Wygrać wszystkie mecze do końca sezonu – taki cel stawiają sobie trzy czołowe zespoły województwa łódzkiego. Najkrótszą drogę do realizacji tego zadania mają piłkarze PGE GKS Bełchatów, którym pozostały do rozegrania tylko dwa pojedynki. W najbliższym podopieczni Mariusza Pawlaka chcą przypieczętować utrzymanie w II lidze, a po kolejnym wskoczyć na jak najwyższe miejsce w końcowej klasyfikacji. Po cztery spotkania mają natomiast przed sobą gracze Łódzkiego Klubu Sportowego i Reaktywacji Tradycji Sportowych Widzew. Wszyscy w tych klubach wierzą w to, że komplet punktów zapewni im awans do II ligi.
PGE GKS w minionej kolejce na własnym stadionie bezbramkowo zremisował z trzecią w tabeli Puszczą Niepołomice. Po tym spotkaniu bełchatowianie są na dziewiątej pozycji i mają pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. W nadchodzącą sobotę zespół Pawlaka zagra w Katowicach z Rozwojem (godz. 15), nad którym ma trzy oczka przewagi. Szkoleniowiec PGE GKS zapowiedział, że w tym pojedynku i kończącym rozgrywki meczu z Błękitnymi Stargard Szczeciński (3 czerwca, godz. 17) jego zawodnicy chcą zgarnąć komplet punktów. - Nie interesuje nas tylko utrzymanie, bo to nie powód do samozadowolenia. Chcemy zająć jak najwyższą lokatę, więc celem na dziś jest sześć punktów. Od trzech kolejek zajmujemy dziewiąte miejsce, jednak nie mamy jeszcze pewności zakończenia rozgrywek w czołowej dziesiątce. A tam powinno być nasze miejsce – powiedział Pawlak.
W końcówce sezonu do sztabu szkoleniowego PGE GKS dołączył Paweł Rompa, który na stanowisku trenera bramkarzy zastąpił Sebastiana Łukiewicza. Ten ostatni na rozgrzewce przed meczem z Radomiakiem Radom zerwał ścięgno Achillesa i musiał poddać się operacji, po której czeka go kilkumiesięczna rehabilitacja.
Do zmian doszło również w zespole ŁKS. Roszady u wicelidera grupy I trzeciej ligi miały jednak zupełnie inne podłoże. W minioną niedzielę łodzianie w kuriozalnych okolicznościach zaprzepaścili szansę powrotu na fotel lidera. Podopieczni Wojciecha Robaszka w Elblągu w starciu z broniącą się przed spadkiem Concordią trzy razy obejmowali prowadzenie, ale do domu wrócili tylko z jednym punktem. Dwa pozostałe stracili w doliczonym czasie gry. Po rzucie wolnym wykonywanym z okolic środkowej linii boiska zawodnicy gości przyglądali się długo lecącej piłce, a stojący między nimi Hubert Otręba głową posłał ją do siatki. W odniesieniu zwycięstwa gościom nie pomógł fakt, że całą drugą połowę grali w liczebnej przewadze. Trzy dni po tym meczu ŁKS za porozumieniem stron rozwiązał kontrakty z Arturem Golańskim i Mariuszem Cichowlasem. „Pragniemy podkreślić, że podjęta przez sztab szkoleniowy w porozumieniu z zarządem decyzja podyktowana została troską o dobro Łódzkiego Klubu Sportowego i jego dalszy rozwój sportowy” – napisał klub w specjalnym oświadczeniu dotyczącym tej sprawy.
Po remisie w Elblągu ŁKS nie stracił jednak szans na awans do II ligi. Dzięki porażce 1:3 Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki łodzianie tracą tylko jeden punkt do lidera i mają dwa punkty przewagi nad trzecim w tabeli Widzewem. Ten ostatni jako jedyny zespół czołówki miał po minionej kolejce powody do zadowolenia. Zespół prowadzony przez Przemysława Cecherza wykorzystał wpadki Finishparkietu i ŁKS, wygrał 3:1 z Huraganem Morąg i teraz może już realnie myśleć o zwycięstwie w całych rozgrywkach. Sytuacja w czołowej trójce jest w tej chwili taka, że każda wpadka może przekreślić szansę na końcowy sukces. A przynajmniej jednak z drużyn taką wpadkę zaliczy. Dojedzie do niej w pierwszy weekend czerwca, gdy na stadionie miejskim przy al. Piłsudskiego Widzew zagra z Finishparkietem. Wcześniej rozegrana zostanie jednak 31. kolejka, w której zespół z Nowego Miasta Lubawskiego podejmie ostatni w tabeli Motor Lubawa (28 maja, godz. 11), ŁKS w Łodzi przy al. Unii Lubelskiej 2 zagra z Lechią Tomaszów Mazowiecki (27 maja, godz. 17), a Widzew w Ełku zmierzy się z MKS (28 maja, godz. 18).
Lechia przyjedzie do Łodzi po serii trzech kolejnych zwycięstw. Ostatnim była wygrana 2:0 w Tomaszowie z rezerwami Jagiellonii. Po tym spotkaniu podopieczni Bogdana Jóźwiaka mają na koncie 48 pkt. i zajmują siódme miejsce w tabeli. Lokatę niżej plasuje się Pelikan. Zespół z Łowicza w ostatnim meczu okazał się lepszy od Ursusa Warszawa (2:1), a teraz w Aleksandrowie Łódzkim sprawdzi formę dziewiątego w rozgrywkach Sokoła Konsport (27 maja, godz. 17). Dla gospodarze będzie to drugi z rzędu mecz na własnym boisku. Poprzedni nie był dla nich udany, bo przegrali 1:2 z Sokołem Ostróda. Remisu pozbawił ich Robert Hirsz, zdobywca obu bramek dla gości. Drugą strzelił z rzutu karnego w ostatniej minucie meczu.
Skończyły się już praktycznie emocje związane z walką o zwycięstwo w łódzkiej grupie IV ligi. W dwóch poprzednich kolejkach przewodząca stawce Warta Sieradz zdobyła sześć punktów w meczach z Zawiszą Rzgów (4:2) i KS Paradyż (3:0), a druga w tabeli Warta Działoszyn dopisała do swojego konta zaledwie jeden (0:0 z KS Paradyż i 1:3 z Omegą Klaszczów). Na sześć kolejek przed końcem rozgrywek sieradzanie mają już trzynaście punktów więcej od wicelidera i tylko jakiś kataklizm może ich jeszcze pozbawić awansu. W sobotę Warta Sieradz zagra u siebie z Omegą, a Warta Działoszyn podejmie Unię Skierniewice. Początek obu spotkań o godz. 17.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu grupy wschodniej Centralnej Ligi Juniorów już dwie nasze drużyny są w strefie spadkowej. Po minionej serii spotkań do GKS Bełchatów dołączył ŁKS, który ma tyle samo punktów co otwierająca bezpieczną strefę tabeli Stal Mielec. Łodzianie nie rozegrali jednak meczu z Legią Warszawa (spotkanie przełożono na 31 maja), która z dorobkiem 67 pkt. jest liderem rozgrywek. Punkt mniej mają na koncie zawodnicy UKS SMS Łódź, którzy 1:0 wygrali w stolicy z Polonią. Na Mazowszu o punkty walczyli również juniorzy GKS, jednak wyjazdu nie będą miło wspominać - przegrali 0:1 ze Zniczem Pruszków. Bełchatowianie są w tej chwili na 14 miejscu i tracą pięć punktów do ŁKS i Stali. W sobotę o godz. 13 GKS na własnym boisku rozpocznie pojedynek z ŁKS. Sześćdziesiąt minut wcześniej w Mielcu Stal rozpocznie mecz z Koroną Kielce. Najwcześniej na boisko wybiegną jednak młodzi piłkarze UKS SMS, którzy zmierzą się ze Zniczem (godz. 10).
Trzy godziny później na płytę stadionu przy ul. Milionowej wybiegną piłkarki ekstraligi, które rozegrają mecz ostatniej kolejki. Będzie to pojedynek grupy mistrzowskiej, w której UKS SMS podejmie AZS PWSZ Wałbrzych. Obie ekipy walczą o brązowy medal. Bliżej tego krążka jest zespół z Wałbrzycha, zajmujący obecnie trzecie miejsce i mający trzy punkty przewagi nad łódzkim beniaminkiem. Dla UKS SMS będzie to jednocześnie ostatnia szansa na odniesienie zwycięstwa w rozgrywkach grupy mistrzowskiej. W czterech pojedynkach finałowej części sezonu łodzianki jeden mecz zremisowały i trzy przegrały. Ostatnia porażka była bardzo bolesna. Łodzianki w Koninie uległy aż 1:9 broniącemu mistrzostwa Medykowi. Mimo tej klęski koniec rozgrywek może być jednak dla beniaminka bardzo szczęśliwy.
Foto: gksbelchatow.com













