Bardzo ważne punkty zdobyli drugoligowcy z naszego województwa. Widzew wygrał w Chorzowie z Ruchem 3:1 i umocnił się na prowadzeniu, w czym pomógł mu PGE GKS. Bełchatowianie zremisowali 0:0 z drugą w tabeli Elaną Toruń i nadal zajmują trzecią lokatę.
Zespół z ul. Sportowej w pierwszej połowie miał sporo problemów z rywalem, który prezentował się dobrze zarówno pod względem piłkarskim, jak i kondycyjnym. Po przerwie gra się wyrównała, a od 72. minuty - po czerwonej kartce dla Jakuba Banacha – więcej atutów w walce o wygraną mieli gospodarze. Zwycięskiego gola jednak nie strzelili. - Możemy żałować, że nie udało nam się zwyciężyć, ale to nic nie da. Trzeba więc się cieszyć z tego punktu oraz gry na zero z tyłu i liczyć na to, że w następnych meczach zaczniemy strzelać - podsumował trener PGE GKS Artur Derbin.
Z podziału punktów w Bełchatowie skwapliwie skorzystał lider, który nie miał problemów z ograniem Ruchu. Po trafieniach Marka Zuziaka (3) i Konrada Gutowskiego (9) goście już po niespełna dziesięciu minutach gry prowadzili 2:0, a tuż przed przerwą ich przewaga jeszcze wzrosła. Gola do szatni strzelił Daniel Świderski (45). Po zmianie stron gospodarze próbowali zmienić niekorzystny wynik, ale nawet przy honorowym trafieniu musieli liczyć na rywali. W trafieniu do siatki wyręczył ich Marcin Kozłowski, który w 72. minucie pokonał własnego bramkarza.
- Spodziewaliśmy się meczu, w którym długo będzie się toczyć walka o wynik. Mógł zespół zagrał jednak skutecznie w pierwszej połowie i to był klucz do sukcesu. W naszym wykonaniu było to chyba najlepsze w tym sezonie wyjazdowe 45. minut. Taka gra sporo nas jednak kosztowała i w końcówce był mały problem. Po stracie gola trochę się pogubiliśmy, ale to już za nami - powiedział trener Widzewa Radosław Mroczkowski.
Po rozegraniu 15 spotkań Widzew ma 36 pkt. i wyprzedza Elanę (29 w 14. meczach), PGE GKS (25), Olimpię Grudziądz (24) i Radomiaka Radom (24 w 14. meczach). W sobotę 27 października lider zagra u siebie z PGE GKS (godz. 19.10).













