Nie takiego zakończenia jesiennej części sezonu spodziewali się kibice Widzewa i PGE GKS. W ostatniej tegorocznej kolejce lider 2. Ligi bezbramkowo zremisował ze Stalą Stalowa Wola, a bełchatowianie w Częstochowie ulegli Skrze 0:1.
Do meczu ze Stalą podopieczni Radosława Mroczkowskiego przystępowali po serii czterech spotkań bez zwycięstwa. W tych meczach zdobyli tylko dwa punkty, więc nic dziwnego, że przed własną publicznością chcieli przełamać niemoc i zakończyć jesień wygraną. Chęć wygranej wzmagał fakt, że w pierwszej rundzie przegrali ze Stalą aż 0:3. Gospodarzom rewanż się jednak nie udał i po słabym występie musieli zadowolić się bezbramkowym remisem.
- Mamy szczęście, że zremisowaliśmy. Ten mecz pokazał, że gdy przychodzi zmęczenie, to trzeba je nadrobić umiejętnościami. A tych jest za mało. Mamy punkty i miejsce w tabeli, ale niewiele ponad to. Musimy szukać jakości, bo chcę, żeby moja drużyna stwarzała okazje i strzelała bramki - powiedział po meczu trener Mroczkowski.
W jeszcze gorszym nastroju kończył jesień trener PGE GKS Artur Derbin. Jego podopieczni w ostatnim tegorocznym meczu na sztucznej trawie przegrali w Częstochowie ze Skrą, tracąc gola w 78. minucie. - Ta porazka boli podwójnie, bo będziemy musieli z nią żyć przez trzy miesiące. Nie zaadaptowaliśmy się w optymalny sposób do gry na sztucznej nawierzchni i nie byliśmy sobą. Brakowało płynności w atakach, gdyż w pierwszym kontakcie mieliśmy problem z przyjęciem i podaniem. Paradoksem jest to, że gdy w drugiej połowie nasza gra zaczynała się poprawiać, to straciliśmy gola i przegraliśmy mecz - powiedział Derbin.
Po 21. kolejkach Widzew ma na koncie 39 pkt. (jedno spotkanie zaległe) i o jeden wyprzedza drugiego w tabeli Radomiaka, który jednak dopiero w niedzielę rozegra ostatnie spotkanie. Trzecia jest Elana Toruń (36), czwarty PGE GKS (34), a piąty Górnik Łęczna (34).













