W rozgrywkach II ligi po jednym punkcie zdobyły ekipy PGE GKS i Widzewa. Oba zespoły prowadziły w swoich meczach i oba pozwoliły rywalom odrobić straty. Widzewiacy przed własną publicznością zremisowali 1:1 ze Zniczem Pruszków, a bełchatowianie takim samym rezultatem zakończyli wyjazdowe spotkanie z Radomiakiem Radom.
- Zremisowaliśmy trochę na własne życzenie. Po zliczeniu naszych sytuacji powinno być z tego meczu coś więcej. Ten mecz pokazał jednak, że mamy duże problemy z przodu, gdzie wszystkie akcje zostają wyhamowane. Nie mogę odmówić chłopakom zaangażowania i chęci, ale w którymś momencie brakuje umiejętności - powiedział po spotkaniu ze Zniczem trener Widzewa Radosław Mroczkowski.
Jego podopieczni w pierwszej połowie nie zdołali strzelać gola, jednak zrobili to dziesięć minut po zmianie. Po trafieniu Mateusza Michalskiego wydawało się, że gospodarze mają już wszystko pod kontrola i przed końcem spotkania zdołają jeszcze podwyższyć prowadzenie. Stało się inaczej. W 83. minucie podopieczni Mroczkowskiego w polu karnym nie upilnowali Marcina Bochenka, który doprowadził do remisu. Tym samym widzewiacy stracili pierwsze punkty w tym sezonie. Nie opuścili jednak fotela lidera, gdyż dwa oczka straciły również ekipy Stali Stalowa Wola (1:2 z Elaną Toruń) i Radomiaka.
Ten ostatni w starciu z PGE GKS był w poważnych opałach, gdyż od 11. Minuty gral w osłabieniu (czerwona kartka dla bramkarza Artura Halucha), a od 41. przegrywał 0:1 (gol Patryka Mularczyka). Niestety, w 61. minucie Leandro wyrównał z rzutu karnego i goście zamiast trzech punktów zdobyli tylko jeden.
- Zastanawiam się, co dla nas byłoby lepsze – bramka w momencie, gdy Mularczyk był faulowany, czy czerwona kartka faktycznie pokazana zawodnikowi Radomiaka. Już w meczu z Siarką Tarnobrzeg mieliśmy okazję zmierzyć się z grą w przewadze i zdajemy sobie sprawę, że to wcale nie jest proste zadanie. Prawda jest jednak taka, że spotkaliśmy się teraz z zespołem, który może mocno mówić o tym, że gra o awans. Mimo wszystko z punktu na tak trudnym terenie możemy więc być zadowoleni – powiedział po meczu trener PGE GKS Artur Derbin.
Po trzech kolejkach tabelę II ligi otwiera Widzew, który - podobnie jak Elana, Radomiak i Górnik Łęczna – ma na koncie 7 pkt. Bełchatowianie z dorobkiem trzech oczek zajmują miejsce jedenaste. W czwartej serii spotkań 11 sierpnia lider zagra w Stalowej Woli ze Stalą (godz. 17), a PGE GKS podejmie Skrę Częstochowa (godz. 19).
Foto: gksbelchatow.com













