Nie takiej inauguracji wiosny oczekiwali kibice Łódzkiego Klubu Sportowego. Wicelider 2. ligi na własnym stadionie bezbramkowo zremisował starcie z ostatnim w tabeli Gryfem Wejherowo i do prowadzącego w rozgrywkach GKS 1962 Jastrzębie traci już siedem punktów. Lider podejmował Stal Stalowa Wola, z którą wygrał 2:1. Komplet punktów zainkasował również Radomiak i po wygranej 4:2 z Legionovią Legionowo awansował na trzecie miejsce w tabeli, zmniejszając do dwóch punktów dystans dzielący ich od łodzian. Trzecia do tej pory Warta Poznań swój mecz z Gwardią Koszalin rozegra w późniejszym terminie. Przełożone zostało również spotkanie Siarki Tarnobrrzeg z PGE GKS. Zamiast meczu o punkty bełchatowianie rozegrali więc sparing z trzecioligową Lechią Tomaszów Mazowiecki, której ulegli 0:2.
W tym sezonie w dwóch meczach z Gryfem ŁKS zdobył tylko dwa punkty. Po remisie 1:1 meczu w pierwszej rundzie łodzianie narzekali na fatalny stan boiska w Wejherowie. W rewanżu murawa była znacznie lepsza, jednak nie miało to wpływu na grę i wynik spotkania. Na boisku przez wiele minut trudno się było zorientować, że jedna z drużyn jest w czołówce tabeli, a druga na jej dnie.
Jesienią do ekipy z Wejherowa dołączyło kilku nowych zawodników. Jednym z nich był Jan Sobociński, który jesienią nie mógł się przebić do wyjściowego składu ŁKS. Młodego obrońcę wypożyczono więc do Gryfa, jednak zakazano mu występu w meczu przeciwko macierzystemu klubowi. Taki zapis sprawił, że trener rywali Jarosław Kotas miał ogromne problemy z zestawieniem jedenastki, gdyż w kadrze nie ma zbyt wielu wartościowych graczy, zwłaszcza w wieku młodzieżowca. Mimo to w Łodzi sobie poradził. - Nasza sytuacja jest tak ciężka, że marząc o utrzymaniu, musimy zdobywać punkty z każdym rywalem. Dlatego na mecz z ŁKS jechaliśmy po to, by go wygrać. Nie udało się, więc musimy się cieszyć z jednego punktu. Tym bardziej, że w drugiej połowie ŁKS nas dość mocno przycisnął - powiedział po meczu Kotas. Podkreślił, że mimo trudnej sytuacji organizacyjnej w kadrze Gryfa jest kilku piłkarzy, mających nawet ekstraklasową przyszłość, którzy wiedzą, jak sobie radzić na boisku z teoretycznie silniejszymi rywalami. Pokazali to w Łodzi, gdzie m.in. całkowicie wyeliminowali z gry Jewhena Radionowa. Najlepszy strzelec ŁKS przez ponad 80. minut bezproduktywnie biegał po boisku, przegrywając praktycznie wszystkie pojedynki z piłkarzami gości. Nie potrafił też wykorzystać stuprocentowej sytuacji, którą miał tuż po rozpoczęciu spotkania. Niewiele lepiej prezentowali się jego koledzy z drużyny, jednak trenerzy ŁKS na pierwszą zmianę zdecydowali się dopiero w 84. minucie, gdy Radionowa zastąpił Łukasz Zagdański. - Pamiętaliśmy, że jak kiedyś chcieliśmy zmienić Żenię, to przed planowanym zejściem z boiska strzelił gola po stałym fragmencie gry. Liczyliśmy na to, że może teraz też tak bedzie, bo znakomicie gra głową - próbował po meczu tłumaczyć Jacek Janowski. W sobotę Radionow gry głową mógł się jednak jedynie uczyć od rywali.
- Na pewno nie była to wymarzona inauguracja. Zachowaliśmy jednak czyste konto i to może być dobry prognostyk na przyszłość - tak spotkanie podsumował bramkarz ŁKS Michał Kołba. Prawdę mówiąc czyste konto to jednak niewielka pociecha, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że w ataku Gryfa biegał jedynie młodzieżowiec, będący bocznym pomocnikiem. - Nominalnych napastników nie mogliśmy dzisiaj wystawić, a musieliśmy mieć kogoś z przodu - wyjaśnił Kotas. Szkoleniowiec Gryfa podkreślił, że klub z Wejherowa z determinacją będzie walczył o utrzymanie, choć sytuacja organizacyjno-finansowa nie jest w nim najlepsza. Piłkarze nie mają np. lekarza i masażysty. W tych dwóch rolach w Łodzi wystąpił... prezes Gryfa, który na boisku udzielał pierwszej pomocy kontuzjowanemu zawodnikowi.
Drugi zespół z naszego województwa wiosną jeszcze nie walczył o punkty. Piłkarze PGE GKS zamiast ligowego meczu z Siarką Tarnobrzeg rozegrali w Bełchatowie sparing z Lechią Tomaszów Mazowiecki. W tym starciu lepsi okazali się trzecioligowcy, którzy wygrali 2:0.
W 22. kolejce 2. ligi PGE GKS podejmie lidera z Jastrzębia (16 marca, godz. 19), a ŁKS zagra na wyjeździe z Błękitnymi Stargard (17 marca, godz. 13).
Foto: lkslodz.pl













