Najlepsze okres w historii Sokoła to zdecydowanie lata 2007-2009, kiedy aleksandrowianie występowali w grupie wschodniej drugiej ligi. W tym okresie, a także wcześniej, klub mocno wspierał lokalny przedsiębiorca – Stanisław Syguła. To już jednak przeszłość, do której nie ma już raczej powrotu. W dzisiejszych czasach znalezienie jednego, hojnego sponsora nawet w dużych miastach graniczy z cudem. W tych mniejszych jest to praktycznie niemożliwe.
Trzech trenerów
Poprzedni sezon był dla Sokoła jednym z mniej udanych, choć przed sezonem wydawało się, że Sokół będzie jednym z faworytów do awansu. I taki też cel postawiono Maciejowi Szpakowi, jednemu z trzech szkoleniowców prowadzących zespół w minionych rozgrywkach.
W 14. kolejce Sokół przegrał 0:4 z rezerwami warszawskiej Legii. Dla zespołu z Aleksandrowa łódzkiego była to czwarta z rzędu porażka, po której z funkcją szkoleniowca pożegnał się Szpak. Misję odbudowy zespołu powierzono wychowankowi klubu i trenerowi rezerw – Łukaszowi Wijacie. Ten ostatni z powodów osobistych podał się do dymisji po wygranej 2:1 z Mazurem Karczew w 27. kolejce a kolejnym trenerem zielono-białych został Michał Bistuła, również pracujący wcześniej z rezerwami. Pod jego wodzą drużyna wróciła na właściwe tory i zaczęła wreszcie wygrywać, jednak z powodu reorganizacji trzecioligowych rozgrywek do końca musiała walczyć o utrzymanie, bo z grupy łódzko-mazowieckiej spaść miało siedem drużyn. W ostatniej kolejce aleksandrowianie doznali klęski w Otwocku, gdzie przegrali 1:4 z tamtejszym Startem 4:1 i zakończył rozgrywki na miejscu spadkowym.
Cudowne utrzymanie
Trzecią ligę Sokół jednak uratował. Precyzyjnie rzecz ujmując zrobili to za aleksandrowian inni. Z rozgrywek wycofano zadłużony MKS Kutno a miejsca w lidze nie uzupełnili czwartoligowcy, bo oprócz Łódzkiego Klubu Sportowego żaden inny klub z tego szczebla nie był zainteresowany sportowym awansem. Dzięki temu zielono-biali, jako najwyższej sklasyfikowany spadkowicz zachowali prawo gry w trzeciej lidze.
Obecny sezon dla Sokoła nie będzie jednak przełomowym, chociaż latem można było przypuszczać, że może być. W czerwcu wyłoniono nowy zarząd na czele którego stanął Adam Westfal. Zorganizowano wówczas profesjonalną konferencję prasową, na której padły słowa m.in. o tym, że po ŁKS i Widzewie Sokół ma szansę być trzecią siłą w łódzkiej piłce. I choć media przez moment bardziej zainteresowały się aleksandrowskim klubem, to już możni sponsorzy nie zwrócili szczególnej uwagi na piłkarski zespół spod Łodzi.
Celem czołowa ósemka
Odnowa Sokoła skończyła się więc na szumnych zapowiedziach a prezesura znanego dziennikarza sportowego trwała nieco ponad sto dni. Pod koniec września prezesem klubu ponownie został Dariusz Lis, który za cel drużynie postawił zajęcie w tym sezonie przynajmniej ósmego miejsca w tabeli.
– Chcemy zapewnić sobie wiosną jak najszybciej utrzymanie i jednocześnie wprowadzać do drużyny młodych, zdolnych wychowanków aby ogrywali się w meczach o stawkę – wyjaśnił Lis.
I na razie wytyczne nakreślone przez prezesa są realizowane. Po rundzie jesiennej Sokół zajmuje siódmą lokatę i z utrzymaniem nie powinien mieć kłopotów. Coraz odważniej klub stawia też na młodzież. W kończącym rundę jesienną wyjazdowym meczu z Polonią Warszawa (1:5) zadebiutował w Sokole Jakub Rogalski, liczący tego dnia 16 lat, 4 miesiące i 5 dni. Jest to najmłodszy zawodnik w historii występów Sokoła w trzeciej lidze.
Testy w Bielsku
Inny wychowanek aleksandrowskiego klubu - Damian Bierżyński - został natomiast zaproszony na testy przez Podbeskidzia Bielsko-Biała. Dzięki temu mógł się przekonać, jaka jest różnica pomiędzy ekstraklasą a trzecią ligą.
- Nie ukrywam, że w ekstraklasie treningi są zdecydowanie bardziej intensywne od tych w trzeciej lidze. Widać ogromny nacisk na szybkość i dynamikę. Podczas treningu nie ma najmniejszego przestoju, bowiem pracowało z nami równocześnie pięciu trenerów. Takie zajęcia to dla mnie duże doświadczenie. Testy pokazały, nad którymi elementami muszę jeszcze popracować – powiedział Bierżyński.
Ładne opakowanie
W jednym elemencie Aleksandrów nie ustępuje już jednak wyżej notowanym klubom. Infrastrukturalnie miasto jest już bowiem gotowe nawet na pierwszą ligę. Niestety, nie ma bezpośredniego przełożenia między nowoczesnym obiektem i wynikami sportowymi. A drużyna Sokoła i klubowa kasa gwarantują obecnie jedynie trzecioligową przeciętność. Mecze rozgrywane na jednym z najładniejszych stadionów w województwie łódzkim gromadzą po ok. 200 kibiców i trudno przewidzieć, czy w najbliższych latach ten stan się zmieni. Na razie Sokół ma bowiem jedynie ładne opakowanie – stadion, jednak główna zawartość pozostawia nadal wiele do życzenia. Nawet tego by jednak nie było gdyby nie zaangażowanie pasjonatów lokalnego futbolu, kilku przedsiębiorców oraz finansowe wsparcia miasta. Bez nich Sokół już dawno pogrążyłby się w sportowym niebycie.














