Na sobotę 3 czerwca zaplanowano ostatnią kolejkę sezonu 2016/17 w II lidze i grupie wschodniej Centralnej Ligi Juniorów. W tej pierwszej piłkarze PGE GKS Bełchatów zapewnili już sobie utrzymanie i grają teraz o jak najwyższą pozycję końcową. W rozgrywkach CLJ o byt nadal walczą natomiast młodzi zawodnicy ŁKS, którzy przed ostatnim meczem sezonu mają tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. O wysoką stawkę rywalizują również ich starsi koledzy, którzy w batalii o awans do II ligi próbują dogonić Finishparkiet Drwęcę Nowe Miasto Lubawskie. Aktualny lider grupy pierwszej w trzech kolejkach musi stracić przynajmniej jeden punkt, by ŁKS mógł realnie myśleć o awansie. Dwa z tych spotkań zespół z Nowego Miasta rozegra na terenie województwa łódzkiego. W sobotę przyjedzie na al. Piłsudskiego 138 na pojedynek z Widzewem, a w ostatniej kolejce zagra w Tomaszowie Mazowieckim z Lechią.
Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu prezes Łódzkiego Związku Piłki Nożnej Adam Kaźmierczak podkreślał, że dla całego regionu łódzkiego nadrzędnym celem jest awans jednej z naszych drużyn do II ligi. To zadanie nadal można zrealizować, a klucz do sukcesu leży w nogach piłkarzy zrzeszonych w ŁZPN. Jeśli w meczach z Widzewem i Lechią Finishparkiet straci jakieś punkty, a ŁKS w trzech spotkaniach zdobędzie ich więcej od drużyny z Warmińsko-Mazurskiego ZPN, to w przyszłym sezonie w II lidze nasze województwo będzie miało dwóch reprezentantów.
O miejsce w tej klasie rozgrywkowej są już spokojni pilkarze PGE GKS. Po golach Bartłomieja Bartosiaka i Dawida Flaszki podopieczni Mariusza Pawlaka w poprzedniej kolejce wygrali 2:0 w Katowicach z Rozwojem i tym zwycięstwem przypieczętowali swój ligowy byt. Nie oznacza to jednak, że dla bełchatowian sezon już się skończył. Przed wyjazdem na Górny Śląsk szkoleniowiec PGE GKS podkreślał, że samo utrzymanie to nie powód do dumy, a celem jego zespołu jest zdobycie kompletu punktów w dwóch ostatnich meczach i zakończenie rozgrywek na jak najwyższym miejscu. Połowę tego planu zespół z ul. Sportowej wykonał w Katowicach. Teraz ma dokończyć dzieła na własnym boisku, gdzie w sobotę (godz. 17) zmierzy się z Błękitnymi Stargard Szczeciński. To aktualnie ósmy zespół rozgrywek, który ma na koncie tyle samo punktów, co dziewiąty PGE GKS. - Jeden cel osiągnęliśmy, a drugi - czyli jak najwyższe miejsce w tabeli - jeszcze przed nami. Cieszymy się, że ten ostatni mecz gramy u siebie i będziemy się mogli pożegnać z własną publicznością. Doceniamy przeciwnika, bo on już wcześniej zapewnił sobie utrzymanie i gra na większym luzie niż my. Jeśli jednak chcemy ich przeskoczyć w tabeli, to musimy wygrać, bo dzięki zwycięstwu jesienią Błękitni prowadzą w naszym dwumeczu 1:0 - powiedział Pawlak.
Z wyjątkową uwagą wyniki ostatniej kolejki II ligi będą śledzić kibice zespołów grających w grupie I trzeciej ligi. Dotyczy to zarówno sympatyków drużyn z czołówki, jak i tych z dołu tabeli. Wiadomo już, że do niższej klasy rozgrywkowej spadnie Olimpia Zambrów, więc automatycznie jedna ekipa więcej musi pożegnać się z występami w grupie I trzeciej ligi. Los Olimpii może jednak podzielić również warszawska Polonia, która przed ostanią kolejką jest na miejscu spadkowym. Jeśli zespół ze stolicy zostanie zdegradowany, to z naszej grupy trzeciej ligi spadnie aż pięć drużyn. Tym samym walka o utrzymanie może trwać do ostatniej kolejki, a jednym z jej uczestników byłaby Concordia Elbląg, która w przedostatniej serii spotkań zagra z Finishparkietem. Może się więc okazać, że największym sprzymierzeńcem ŁKS w walce o awans będzie zespół z... Warmińsko-Mazurskiego ZPN.
Chcąc liczyć na szczęśliwy finał rozgrywek łodzianie przede wszystkim muszą jednak sami wygrać wszystkie mecze. W minionej kolejce na własnym stadionie pokonali 2:0 Lechię Tomaszów Mazowiecki (gole Jewhena Radionowa i Dawida Sarafińskiego), jednak był to dopiero mały kroczek w drodze do końcowego sukcesu. Kolejny trzeba zrobić w Ząbkach, gdzie w sobotę (godz. 12) zespół prowadzony przez Wojciecha Robaszka zmierzy się z rezerwami warszawskiej Legii. - Rywal będzie rozpracowany i trener na pewno nakreśli nam odpowiednią taktykę. Pozostanie nam tylko pojechać na mecz, wygrać i przywieźć trzy punkty do Łodzi. Wiemy o co gramy i wiemy, że musimy gonić lidera. Na pewno będziemy walczyć, a sił nam wystarczy. Myślę, że zdobędziemy komplet punktów i awansujemy do II ligi, bo to jest nasz cel - powiedziłał pomocnik ŁKS Patryk Bryła.
Matematyczne szanse na awans nadal jeszcze mają zawodnicy Reaktywacji Tradycji Sportowych Widzew, którzy jednak mocno skomplikowali swoją sytuację wyjazdową porażką 0:1 z MKS Ełk. Goście stracili gola w doliczonym czasie gry i w kuriozalnych okolicznościach. Pełną odpowiedzialność ponosi za to bramkarz Patryk Wolański, który swoim zachowaniem doprowadził do porażki drużyny. Golkiper Widzewa wykazał się nie tylko nieznajomością przepisów (złapał piłkę w ręce, przebiegł z nią kilkanaście metrów, po czym wypuścił na murawę, by po chwili ponownie ją chwycić), ale zapomniał też o swojej roli. Zamiast naprawić błąd zaczął dyskutować z arbitrem. Gospodarze w tym czasie wykonali rzut wolny pośredni, po którym skierowali piłkę do pustej bramki. - Straciliśmy bramkę na własne życzenie. Popełniliśmy błąd, po którym doszedł jeszcze brak koncentracji. Zostawiliśmy piłkę, a oni szybko rozegrali rzut wolny. My niestety zajęliśmy się dyskusjami. To nas ukarało - tak porażkę w Ełku podsumował trener Widzewa Przemysław Cecherz. Jego podopieczni szansę na rehabilitację będą mieli w sobotnim meczu z liderem (godz. 18). Jeśli pokonają Finishparkiet, to zbliżą się na trzy punkty do zespołu z Nowego Miasta Lubawskiego.
W 32. kolejce grupy I trzeciej ligi z naszych drużyn najwcześniej wyjdą na boisko zawodnicy Sokoła Konsport Aleksandrów Łodzki (9. miejsce w tabeli), którzy w piątek o godz. 19 rozpoczną wyjazdowy pojedynek ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Dwa dni później w roli gospodarzy wystąpią ekipy Pelikana Łowicz (8) i Lechii Tomaszów Mazowiecki (7). Ta ostatnia w niedzielę o godz. 11 rozpocznie mecz z Huraganem Morąg. Kwadrans później do walki o punkty przystąpią w Łowiczu, gdzie Pelikan zagra z Huraganem Wołomin.
W sobotę niezwykle intensywny tydzień zakończą młodzi piłkarze ŁKS, którzy heroicznie walczą o utrzymanie w gruie wschodniej Centralnej Ligi Juniorów. W minionej kolejce łodzianie wygrali 3:0 wyjazdowy pojedynek z GKS Bełchatów. Ten ostatni stracił już szansę na uniknięcie degradacji. Ma ją nadal ŁKS, który w środę na własnym boisku w zaległym meczu spotkal się z prowadzącą w rozgrywkach Legią Warszawa. Gospodarze długo prowadzili, jednak w 71. minucie goście wyrównali i mecz zakończył się remisem 1:1. Punkt zdobyty w tym spotkaniu pozwolił jednak łódzkiej ekipie wydostać się na bezpieczną lokatę. O jej utrzymanie w ostatniej kolejce ŁKS będzie walczył u siebie z lokalnym rywalem - UKS SMS. Zespół z ul. Milionowej jest na drugim miejscu w tabeli i po wygranej 2:1 ze Zniczem Pruszków ma już zapewniony udział półfinałowym turnieju rozgrywek CLJ. Z grupy wschodniej zagra w nim również Legia, a z zachodniej: Pogoń Szczecin i Lech Poznań. GKS Bełchatów, w ostatniej kolejce na wyjeździe zmierzy się z ostatnim w tabeli Neptunem Końskie. Wszystkie mecze tej kolejki zaplanowano na sobotę (godz. 16).
O tej samej porze rozpocznie się pojedynek w Sieradzu, gdzie Warta przed własną publicznością będzie mogła celebrować awans do III ligi. Co prawda w łódzkiej grupie IV ligi do rozegrania pozostały jeszcze cztery kolejki, jednak przewaga sieradzan nad drugą w tabeli Wartą Działoszyn gwarantuje już liderowi końcowy sukces. Zwycięstwo w rozgrywkach Warta zapewniła sobie w poprzedniej kolejce, wygrywając 4:1 z Unią w Skierniewicach. Zespół z Działoszyna przegrał natomiast 2:3 z KS Kutno i do pierwszej pozycji traci już 16 punktów. W sobotę ekipa z Kutna przyjedzie na mecz do Sieradza.
Wolne od ligi mają już piłkarki UKS SMS, które w debiutanckim sezonie w ekstralidze zajęły piąte miejsce. W klubie z ul. Milionowej taki wynik przed sezonem wszyscy wzięliby w ciemno. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i po bardzo udanej rundzie zasadniczej w ekipie łódzkiego beniaminka po cichu zaczęto liczyć na medal. Nie mogło być jednak inaczej, skoro przed rundą finałową zespół zajmował trzecie miejsce. Decydujące starcie z czołowymi drużynami ekstraligi okazało się jednak bardzo bolesne. W pięciu meczach UKS SMS zdobył zaledwie jeden punkt, a w ostatniej kolejce przed własną publicznością zmarnował szansę na brązowy medal. Na zakończenie rozgrywek łodzianki przegrały 0:1 z AZS PWSZ Wałbrzych i to zespół z Dolnego Śląska zajął miejsce na najniższym stopniu podium. Porażkę UKS SMS wykorzystali też Czarni Sosnowiec, wskakując na czwarte miejsce.
Foto: www.lechia1923.pl













