Przed rozpoczęciem rozgrywek w grupie I trzeciej ligi prezes ŁZPN Adam Kaźmierczak powiedział, że nadrzędnym celem jest awans na wyższy szczebel rozgrywkowy klubu z województwa łódzkiego. W połowie sezonu realizacja tego zadania wydaje się jak najbardziej realna. Po 17. kolejkach otwierający tabelę ŁKS Łódź ma pięć punktów przewagi nad drugim Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie. Podczas nadchodzących świąt w klubie z al. Unii będzie więc panowała optymistyczna atmosfera.
W nieco gorszych nastrojach będą w tym czasie przedstawiciele pozostałych drużyn z naszego regionu. Z pewnością po rundzie jesiennej najbardziej zawiedzeni są szefowie Widzewa i Lechii Tomaszów Mazowiecki. Przed sezonem w obu tych klubach głośno mówiło się o awansie, jednak po pierwszej części rozgrywek ten cel znacznie się oddalił. Czwarta w tabeli Lechia traci do lidera dziesięć punktów, a piąty Widzew – dwanaście. O tym, że nie są to osiągnięcia na miarę oczekiwań najlepiej świadczą roszady na stanowiskach trenerów. Zespół z Tomaszowa Mazowieckiego przystąpił do rywalizacji pod wodzą Grzegorza Wesołowskiego. Z tym szkoleniowcem w czternastu meczach Lechia zdobyła 26 pkt. Po porażce 0:1 z ŁKS Wesołowskiego zastąpił Aleksandar Majic, który w trzech pojedynkach zdobył z zespołem 5 pkt. Wiosną nie będzie miał jednak okazji do powiększenia tego dorobku, gdyż nie jest już trenerem Lechii. Jego miejsce zajął Grzegorz Dziubek.
Trzeciego już szkoleniowca w bieżącym sezonie ma również Widzew. Beniaminka w walce o trzecioligowe punkty prowadził początkowo Marcin Płuska. Na tym stanowisku przetrwał dwanaście spotkań, w których jego podopieczni wywalczyli 25 pkt. Posadę stracił po przegranej 0:3 z Huraganem w Morągu. Jego następcy, Tomaszowi Muchińskiemu w pięciu pojedynkach udało się powiększyć zdobycz punktową o cztery oczka. Taką skutecznością szkoleniowiec nie przekonał do siebie klubowych włodarzy, którzy po zakończeniu pierwszej odsłony rozgrywek zdecydowali się zatrudnić kolejnego trenera – Przemysława Cecherza. Zmiany ma ławce nie były jednak jedynymi, do jakich w Widzewie doszło jesienią. Pod koniec października z funkcji prezesa zrezygnował Marcin Ferdzyn i do dzisiaj nie ma jego następcy. Zarząd klubu został wprawdzie powiększony, ale nikt nie objął funkcji prezesa.
Mniej zamieszania było jesienią w Pelikanie Łowicz i Sokole Aleksandrów Łódzki, choć w tych klubach również doszło do zawirowań. W Sokole już po czterech kolejkach nastąpiła zmiana trenera. W tym czasie zespół zdobył tylko jeden punkt, co przypieczętowało los Michała Bistuły. Drużynę przejął po nim Piotr Kupka. Pod jego wodzą Sokół z dorobkiem 22 pkt. zakończył pierwszą rundę na dwunastym miejscu. To jedyny zespół z regionu łódzkiego, który na półmetku rozgrywek znajduje się w dolnej połowie tabeli.
Również dwóch szkoleniowców prowadziło w tym sezonie Pelikana. Zespół kierowany przez Bogdana Jóźwiaka miał po dziesięciu meczach 13 pkt. Kolejne zdobywał już z Piotrem Zajączkowskim. Ostatecznie Pelikan zakończył rundę na szóstym miejscu, mając na koncie 29 pkt.
Na tle lokalnych rywali niebywały spokój panował w ekipie ŁKS. Przed rozgrywkami prowadzenie zespołu powierzono Marcinowi Pyrdołowi, który bez większych potknięć przeprowadził swych podopiecznych przez pierwszą część rozgrywek. ŁKS okazała się najskuteczniejszą drużyną wszystkich grup III ligi! Łodzianie zdobyli najwięcej punktów i jako jedyni nie doznali porażki. Nic więc dziwnego, że stali się głównym kandydatem do awansu. (MD)













