Coraz więcej zespołów piłkarskich wraca na boiska po kilkumiesięcznej przerwie zimowej. W drugi weekend marca rywalizację wznowią m.in. zrzeszone w ŁZPN zespoły III i IV ligi. Korzystając z tej okazji łódzkie środowisko sędziowskie wystosowało apel, w którym zwraca uwagę na konieczność zachowania zdrowego rozsądku podczas sportowej rywalizacji na wszystkich szczeblach rozgrywkowych. Włączajmy emocje, nie wyłączając rozumu – czytamy w piśmie zamieszczonym poniżej.
Drodzy Zawodnicy, Trenerzy, Działacze i Kibice,
Już za chwilę rusza nowa runda sezonu piłkarskiego. Runda, która wyłoni zwycięzców i przegranych. Tych, którzy będą zdobywali trofea i awanse oraz tych, których udziałem będą spadki i porażki. Na poziomie IV ligi, jak i na poziomie kilkuletnich młodzików.
Z całym szacunkiem odnosimy się do pracy wykonywanej przez piłkarzy, trenerów i działaczy oraz zaangażowania kibiców. Chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę na fakt, że piłka nożna to również sędziowie. Wykonywane przez nich obowiązki wiążą się z ogromną odpowiedzialnością, stresem i poświęceniem. Nie są jednak doceniane. Ma to odbicie w sytuacjach, w których trudno odnaleźć podstawowe zasady szeroko pojętej kultury, zrozumienia, szacunku i wyważenia swych reakcji oraz osądów.
Na piłce nożnej teoretycznie znają się wszyscy. Kluczowe jest tu jednak słowo teoretycznie. To samo dotyczy także pracy sędziów, która nie jest łatwe ani prosta. Świadczą o tym m.in. statystyki. W okresie kilku lat po ukończeniu kursu sędziowskiego część nowych arbitrów rezygnuje z tej formy aktywności. Jednym z głównych powodów jest tzw. otoczka ligowych pojedynków. Towarzysząca im atmosfera bardzo często jest wroga i nieprzychylna w stosunku do sędziów.
Jeśli dalej będziemy podążali tą drogą – nieprzyjaznej atmosfery, ciągłego narzekania i krytykowania sędziów, mobbingowania, wywierania nadmiernej presji, skrajnie subiektywnego osądzania a nawet bezpośredniej agresji wymierzonej w arbitrów - to za jakiś czas zabraknie osób mogących prowadzić mecze piłkarskie. Takiej sytuacji doświadczają już zespoły z niższych klas rozgrywkowych. Na ich mecze przyjeżdża jeden sędzia, zamiast trzech, co jest efektem zbyt małej liczby rozjemców.
Chcemy podkreślić, że żaden arbiter nie przystępuje do pracy z nastawieniem, by się mylić. Sędzia to jednak też tylko człowiek! Boiskowe sytuacje często są niejednoznaczne i bardzo trudne do oceny. Wielokrotnie dochodzi też do nich w takim miejscu lub ustawieniu, które uniemożliwiają prawidłową ocenę.
Gdy zawodnik nie wykorzysta rzutu karnego lub bardzo dogodnej sytuacji, to z reguły dostaje wsparcie od kapitana drużyny, innych kolegów i trenera. Popełniający błąd sędzia staje się często obiektem skrajnych i ekstremalnie nieprzyjaznych reakcji choć, podobnie jak wspomniany zawodnik, nie chciał się przecież pomylić.
Jako zarząd Kolegium Sędziów Łódzkiego Związku Piłki Nożnej oraz zarządy poszczególnych Wydziałów Sędziowskich stawiamy duży nacisk na odpowiedni rozwój oraz selekcję sędziów. Chcemy, aby nasi członkowie wykonywali swoje obowiązki jak najlepiej, jak najbardziej profesjonalnie. W tak wymagającej pracy pewnych problemów nie da się jednak uniknąć. Przykłady tego mamy również w najważniejszych rozgrywkach, które oglądamy podczas transmisji telewizyjnych. Nawet w meczach na najwyższych szczeblach nie zawsze udaje się prawidłowo ocenić daną sytuację. Są takie, w których bez względu na liczbę kamer i pokazywanych powtórek nie udaje się wydać rozstrzygającej opinii, z którą wszyscy by się zgadzali. Co w takiej sytuacji może zrobić sędzia, który na boisku nie ma dostępu do powtórek i możliwości obejrzenia danej sytuacji z wielu ujęć. Jeśli przy ocenach mogą zawodzić nowoczesne technologie, to czy można wymagać nieomylności od człowieka? Nie zmienia to faktu, że chcemy i dążymy do tego, by tych błędów było jak najmniej. W tym kierunku dążymy z wszystkimi sędziami naszego województwa.
W tym miejscu warto również wspomnieć o zawodach rozgrywanych na różnych szczeblach piłki młodzieżowej. Niestety, tam również zdarzają się sytuacje, w których wyjątkowo subiektywni i ekstremalnie zaangażowani emocjonalnie rodzice nie są w stanie panować nad swymi reakcjami. Ze smutkiem musimy dodać, że w niektórych przypadkach dotyczy to także trenerów. Zapomina się przy tym, że sędziowie prowadzące te mecze dopiero zaczynają swoją przygodę z gwizdkiem i tak samo jak zawodnicy-dzieci stawiają dopiero pierwsze kroki na drodze piłkarskiego rozwoju. W odróżnieniu od młodych piłkarzy początkujący sędziowie sa jednak osamotnieni - nie mają kolegi na boisku ani trenera obok linii bocznej. Zdarza się, że są to osoby niepełnoletnie, w wieku szkolnym. Taka osoba w zderzeniu z grupą dorosłych jest bezbronna. Po kilku traumatycznych doświadczeniach nawet na tak niskich szczeblach rozgrywek dochodzi często do podjęcia decyzji o rezygnacji z sędziowania. Finał jest więc tam, gdzie miał być dopiero początek...
Starajmy się więc grać do jednej bramki. Sędziowie to przecież z założenia tacy sami zapaleńcy i entuzjaści futbolu jak piłkarze, trenerzy, działacze i kibice! Włączajmy emocje, nie wyłączając rozumu!













