Po porażce 0:3 ze Stalą Stalowa Wola zawodnicy Widzewa w piątej kolejce 2. ligi przed własną publicznością wygrali 3:1 z Gryfem Wejherowo. Dla gości była to pierwsza przegrana w tym sezonie.
Na stadionie przy al. Piłsudskiego Gryf nie zamierzał murować bramki, co pozytywnie wpłynęło na widowisko. Goście grali bez kompleksów i w 39. minucie objęli prowadzenie. Gol padł po składnej akcji, zakończonej mocnym strzałem Dawida Rogalskiego. Na szczęście dla gospodarzy przyjezdni jeszcze przed przerwą popełnili błąd w obronie i Mateusz Michalski szybko doprowadził do wyrównania. Siedem minut po zmianie stron Radosław Sylwestrzak skutecznie główkował po rzucie wolnym i Widzew objął prowadzenie. Wynik spotkania w piątej minucie doliczonego czasu gry ustalił Daniel Świderski, skutecznie egzekwując jedenastkę.
Po meczu trener Widzewa Radosław Mroczkowski cieszył się z wygranej, jednak miał też sporo zastrzeżeń do gry swojego zespołu. - Na pewno chcieliśmy się zrewanżować za ostatnia porażkę, ale graliśmy nerwowo. U chłopaków widać zaangażowanie, ale nasze błędy własne biorą się z braku umiejętności. Nie dorzucajmy do tej drużyny zbytnich oczekiwań, bo za chwilę będzie to wyglądać jak w 3. lidze. Musimy to trochę wyważyć, bo presja jest duża, a umiejętności są jakie są - podsumował Mroczkowski.
Po pięciu meczach Widzew ma na koncie 10 pkt. i aktualnie w tabeli 2. ligi zajmuje szóste miejsce. W następnym spotkaniu podopieczni Mroczkowskiego zagrają w Rybniku z ROW 1964 (22 sierpnia, godz. 17).













