Po niezbyt udanym starcie rozgrywek zdecydowanie poprawiły się nastroje w drugoligowych ekipach Łódzkiego Klubu Sportowego i PGE GKS Bełchatów. W drugiej kolejce obie drużyny z województwa łódzkiego wystąpiły na własnych boiskach i obie zainkasowały komplet punktów. Łodzianie po golu Jewhena Radionowa wygrali 1:0 z Gwardią Koszalin, a bełchatowianie pokonali 3:1 Garbarnię Kraków. Dzięki tym zwycięstwom ŁKS awansował na szóste, a PGE GKS na siódme miejsce w tabeli.
Spotkanie w Łodzi rozpoczęło się od miłej uroczystości wręczenia gospodarzom pucharów ufundowanych przez Polski Związek Piłki Nożnej oraz Łódzki ZPN. Nagrody za awans do 2. ligi członkowi zarządu ŁKS Dariuszowi Łyżwie przekazali: prezes ŁZPN i członek zarządu PZPN Adam Kaźmierczak oraz wiceprezes ŁZPN Stanisław Sipa. Później rozpoczął się mecz, który przyniósł łódzkiej drużynie pierwsze zwycięstwo w historii jej występów na trzecim szczeblu krajowych rozgrywek. Zdobywcą jedynego gola był Radionow, który rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Odstawienie od wyjściowej jedenastki podziałało na Ukraińca niezwykle motywująco. Najlepszy strzelec ŁKS z ubiegłego sezonu po wejściu na boisko zupełnie nie przypominał cienia piłkarza, którym był w zremisowanym 0:0 pojedynku z ROW 1964 Rybnik. Tym razem Radionow od początku wykazywał ogromną chęć do gry. Znalazł też drogę do siatki rywali. W 62. minucie wykorzystał doskonałe dośrodkowanie Bartosza Widejki z rzutu rożnego i głową pokonał bramkarza Gwardii, zapewniając zwycięstwo swojej drużynie. Duży udział w wygranej miał również bramkarz ŁKS Michał Kołba, który w drugoligowych rozgrywkach nie wpuścił jeszcze gola.
- Cieszymy się, że zdobyliśmy trzy punkty i nadal mamy czyste konto. Wiemy, w jakim klubie gramy i jakie są wobec nas oczekiwania. Wciąż jednak uczymy się tej ligi i do końca nie wiemy, czego się spodziewać po sobie i rywalach. Dlatego cieszymy się, że po dwóch meczach mamy cztery punkty. Nie chcemy wybiegać w przyszłość i mówić, o co będziemy grać w tym sezonie. Skupiamy się już na piątkowym meczu z Kluczborkiem i zrobimy wszystko, by zdobyć w nim kolejne trzy punkty - powiedział po meczu Kołba.
Taki sam plan na nadchodzącą kolejkę mają gracze PGE GKS, którzy przed własną publicznością zrehabilitowali się za inauguracyjną porażkę 1:2 z Błękitnymi w Stargardzie Szczecińskim. W meczu z Garbarnią bełchatowianie już w 3. minucie objęli prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Bartłomiej Bartosiak. Dziesięć minut później kibice Gieksy poczuli lekki niepokój (wyrównujący gol Petara Borovicanina), jednak na przerwę ich ulubieńcy schodzili z jednobramkową przewagę. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania drugiego gola dla bełchatowian strzelił Łukasz Pietroń, a wynik meczu w 69. minucie ustalił Dawid Flaszka. Strzelone bramki i zdobyte punkty bardzo ucieszyły trenera PGE GKS Mariusza Pawlaka.
- Po porażce w Stargardzie bardzo ważne było dla nas zwycięstwo przed własną publicznością. W pierwszej kolejności liczyły się trzy punkty. Stylem, w jaki zostały zdobyte będziemy się zajmować w tygodniu. Bardzo poważnie podeszliśmy do rywala, który w poprzednim meczu był bliski wywiezienia punktów z Radomia. Było u nas widać większą koncentrację niż w Stargardzie. Zagraliśmy też skuteczniej niż w meczu z Błękitnymi - podsumował Pawlak.
Po dwóch kolejkach w 2. lidze komplet punktów mają tylko trzy zespoły: GKS 1962 Jastrzębie, Warta Poznań i Radomiak Radom. ŁKS jest na miejscu szóstym (4 pkt.), a PGE GKS na siódmym (3). W piątek 11 sierpnia łodzianie podejmą dwunasty w tabeli MKS Kluczbork (3), a bełchatowianie w Stalowej Woli zagrają z trzynastą Stalą (2). Początek obu spotkań o godz. 17.
Foto: gksbelchatow.com













