Nie tak dwunastą kolejkę trzecioligowych spotkań wyobrażali sobie kibice Widzewa. Ich ulubieńcy mieli bez problemów zainkasować trzy punkty na boisku outsidera, a tymczasem musieli się zadowolić remisem. GKS Wikielec to już drugi beniaminek, który w tym sezonie pokrzyżował szyki głównemu kandydatowi do awansu. Wcześniej zrobiła to Victoria Sulejówek, która na inaugurację rozgrywek pokonała widzewiaków 2:1. Z tego przykrego doświadczenia zespół z al. Piłsudskiego nie wyciągnął jednak wniosków i w Dniu Edukacji Narodowej otrzymał kolejną lekcję pokory. Skorzystały z niej drużyny Sokoła Konsport i Lechii. Zespół z Aleksandrowa Łódzkiego po wygranej z Huraganem Morąg zwiększył do czterech punktów przewagę nad Widzewem, a tomaszowianie po zwycięstwie z Sokołem Ostróda mają już tylko punkt straty do podopiecznych Franciszka Smudy. W ostatnim meczu z udziałem drużyn z naszego regionu lepszy okazał się Pelikan, który w Łowiczu wygrał 4:1 z Wartą. Tym samym beniaminek z Sieradza pozostał w strefie spadkowej. Pelikan z dorobkiem 18 punktów jest na miejscu ósmym.
Wydarzeniem kolejki był jednak wspomniany na wstępie remis Widzewa w Wikielcu. Przed tym spotkaniem w drużynie gospodarzy doszło do zmiany trenera - Wojciech Tarnowski pożegnał się ze stanowiskiem, a opiekę nad zespołem przejął jego asystent Arkadiusz Klimek. Niewiele osób spodziewało się jednak, że taka roszada zaowocuje punktem w starciu z pretendentem do awansu. Co prawda prezes klubu Krzysztof Sadowski zapowiadał niespodziankę, ale mało kto poważnie traktował jego słowa. Cóż bowiem GKS mógł przeciwstawić Widzewowi, dysponującemu największym budżetem i teoretycznie najlepszymi zawodnikami w grupie I trzeciej ligi? Niewiele, bo w takim pojedynku drużyna z miejscowości liczącej niespełna 600 mieszkańców występowała w roli przysłowiowego Dawida, stającego do walki z Goliatem.
Przed meczem z Widzewem GKS miał już za sobą sześć spotkań na własnym boisku, ale w żadnym z nich nie zdobył punktów. Jedyny remis w tym sezonie beniaminek w Wikielca przywiózł z dobrze znanego widzewiakom Sulejówka. W jedenastu meczach bieżącego sezonu GKS strzelił osiem goli, a bramkarza Widzewa pokonał dwukrotnie. Autorem obu bramek był Rafał Śledź. – Straciliśmy punkty z przeciwnikiem, z którym nie powinniśmy tego zrobić. Nie jesteśmy jednak Realem Madryt. Dopiero układamy grę, a przez dwa i pół miesiąca nie da się wszystkiego przeskoczyć – powiedział po meczu trener Smuda.
Można szukać różnych usprawiedliwień dla remisu w Wikielcu, jednak prawda jest taka, że racjonalnie takiej wpadki wytłumaczyć się nie da. Sportowo, finansowo i organizacyjnie oba kluby dzieli bowiem przepaść, a zawodnicy występujący w Widzewie takie mecze powinni wygrywać nawet wyciągnięci w nocy z łóżek. Po raz drugi w tym sezonie dali się jednak zaskoczyć trzecioligowym nowicjuszom.
Widzew nadal jest na drugim miejscu w tabeli, ale do prowadzącego Sokoła Konsport traci już cztery punkty. Podopieczni Piotra Kupki na własnym stadionie wygrali 2:0 z Huraganem Morąg i powiększyli przewagę nad goniącymi ich rywalami. Sukces jest tym cenniejszy, że mecz nie układał się po myśli gospodarzy. Przyjezdni grali dobrze i mieli kilka stuprocentowych sytuacji do zdobycia gola. Byli jednak nieskuteczni. W pierwszej fazie meczu Joao Criciuma nie trafił do pustej bramki, a chwilę później gospodarzy od straty gola uratował słupek. Od 27. minuty na prowadzeniu był już jednak Sokół, który zdobył gola po rzucie wolnym wykonanym przez Przemysława Woźniczaka. Druga połowa miała podobny przebieg. Huragan grał i stwarzał sytuacje, a bramkę strzelił Sokół. W 88. minucie w polu karnym doskonale zachował się Michał Michałek, który ustali wynik spotkania na 2:0 dla gospodarzy. – Drużyna z Morąga zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Rywal wysoko zawiesił poprzeczkę i trzeba przyznać, że lepiej grał w piłkę. Na szczęście to mój zespół strzelał bramki. Wiedziałem, że kiedyś przyjdzie mecz, w którym gra nie będzie nam się układała i możemy nawet przegrać. Jesteśmy jednak zadowoleni z tego, że zostawiliśmy serce na boisku, walczyliśmy o każdy centymetr murawy i wygraliśmy – podsumował Kupka.
Powody do zadowolenia miał również Bogdan Jóźwiak, który po porażce z liderem poprowadził Lechię do zwycięstwa 1:0 z Sokołem Ostróda. Gola na wagę trzech punktów w 46. minucie strzelił Jakub Rozwandowicz. – Drużynę poznaje się po tym, jak wychodzi z dołka. My się podnieśliśmy po porażce w poprzednim meczu u siebie. To cieszy. Boisko było ciężkie do gry, Sokół nam na wiele nie pozwalał, ale pokazaliśmy dużą determinację, wolę walki i zaangażowanie – powiedział Jóźwiak. Zwycięstwo nad Sokołem pozwoliło Lechii zbliżyć się na jeden punkt do drugiego w tabeli Widzewa. – Remis w Wikielcu to jest bardzo duża sensacja. Ten mecz pokazuje jednak, że nie liczą się nazwiska, liczy się teraźniejszość. Dla mnie liczy się natomiast mój zespół i to, że mamy 26 pkt. i cały czas jesteśmy na plecach czołowej dwójki – dodał Jóźwiak.
W dobrych nastrojach po dwunastej kolejce byli również piłkarze Pelikana, którzy na własnym stadionie wygrali 4:1 z Wartą. Już w pierwszej minucie gola dla gospodarzy strzelił Robert Kowalczyk, a przed przerwą prowadzenie podwyższył Michał Wrzesiński (28). Gdy w 70. minucie Łukasz Mitek z rzutu karnego zdobył bramkę kontaktową, to wydawało się, że w tym meczu emocji jeszcze nie zabraknie. Dziewięć minut później Pelikan prowadził już jednak 4:1 i było po sprawie. Na listę strzelców wpisali się Michał Adamczyk (73, z karnego) i Jakub Bistuła (79). Pelikan z dorobkiem 18 pkt. jest na ósmym miejscu w tabeli, a Warta z 11 pkt. otwiera strefę spadkową.
Trzynasta kolejka zostanie rozegrana w dwóch terminach. Większość spotkań odbędzie się 21 października, a jedno 8 listopada. Tego dnia w Ostródzie zmierzą się dwa Sokoły. Mecz z udziałem lidera rozgrywek został przełożony na późniejszy termin z powodu występu w Ostródzie reprezentacji Polski kobiet. W najbliższą sobotę Widzew i Lechia staną więc przed szansą zmniejszenia straty do ekipy z Aleksandrowa Łódzkiego. Zespół z al. Piłsudskiego podejmie Pelikana, a tomaszowianie zagrają w Sulejówku z Victorią. Początek obu spotkań o godz. 18. Na godz. 15 zaplanowano natomiast rozpoczęcie meczu w Sieradzu, gdzie Warta zmierzy się z warszawską Polonią.
Foto: tssokol.pl













