Po zwycięstwie 1:0 z Resovią Rzeszów piłkarze PGE GKS Bełchatów wskoczyli na drugie miejsce w tabeli 2. ligi. Na czwartą lokatę spadł natomiast Widzew, który na wyjeździe zremisował 1:1 ze Skrą Częstochowa. Dla gości był to już dziesiąty remis z rzędu!
Zespół spod Jasnej Góry zrobił wiele, by goście mogli przełamać serię remisów, jednak podopieczni Jacka Paszulewicza tylko połowicznie skorzystali z prezentów. Przez prawie godzinę żadnej z drużyn nie udawało się trafić do siatki. Indolencję strzelecką przerwał Mariusz Holik, który w 58. minucie pokonał… własnego bramkarza. Goście z prowadzenia cieszyli się do 87. minuty, w której Holik trafił po raz drugi, tym razem do właściwej bramki. Na tym emocje się jednak nie skończyły. W doliczonym czasie gry gospodarze we własnym polu karnym zagrali ręką i sędzia Marek Śliwa podyktował jedenastkę dla Widzewa. Był to trzeci karny widzewiaków w trzecim kolejnym meczu. I trzeci zmarnowany. Tym razem okazji na strzelenie gola nie wykorzystał Michael Ameyaw. Po jego uderzeniu piłka trafiła w słupek i mecz zakończył się remisem 1:1.
- Po niezłym spotkaniu z Radomiakiem liczyliśmy, że uda się nam wygrać w Częstochowie. Niestety, straciliśmy dwa punkty i to w szokujących okolicznościach. Mając otwarty wynik i nawet tracąc bramkę, tak doświadczony zespół nie ma prawa zmarnować rzutu karnego. Nasza niemoc strzelecka sprawia, że awans staje się problemem. Przed nami trzy finały, które pokażą, czy zasługujemy na awans do pierwszej ligi - powiedział po meczu Paszulewicz.
Wspomniane przez niego spotkanie z Radomiakiem okazało się miernym probierzem możliwości niedawnego wicelidera, gdyż otwierający tabelę zespół z Radomia również jest w słabej dyspozycji. Pokazał to niedzielny mecz, w którym Radomiak przed własną publicznością przegrał 0:1 z broniącymi się przed spadkiem Błękitnymi Stargard. Jeszcze gorzej spisała się czwarta w klasyfikacji Olimpia Grudziądz. Ten zespół przegrał u siebie 1:2 z ostatnim w tabeli ROW 1964 Rybnik. Potknięcia tych ekip wykorzystały ekipy PGE GKS i Elany. Zespół z Torunia w Chorzowie wygrał 2:1 z Ruchem, a bełchatowianie przy Sportowej pokonali 1:0 Resovię. Gola na wagę trzech punktów w 76. minucie strzelił Marcin Ryszka.
- Nie sposób nie zgodzić, że remis byłby dziś sprawiedliwy. Przeciwnik bardzo dobrze organizował się w defensywie i miał swoje atuty w ofensywie, stwarzając sobie sytuacje po stałych fragmentach gry lub dośrodkowaniach w pole karne. Ten nasz Ryszka znów to jednak zrobił. Oddał niesamowity strzał, dzięki któremu wygrywamy. To jednak także zasługa całej drużyny. Oni naprawdę z wielką determinacją podchodzą do kolejnych meczów i dzięki temu mamy takie efekty. Chcemy to kontynuować. Po tych trzech meczach w krótkim czasie teraz najważniejsza dla nas jest jednak regeneracja. Potem przystąpimy do finiszu i trzech ostatnich meczów. Nasze myśli skierujemy teraz na Toruń. Jest duża szansa, że zarówno Bartłomieja Bartosiaka jak i Emile Thiakane będziemy już brali pod uwagę na mecz z Elaną - powiedział trener PGE GKS Artur Derbin.
Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu miejsca premiowane awansem do Fortuna 1. Ligi zajmują: Radomiak (55 pkt.), PGE GKS (54) i Elana (53). Czwarty jest Widzew (52), a piąta Olimpia (50). Hitem 32. serii spotkań będzie więc starcie w Toruniu, gdzie Elana podejmie PGE GKS (5 maja, godz. 13.05). Widzew w sobotę 4 maja przy Piłsudskiego zmierzy się z Ruchem (godz. 19.10).













