwalifikowały się do finałowego turnieju, który rozgrywany jest na Podkarpaciu. W fazie półfinałowej MZPN grał w Dębicy, a ŁZPN w Boguchwale, gdzie miał za rywali drużyny: Podkarpackiego ZPN, Zachodniopomorskiego ZPN i Dolnośląskiego ZPN.
Pierwszym rywalem naszych reprezentantów byli gospodarze. Po dwóch golach Oskara Błocha i bramkach Vahe Mnatsakanyana (obaj Łódzki Klub Sportowy) oraz Jakuba Jasińskiego (RTS Widzew) zespół ŁZPN wygrał 4:1. - Gra w tym meczu falowała. Były momenty, w których mieliśmy przewagę w środku pola i stwarzaliśmy sytuacje. Po dziesięciu minutach to samo robił zespół z Podkarpacia. Piłka nożna to jednak gra błędów, a my popełniliśmy ich mniej i byliśmy bezlitośni pod bramką przeciwnika. Wygraliśmy, bo mieliśmy zdecydowanie więcej atutów w ofensywie - powiedział po meczu Dziedzic.
W drugim pojedynku tej grupy Dolnośląski ZPN pokonał 3:2 Zachodniopomorski ZPN. Ten ostatni był kolejnym rywalem łódzkiej drużyny. Rywalem niewygodnym, który wygrał pojedynek 1:0. - Rywale mieli przewagę w tym spotkaniu, ale nie stwarzali groźnych sytuacji. Graliśmy jednak głównie na naszej połowie, bo moi zawodnicy chyba za wszelką cenę chcieli zremisować. Najczęściej bywa jednak tak, że gdy myśli się, że remis coś daje, to się przegrywa. Tym razem też tak się stało. Po stałym fragmencie gry straciliśmy gola i było po meczu - podsumował trener kadry ŁZPN.
Po wygranej 5:1 Podkarpackiego ZPN z Dolnośląskim ZPN po dwóch seriach spotkań wszystkie zespoły miały na koncie po jednym zwycięstwie i szansę na awans do wielkiego finału. Wykorzystali ją gracze z Łodzi, którzy 1:0 wygrali z DZPN. - To był dla nas ciężki mecz. Wcześniej widziałem dwa spotkania zespołu z Dolnego Śląska i powiem szczerze, że spodziewałem się łatwiejszego pojedynku. Do przerwy rywale mieli doskonałą okazję, jednak w syuacji sam na sam górą był nasz bramkarz. Po zmianie stron my mieliśmy setkę. Nie wykorzystalismy jej, bo zwyciężył egoizm i chęć zdobycia gola w sytuacji, gdy po podaniu kolega strzelałby do pustaka. Na szczęście niecałe dziesięć minut przed końcem do siatki trafił Oskar Błoch i mecz zakończył się naszym zwycięstwem - powiedział Dziedzic.
W drugiej grupie najlepszym zespołem był Mazowiecki ZPN. Tym samym okazało się, że w naszym makroregionie występowały najsilniejsze drużyny w kraju. W niedzielę okaże się, która z nich zdobędzie glówne trofeum.













