Remisem 2:2 zakończyło się drugie w tym sezonie starcie dwóch najsilniejszych drużyn piłkarskich naszego regionu. W 26. kolejce 2. ligi PGE GKS Bełchatów zremisował 2:2 z ŁKS. Zwycięzcy nie wyłoniło również jesienne spotkanie tych drużyn (1:1), które w bezpośrednich konfrontacjach z sześciu możliwych do zdobycia punktów zainkasowały tylko cztery. Dwa bezcenne oczka bezpowrotnie więc przepadły... Ciekawostką może być fakt, że po meczu w Bełchatowie szkoleniowcy obu drużyn chwalili swoich podopiecznych m.in. za charakter. Tylko czy obaj mieli do tego podstawy?
- Pomimo zdobycia tylko jednego punktu chciałbym pochwalić swój zespół za charakter i ambicję - powiedział po meczu Jacek Janowski z ŁKS. Z tymi słowami trudno się jednak zgodzić, gdyż łodzianie w Bełchatowie potwierdzili jedynie to, że nie potrafią wyciągać wniosków z wcześniejszych wpadek.
Spotkanie znakomicie ułożyło się dla gości, którzy po dwóch stałych fragmentach gry i trafieniach Kamila Juraszka schodzili na przerwę z dwubramową zaliczką. Już w 3. minucie środkowy obrońca ŁKS skutecznie zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego, a w 39. minucie strzałem głową sfinalizował wrzutkę z rzutu wolnego. Był to scenariusz bardzo podobny do tego z 18. kolejki, gdy po trafieniach Łukasza Zagdańskiego (1' i 20') łodzianie prowadzili 2:0 w Rybniku z ROW 1964. Po przerwie pozwolili jednak rywalom odrobić straty i musieli zadowolić się remisem 2:2. W Bełchatowie było tak samo. Gospodarze nie złożyli broni i wyszarpali jeden punkt. Kontaktową bramkę strzelił Bartłomiej Bartosiak (64'), a do remisu doprowadził Dawid Flaszka (88').
Warto przypomnieć, że w poprzedniej kolejce ŁKS przegrał u siebie 0:2 ze Zniczem Pruszków, a na pomeczowej konferencji trener Janowski powiedział m.in., że - przy stanie 0:1 - po zmarnowaniu rzutu karnego w 49. minucie spotkania jego podopieczni przestali wierzyć, że w tym meczu można jeszcze coś zmienić. Przy ul. Sportowej PGE GKS do 63. minuty przegrywał 0:2, ale wiary w odwrócenie losów spotkania nie stracił. I został za to nagrodzony jednym punktem. Nie ma więc wątpliwości, że po tym meczu jedynie szkoleniowiec bełchatowskiej ekipy miał pełne prawo powiedzieć, że jego zespół pokazał na boisku charakter, którego łódzkiej ekipie po raz kolejny zabrakło.
- Moja drużyna udowodniła, że piłka nożna to serce i charakter. Piłkarze GKS pokazali, że przy niekorzystnym rozpoczęciu meczu można nawiązać skuteczną walkę. Nie potrafiliśmy obronić się przed stałymi fragmentami gry i to na pewno nas boli, bo mogliśmy być z tego meczu bardziej zadowoleni - powiedział po spotkaniu Artur Derbin, który w spotkaniu w ŁKS debiutował w roli trenera PGE GKS.
Po remisie w Bełchatowie ŁKS ma 43 pkt. i zajmuje trzecie miejsce w tabeli, a PGE GKS z dorobkiem 32 pkt. jest na pozycji ósmej. W 27. kolejce łodzianie zagrają w Elblągu z Olimpią, a bełchatowianie pojadą do Rybnika na mecz z ROW 1964. Oba spotkania rozpoczną się 21 kwietnia o godz. 16.
Foto: gksbelchatow.com













