W grupie I trzeciej ligi po dwóch kolejkach na czele jest Lechia Tomaszów Mazowiecki. Sześć punktów na koncie mają również gracze Sokoła Aleksandrów Łódzki. Zespoły z naszego regionu rozdzielają w tabeli ekipy Finishparkietu Nowe Miasto Lubawskie i Victorii Sulejówek. Ta ostatnia w pierwszej kolejce wygrała 2:1 z Widzewem, w którym po nieudanej inauguracji na stanowisku trenera Przemysława Cecherza zastąpił Franciszek Smuda. Pod wodzą byłego selekcjonera widzewiacy w sobotę zdobyli pierwszy w tym sezonie komplet punktów. Z porażkami wróciły natomiast z wyjazdów ekipy Warty Sieradz i Pelikana Łowicz.
Przed rozpoczęciem sezonu w Lechii nie ukrywano wysokich aspiracji, a podopieczni Bogdana Jóźwiaka szybko potwierdzili je na boisku. Po zwycięstwie 3:1 na własnym boisku z faworyzowanymi rezerwami warszawskiej Legii, tomaszowianie pojechali do Zambrowa na mecz z Olimpią. Spadkowicza z I ligi ograli 4:2, zdobywając wszystkie gole już w pierwszej odsłonie meczu. W 8. minucie wynik otworzył Marcin Mirecki, który pół godziny później po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Bramki dla Lechii zdobyli również: Kamil Szymczak (24) i Jakub Rozwandowicz (44). Na przerwę zespoły schodziły przy prowadzeniu przyjezdnych 4:1.
- Ten mecz bardzo dobrze się dla nas ułożył. Świetnie rozegraliśmy pierwszą połowę, realizując w niej to, co zakładaliśmy. Przy wyniku 4:1 za bardzo się jednak cofnęliśmy i w drugiej odsłonie Olimpia stworzyła parę naprawdę bardzo groźnych sytuacji. Jeżeli strzeliłaby bramkę kontaktową, to mielibyśmy problem. Przy dobrym wyniku brakowało nam gry w piłkę. Za łatwo ją traciliśmy. Mieliśmy też problem na naszej prawej stronie. W drugiej połowie wszedł na boisko Hryszko i był motorem napędowym Olimpii, która grała bardzo agresywnie. Jakoś sobie jednak poradziliśmy, choć z tej drugiej części meczu trzeba wyciągnąć wnioski - podsumował Jóźwiak.
Po dwóch meczach jego podopieczni mają komplet punktów i są na czele grupy I trzeciej ligi. Czwarte miejsce zajmuje Sokół, który również zgromadził już sześć oczek. Drugie w tym sezonie zwycięstwo zespół z Aleksandrowa Łódzkiego odniósł na własnym stadionie, gdzie wygrał 2:1 z Wartą Sieradz. W tym spotkaniu gole padały tylko w drugiej odsłonie. Gospodarze prowadzili 2:0 po trafieniach Kamila Żylskiego (60) i Łukasza Marciniaka (74). Honorową bramkę dla sieradzkiego beniaminka tuż przed końcem pojedynku strzelił Dominik Cukiernik.
- Warta zagrała dobre spotkanie i wysoko zawiesiła nam poprzeczkę. W pierwszej połowie obie drużyny miały po trzy sytuacje, jednak my strzelaliśmy niecelnie. Goście trafiali w światło bramki, więc nasz golkiper musiał się wykazać refleksem i sporymi umiejętnościami. W drugiej połowie przejęliśmy kontrolę nad meczem, chociaż po stracie gola w doliczonym czasie gry musieliśmy się jeszcze trochę podenerwować - powiedział trener Sokoła Piotr Kupka.
Zespół z Sieradza po dwóch kolejkach ma na koncie jeden punkt. Trener Łukasz Markiewicz podkreślił, że chcąc zdobywać kolejne, jego podopieczni muszą grać skuteczniej i unikać błędów, jakie przytrafiły im się w Aleksandrowie. - Podobnie jak w Nowym Dworze mieliśmy więcej strat własnych niż przeciwnik. Mimo to w pierwszej połowie byliśmy bliżej objęcia prowadzenia. Po przerwie było już jednak widać przewagę gospodarzy. Musimy zdawać sobie sprawę, że na tym poziomie rozgrywek każdy błąd w defensywie będzie wykorzystany. Tak też było dzisiaj. Po stracie gola całkowicie się pogubiliśmy, czego efektem była druga bramka dla Sokoła. Gospodarze mieli też okazję na trzeciego gola. Nie możemy tak grać w kolejnych meczach. W następnej kolejce naszym rywalem będzie Widzew, a więc zespół jeszcze lepszy od Sokoła. Musimy więc szybko się pozbierać - powiedział Markiewicz.
Wspomniany Widzew na stadionie przy al. Piłsudskiego 138 wygrał 2:0 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Do zwycięstwa gospodarzy poprowadził 69-letni Smuda, który zastąpił Cecherza. Obejmując widzewiaków były selekcjoner reprezentacji Polski nie ukrywał, że nie ma najmniejszego pojęcia o trzeciej lidze i sportowym potencjale swoich nowych podopiecznych. O tych ostatnich po meczu ze Świtem wypowiadał się jednak pochlebnie. - Są w drużynie młodzi, utalentowani chłopcy, mający odpowiednie cechy charakteru i umiejętności techniczne. Trzeba mieć do nich dużo cierpliwości, ale można z tego zespołu coś sklecić. Liga nadal jest dla mnie zagadką. Muszę obejrzeć jeszcze 3-4 mecze, by móc o niej coś więcej powiedzieć. Pierwsze odczucie jest takie, że na boisku agresja jest większa niż w ekstraklasie, przez co piłkarzom gra się znacznie trudniej - powiedział Smuda.
Przed meczem ze Świtem szkoleniowiec Widzewa tradycyjnie został ciepło przyjęty przez fanów Widzewa, a później znalazł się w opresji... Kilka minut przed końcem pierwszej połowy wpadł na niego jeden z zawodników gości i doświadczony trener wylądował na bandach reklamowych. Przed przerwą było to jedno z nielicznych wydarzeń, które rozgrzały kilkunastotysięczną publiczność. Po zmianie stron zrobiły to gole Mateusza Michalskiego (69) i Daniela Mąki (78), które zapewniły gospodarzom pierwszą zdobycz punktową w tym sezonie.
Powodów do radości nadal nie mają natomiast zawodnicy Pelikana Łowicz, którzy po inauguracyjnej porażce 0:1 u siebie z Ursusem Warszawa tym razem polegli 1:3 w starciu z Finishparkietem w Nowym Mieście Lubawskim. Co prawda goście objęli prowadzenie w 22. minucie po golu Daniela Ciechańskiego, jednak po przerwie stracili trzy bramki i do domu wyjechali w minorowych nastrojach.
W trzeciej kolejce grupy I trzeciej ligi 18 sierpnia Sokół zagra na wyjeździe z GKS Wikielec (godz. 17.30). Dzień później Widzew podejmie Wartę (19.10), a w niedzielę 20 sierpnia Lechia w Tomaszowie zmierzy się z Huraganem Morąg (11), a Pelikan u siebie stanie do walki z Turem Bielsk Podlaski (11.15).
Foto: lechia1923.pl













