Najdłuższy weekend nowoczesnej Europy - tak mówi się w Polsce o przełomie kwietnia i maja, gdy normalne życie w kraju praktycznie zamiera. Rodacy skwapliwie korzystają z dni wolnych i masowo wyjeżdżają na majówkę, która w tym roku potrwa aż dziewięć dni. Błogie lenistwo nie dotyczy jednak m.in. piłkarzy grupy I trzeciej ligi, którzy w tym czasie rozegrają trzy kolejki mistrzowskie. Może to być okres mający kluczowe znaczenie w walce o awans do II ligi. W tej ostatniej prawdziwy dreszczowiec zgotowali swoim fanom gracze PGE GKS Bełchatów. Podopieczni Mariusza Pawlaka na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu przegrywali 1:2 z Legionovią Legionowo, by wygrać mecz 3:2! Decydujący cios zadał rywalom Dawid Flaszka, który w 89. minucie zdobył gola na wagę trzech punktów.
Było to drugie trafienie tego zawodnika w pojedynku z ekipą z Mazowsza. Pierwsze zaliczył w 47. minucie, doprowadzając do remisu 1:1. Pięć minut później goście odzyskali prowadzenie i wydawało się, że w tabeli II ligi do sześciu punktów powiększą przewagę nad PGE GKS. Nie docenili jednak determinacji gospodarzy. W 87. minucie wyrównującego gola zdobył Marcin Grolik, a kilkadziesiąt sekund później losy pojedynku rozstrzygnął Flaszka. - Przeżywamy ciężkie chwile, bo rywale z dołu tabeli wygrywają i wiemy, że każda akcja, każde podanie może mieć wpływ na wynik końcowy. Muszą to więc być akcje i podania przemyślane i bardzo dokładne, zwłaszcza na własnej połowie. Nam jednak przytrafił się brzemienny w skutkach błąd. Najważniejsze jednak są te dwie bramki w końcówce i zwycięstwo w tym istotnym pojedynku. To cieszy najbardziej - powiedział Pawlak.
Na sześć kolejek przed końcem rozgrywek PGE GKS ma na koncie 35 pkt. i zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. Takim samym dorobkiem legitymują się ósmy Gryf Wejherowo i dziewiąta Legionovia. Nad otwierającym strefę spadkową zespołem ROW 1964 Rybnik bełchatowianie mają pięć punktów przewagi. O jej powiększenie powalczą 6 maja w Rybniku. Mecz z ROW rozpocznie się o godz. 19.
W środę 3 maja wybiegną natomiast na boiska zespoły grupy I trzeciej ligi, w której na prowadzeniu nadal są gracze Łódzkiego Klubu Sportowego. Podopieczni Marcina Pyrdoła po ostatniej kolejce nie mają jednak powodów do zadowolenia. Do meczu z Sokołem Ostróda łodzianie przystępowali mając za sobą pewne wyjazdowe zwycięstwo 2:0 nad wiceliderem rozgrywek. Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie szybko jednak odzyskał równowagę i wygrał 1:0 z Huraganem w Morągu. ŁKS po raz kolejny stracił natomiast punkty na własnym obiekcie. Gospodarze przed końcem pierwszej połowy objęli wprawdzie prowadzenie (Przemysław Kocot - 42, z wolnego) a później mieli kilka okazji do podwyższenia wyniku, jednak ich nie wykorzystali. Rywale doprowadzili do remisu i niewiele brakowało, by powtórzyli wyczyn MKS Ełk i tuż przed końcem pojedynku przy al. Unii zapewnili sobie zwycięstwo. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:1. Tym samym wiosną podopieczni Pyrdoła w roli gospodarzy mają już na koncie więcej punktów straconych niż zdobytych. Z pięciu spotkań na swoim obiekcie łodzianie po dwa wygrali i przegrali, a jeden zakończył się remisem. W meczu z Sokołem ŁKS stracił jednak nie tylko dwa punkty. Już w 17. minucie boisko musiał opuścić kontuzjowany Patryk Bryła, a z powodu urazu do końca meczu nie dotrwał też Maksymilian Rozwandowicz. Przed spotkaniem kontuzja odnowiła się Jewhenowi Radionowowi, którego nie było nawet na ławce rezerwowych. Do gry nie jest również zdolny Jakub Kostyrka. Przed środowym meczem z Sokołem Konsport w Aleksandrowie Łódzkim lider jest więc w bardzo trudnej sytuacji kadrowej.
W tej chwili nie wiadomo też, w jakim składzie do tego pojedynkuu przystąpią gospodarze. Po bezbramkowym remisie z rezerwami Jagiellonii Białystok trener Piotr Kupka powiedział, że jego podopieczni są trochę poobijani. - We wtorek okaże się, czy wszyscy zawodnicy będą do mojej dyspozycji - wyjaśnił szkoleniowiec. Z pewnością na mecz z liderem z niecierpliwością czeka Michał Michałek, który wiosną strzelił dla Sokoła pięć goli. Jesienią 27-letni napastnik był w kadrze ŁKS, jednak u trenera Pyrdoła nie miał zbyt wielu okazji do gry. Jesienią zdobył jedną bramkę a zimą wrócił do Aleksandrowa. Teraz pewnie będzie chciał udowodnić, że łodzianie zbyt pochopnie go skreślili. Mecz Sokoła Konsport z ŁKS rozpocznie się w środę o godz. 17.
Tego dnia na własnych stadionach wystąpią jeszcze trzy inne zespoły z naszego regionu. Trzeci w tabeli Widzew w minionej kolejce zremisował 1:1 z Ursusem Warszawa. Oba gole w tym pojedynku strzelili podopieczni Przemysława Cecherza. Goście objęli prowadzenie w 70. minucie po golu Piotra Okuniewicza, ale długo się z niego nie cieszyli. Dziewięć minut później do własnej bramki trafił Bartłomiej Gromek, pomagając Ursusowi wyrównać. Widzewiacy mają po sześć punktów mniej od ŁKS i Finishparkietu, a w środę zagrają z przedostatnim Huraganem Wołomin. Spokanie rozpocznie się o 19.10.
Na godzinę 11.15 zaplanowano natomiast początek meczu w Łowiczu, gdzie Pelikan zmierzy się z Legią II Warszawa. Stołeczny zespół zajmuje czwarte miejsce w tabeli, ale nie jest faworytem tego pojedynku. Rezerwy Legii mają za sobą nieudane spotkanie z Lechią Tomaszów Mazowiecki, z którą na własnym boisku przegrały 0:3. Gole dla Lechii strzelili: Adam Gołuński, Kamil Szymczak i Wiktor Żytek. Pelikan z kolei po trafieniach Kamila Kuczaka, Mateusza Majewskiego i Daniela Bończaka wygrał w Ełku z MKS 3:1. Po tych spotkaniach Lechia z dorobkiem 39 pkt. zajmuje siódme miejsce w tabeli i o dwa oczka wyprzedza ósmego Pelikana i dziewiątego Sokoła Konsport. W środę w Tomaszowie Mazowieckim Lechia zmierzy się z czternastym w tabeli ŁKS 1926 Łomża.
W święto Konstytucji 3 Maja grać będą również zespoły łódzkiej grupy IV ligi, w której pewnie po końcowy sukces zmierzają zawodnicy Warty Sieradz. Lider w poprzedniej kolejce gościł w Zelowie, gdzie wygrał 1:0 z Włókniarzem. Druga w tabeli Warta Działoszyn na własnym boisku pokonała 3:2 rezerwy PGE GKS Bełchatów i nadal traci do lidera 11 pkt. Ten dystans w środę może ulec zmianie, gdyż obie Warty zmierzą się ze soba w Sieradzu. Wygrana gospodarzy do minimum zmniejszy emocje związane z walką o awans do trzeciej ligi. Mecz na szczycie rozpocznie się o godz. 14.
Po raz pierwszy tej wiosny w jednej kolejce swoje mecze wygrały wszystkie nasze zespoły występujące w grupie wschodniej Centralnej Ligi Juniorów. Drugi w tabeli UKS SMS Łódź rozgromił 7:0 przedostatni TOP 54 Biała Podlaska. Niezwykle ważne punkty zdobyli w Rzeszowie młodzi gracze ŁKS, którzy 2:0 ograli Resovię. Dzięki temu łodzianie wrócili na miejsce gwarantujące utrzymanie. Pomogli im w tym zawodnicy GKS Bełchatów, wygrywając 2:1 z mielecką Stalą. Ta ostatnia otwiera obecnie strefę spadkową i ma dwa punkty straty do ŁKS i trzy oczka przewagi nad GKS. Łodzianie mają jednak jeszcze do rozegrania zaległy pojedynek z ostatnim w tabeli Neptunem Końskie. Ten mecz ma się odbyć 10 maja. Cztery dni wcześniej ŁKS podejmie Motor Lublin, do którego traci trzy punkty. W tym samym czasie UKS SMS będzie walczył w Mielcu ze Stalą, a GKS w Krakowie z ósmą w tabeli Wisłą. Wszystkie spotkania rozpoczną się w sobotę o godz. 12.
W środę 3 maja do rywalizacji w grupie mistrzowskiej ekstraligi przystąpią piłkarki UKS SMS Łódź. Rundę zasadniczą łódzki beniaminek zakończył na trzeciej pozycji, z 22-punktową stratą do drugiego Górnika Łęczna. Z tym zespołem łodzianki zmierzą się w pierwszej kolejce grupy mistrzowskiej. Mecz w Łęcznej rozpocznie się w środę o godz. 11.30.
Foto: gksbelchatow.com













