
Pięć kolejek do końca, siedem punktów przewagi - to w tej chwili najważniejsze dane statystyczne dla wszystkich kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego. Wicelider Fortuna 1. Ligi pokonał 2:0 Sandecję Nowy Sącz i zrobił kolejny krok na drodze do ekstraklasy.
Przed 29. kolejką łodzianie mieli siedem punktów przewagi nad Sandecją i mielecka Stalą, więc wynik bezpośredniego srarcia z jednym z rywali do awansu miał dla podopiecznych Kazimierza Moskala ogromne znaczenie. Gospodarze dość długo nie mogli znaleźć pomysłu na rozmontowanie obrony rywala, ale na przerwę schodzili z jednobramkową zaliczką. W polu karnym przyjezdnych przewrócił się Łukasz Sekulski, a sędzia Sebastian Jarzębak podyktował jedenastkę, którą poszkodowany zamienił na gola. Po meczu trener gości Tomasz Kafarski powiedział, że był to kluczowy moment spotkania, jednak nie zawiniony przez jego podopiecznych.- Wydarzenie z 41. minuty miało ewidentny mecz na przebieg meczu. Szacunek dla pana sędziego, który po analizie w przerwie przyznał się do błędu, ale Sandecji nic to na tę chwile nie pomoże - powiedział Kafarski.
Wynik meczu na 2:0 dla ŁKS w 61. minucie ustalił Dani Ramirez, który wykorzystał błąd bramkarza popełniony pod presją Patryka Bryły. - Był to naprawdę bardzo trudny rywal. Sandecja prezentowała się dobrze, my natomiast wykorzystaliśmy sytuacje, które zdecydowały o naszym zwycięstwie. Tym meczem zapewniliśmy sobie kolejne trzy punkty i spokojne święta. Do końca pozostało jednak jeszcze pięć kolejek i nic nie jest rozstrzygnięte - powiedział po meczu szkoleniowiec ŁKS.
Jego podopieczni po 29. kolejkach mają na koncie 58 pkt. - siedem mniej od prowadzącego Rakowa Częstochowa i siedem więcej od Stali. W środę 24 kwietnia łodzianie w Suwałkach zmierzą się z Wigrami (godz. 17).












