Gdyby w piłce nożnej najważniejsze były pieniądze, to mistrzem świata byłaby Arabia Saudyjska – mawiał legendarny trener Kazimierz Górski. Jego słowa po raz kolejny znalazły potwierdzenie na boisku. Przed rozpoczęciem rozgrywek w grupie I trzeciej ligi za zdecydowanego faworyta uchodził Widzew, dysponujący na tę klasę rozgrywkową niemal nieograniczonym budżetem. Za jedyny zespół mogący pokrzyżować plany ekipie z al. Piłsudskiego uważano rezerwy warszawskiej Legii. Na półmetku rozgrywek żadna z tych drużyn nie spogląda jednak z góry na rywali. Klub ze stolicy tradycyjnie już poważne traktowanie trzecioligowych rozgrywek zakończył na zapowiedziach i z dorobkiem 27. punktów spędzi zimę na ósmym miejscu. Widzew zdobył osiem oczek więcej i jest wiceliderem. Mistrzem jesieni został natomiast Sokół Konsport Aleksandrów Łódzki, który na przestrzeni trzech sezonów po raz drugi kończy pierwszą rundę w fotelu lidera.
Na półmetku rozgrywek 2015/16 Sokół miał 40 punktów i o cztery wyprzedzał drugą w tabeli Lechię Tomaszów Mazowiecki. Zimą do klubu sprowadzono m.in. zawodników z ekstraklasową przeszłością. W Aleksandrowie pojawili się: Michał Łabędzki, Krzysztof Nykiel i Mariusz Zasada, którzy mieli wprowadzić zespół do 2. ligi. Z tych planów nic jednak nie wyszło i po słabej wiośnie Sokół zakończył rozgrywki na trzecim miejscu. Teraz znów jest na szczycie. Na półmetku podopieczni Piotra Kupki mają 37 oczek i dwupunktową przewagę nad Widzewem. W klubie zapewniają, że wyciągnęli właściwe wnioski z poprzedniej lekcji i nie są już pod magicznym wpływem znanych nazwisk. Zimowe transfery mają być przemyślane i przeprowadzone w taki sposób, by zespół nie stracił swoich atutów. – Przede wszystkim chcemy postawić na integrację drużyny. Dlatego w styczniu pojedziemy na zgrupowanie do Jarocina – zapowiedział prezes Sokoła Paweł Kośla.
W Wielkopolsce lider będzie trenował od 27 stycznia do 3 lutego. Zgrupowanie zakończy się sparingiem z Jarotą Jarocin. Przed obozem Sokół zagra z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i LKS Kwiatkowice, a po zgrupowaniu zmierzy się z: Wartą Sieradz, Lechią Tomaszów Mazowiecki, Łódzkim Klubem Sportowym i Omegą Kleszczów. Mimo udanej jesieni w klubie nie mówi się głośno o awansie, choć jednocześnie dementowane są też wszelkie plotki o tym, że Sokół promocją nie jest zainteresowany. - Czytam różne artykuły i komentarze pod nimi. Przeraża mnie to, że wszyscy lepiej od zarządu i prezesa Sokoła wiedzą, co się stanie. Słychać głosy, że po to wygraliśmy pierwszą rundę, żeby wiosną oddawać mecze, a teraz tylko wywalczyliśmy odpowiednią zaliczkę, żeby nie spaść z ligi. Nic bardziej mylnego. Będziemy w każdym meczu grać o komplet punktów, a jaki będzie efekt końcowy, okaże się po zakończeniu rozgrywek – powiedział Kośla w rozmowie z portalem derbylodzi.pl. Z pewnością awans do wyższej klasy rozgrywkowej z radością przyjęliby nie tylko kibice Sokoła, ale też władze miasta i tytularny sponsor zespołu. Dzięki wsparciu władz samorządowych i firmy Konsport Sokół nie ma problemów finansowych i może się skupić wyłącznie na sportowych aspektach ligowej rywalizacji.
Jeśli chodzi o finanse to zespół z Aleksandrowa nie może się jednak porównywać z Widzewem, który na tym szczeblu rozgrywkowym jest prawdziwym potentatem. Kilkanaście tysięcy sprzedanych karnetów i bogaty sponsor sprawiają, że klub z al. Piłsudskiego nie musi się martwić o finanse. Po raz kolejny okazało się jednak, że same pieniądze szczęścia nie dają. Widzew latem zainwestował duże kwoty w nowych zawodników i sztab szkoleniowy. Efekt jest jednak mizerny. Wystarczy przypomnieć, że wiosną tego roku widzewiacy wywalczyli 37 punktów, a po kosztownych zmianach... o dwa mniej. Sezon 2017/18 główny kandydat do awansu rozpoczął wyjazdową przegraną 1:2 z Victorią Sulejówek. Taki wynik z beniaminkiem uznano za kompromitację i bez żalu pożegnano się z trenerem Przemysławem Cecherzem, którego zastąpił Franciszek Smuda. Powodem tej roszady nie był jednak rezultat z Sulejówka. Decyzję podjęto dużo wcześniej i Cecherz jadąc na mecz z Victorią wiedział już, że stracił pracę. Bez odpowiedzi pozostanie pytanie, jakim wynikiem zakończyłby się ten mecz, gdyby szkoleniowiec mógł w komfortowych warunkach przygotować zespół do walki o punkty. Takiej szansy nie dostał, ale życie szybko zweryfikowało pochopne oceny. Okazało się, że Victoria to solidny zespół, który jesienią uzbierał 28 pkt. i zakończył rundę na szóstym miejscu. Jesienią zespół z Sulejówka był dużo mocniejszy od trzynastego Sokoła Ostróda, czternastego MKS Ełk i zamykającego tabelę GKS Wikielec, z którymi Widzew prowadzony przez Smudę w końcówce rundy jesiennej zdobył zaledwie dwa punkty! Nie ma się co oszukiwać. Gdyby takie wyniki zapisał na swoim koncie Cecherz, to jeszcze przed przerwą zimową musiałby pakować walizki. Były selekcjoner ma jednak ogromny kredyt zaufania u osób rządzących klubem, które jednak podsumowując sezon raczej unikały mówienia o aspektach sportowych.
- Za nami runda, w której największym naszym osiągnięciem był sukces marketingowy. Pozyskaliśmy też większościowego udziałowca, którym została firma Murapol. Sukcesem było również zatrudnienie trenera Smudy. Sportowo spodziewaliśmy się więcej, ale na podsumowania przyjdzie czas po zakończeniu sezonu – powiedział prezes Widzewa Przemysław Klementowski. Wiceprezes Michał Sapota z Murapolu zapowiedział natomiast zmiany kadrowe. – Wzmocnimy skład i w czerwcu będziemy się cieszyć z awansu – stwierdził Sapota. Wzmocnień jak tlenu oczekuje trener Smuda, który praktycznie od momentu przejęcia zespołu jak mantrę powtarzał, że ma młodych i niedoświadczonych zawodników, którzy muszą się jeszcze dużo uczyć. Jego zdaniem najlepszym lekarstwem na dotychczasowe niedociągnięcia w grze będzie transfuzja świeżej krwi. – Układałem wiele drużyn, nawet na poziomie europejskim i uważam, że w Widzewie też damy radę zbudować silny zespół. Szukamy czterech, może pięciu piłkarzy, których nie musimy testować. Liczę, że wiosną będziemy prezentowali futbol skuteczny i ładny dla kibiców – powiedział Smuda, który swoim podopiecznym nie dał jeszcze wolnego. Na urlopy widzewiacy udadzą się 8 grudnia, dwa dni po sparingu z drugoligowym Radomiakiem Radom.
Rozczarowanie wynikami z pierwszej rundy nie zmienia faktu, że przy al. Piłsudskiego wszyscy są pewni awansu do 2. ligi. W tej chwili realną szansę na promocję ma jednak kilka klubów. W tej grupie oprócz Sokoła Konsport i Widzewa jest też zajmująca trzecią lokatę Lechia Tomaszów Mazowiecki, która do lidera traci tylko cztery punkty. Zespół prowadzony przez Bogdana Jóźwiaka wygrał jesienią 10 spotkań – tyle samo co Widzew i o jedno mniej od Sokoła Konsport. Tomaszowianie mają jednak na koncie również dwa razy więcej porażek – cztery, przy dwóch czołowej dwójki. Oprócz przegranych na własnym stadionie z liderem (0:2) i wiceliderem (1:2) Lechii przytrafiły się też wyjazdowe wpadki z niżej notowanymi rywalami: 2:3 w Sulejówku z Victorią i 1:4 w Łowiczu z Pelikanem. Mimo to pierwszą część sezonu zespół z Tomaszowa może uznać za udaną, choć jeszcze nie w pełni zakończoną. Trener Jóźwiak na 8 grudnia zaplanował sparing z RKS Radomsko i dopiero po tym meczu zawodnicy rozpoczną miesięczne urlopy.
Pelikan Łowicz rundę jesienną dokończy… wiosną. Na 4 marca został ostatecznie przełożony mecz 14. kolejki, w którym zespół prowadzony przez Marcina Płuskę zagra u siebie z MKS Ełk. Zgodnie z terminarzem spotkanie miało się odbyć 29 października, jednak ze względu na zły stan boiska zostało odwołane. Zaległości miały być odrobione 25 listopada, ale tym razem na przeszkodzie stanęła epidemia, z którą musiała się zmagać ekipa z Ełku. Ostatecznie Pelikan zakończy więc rok po szesnastu meczach, w których zdobył 21 pkt. To dorobek zgromadzony wyłącznie w wygranych spotkaniach, gdyż ekipa z Łowicza w całej rundzie nie zanotowała żadnego remisu. Drugim bezkompromisowym zespołem w lidze jest dziesiąta w tabeli Olimpia Zambrów, która ma trzy oczka więcej od zajmującego dwunaste miejsce Pelikana.
Najgorsze nastroje po pierwszej fazie rozgrywek panują w Sieradzu. Warta z dorobkiem 15 pkt. otwiera strefę spadkową, w której znajdują się również: siedemnasty Tur Bielsk Podlaski (9 pkt.) i zamykający tabelę GKS Wikielec (6). Tuż nad sieradzkim beniaminkiem plasują się: ŁKS 1926 Łomża i MKS Ełk – zespoły, które zgromadziły po 18 pkt. Strata do bezpiecznej lokaty nie jest więc duża i można ją odrobić chociażby w bezpośrednich meczach. By tak się stało zespół z Sieradza musi jednak nie tylko solidnie przepracować okres przygotowawczy, ale również pomyśleć o sprowadzeniu kilku zawodników, którzy byliby realnym wzmocnieniem a nie jedynie uzupełnieniem ligowej kadry.
Foto: tssokol.pl













