Piłkarze Sokoła Aleksandrów Łódzki po raz drugi z rzędu zagrają w meczu na szczycie grupy I trzeciej ligi. Po wyjazdowym zwycięstwie 2:0 z trzecią w tabeli Lechią Tomaszów Mazowiecki lider podejmie Huragana Morąg - aktualnie czwarty zespół rozgrywek. Podopieczni Piotra Kupki toczą walkę z czołowymi zespołami ligi, a w tym samym czasie depczący im po piętach Widzew mierzy się z outsiderami. Po wygranej 4:0 z przedostatnim Turem Bielsk Podlaski zespół prowadzony przez Franciszka Smudę wystąpi na boisku zamykającego tabelę GKS Wikielec. Te dwa mecze rozpoczną się w sobotę o godz. 15. Dzień później zagrają pozostałe zespoły z naszego regionu.
Zwycięstwo w Tomaszowie nie wprawiło graczy Sokoła w szampańskie nastroje. W Aleksandrowie wszyscy mocno stąpają po ziemi i zdają sobie sprawę, że kolejne punkty będą musieli wyszarpywać rywalom, bo nikt przed liderem nie położy się na boisku. - Liga jest dość wyrównana i w każdym meczu trzeba zostawić sporo zdrowia na boisku. Spotknie z Huraganem może być dla nas trudniejsze od tego z Lechią, jednak mamy nadzieję, że trzy punkty zostaną w Aleksandrowie - powiedział przed sobotnim meczem Tomasz Bogołębski. Obrońca Sokoła strzelił jedną z dwóch bramek w Tomaszowie, jednak razem z kolegami na pochwały zasługuje przede wszystkim za skuteczną grę w defensywie. W jedenastu meczach Sokół stracił bowiem tylko pięć goli - najmniej w lidze.
Jedną bramkę więcej ma po stronie strat Widzew, który do Sokoła traci dwa punkty. Zespół Smudy po raz drugi z rzędu ma przed sobą mecz z kategorii 3xZ - zagrać, zwyciężyc, zapomnieć. GKS Wikielec do tej pory zdobył tylko jeden punkt, a więc aż o 25 mniej od widzewiaków. Skromny dorobek sprawił, że ze stanowiskiem trenera GKS po poprzedniej kolejce pożegnał się Wojciech Tarnowski. W sobotę poczynaniami beniaminka będzie kierował Arkadiusz Klimek, pełniący wcześniej funkcję asystenta. Mecz ma obejrzeć rekordowa liczba widzów. W historii GKS najwięcej kibiców - 1 200 - zgromadził w Wikielcu pojedynek z Garbarnią Kraków. By ten wynik mógł być pobity na mecz z Widzewem została dostawiona dodatkowa trybuna. Prezes klubu Krzysztof Sadowski ma jednak nadzieję, że nie będzie to jedyna niespodzianka dla kibiców. Szef GKS po cichu liczy na urwanie punktów głównemu kandydatowi do awansu. Limit wstydliwych wpadek widzewiacy wykorzystali już jednak w pierwszej kolejce, przegrywając z innym beniaminkiem - Victorią Sulejówek.
W niedzielę w Łowiczu dojdzie do konfrontacji dwóch drużyn z naszego regionu. Dziesiąty w tabeli Pelikan podejmie szesnastą Wartę Sieradz. Gospodarze to najbardziej beztroski zespół rozgrywek, strzelający i tracący mnóstwo bramek. Po stronie zdobyczy Pelikan ma już 26 trafień i pod tym względem jest samodzielnym liderem grupy I, w której są jednak tylko dwa zespoły ze słabszą defensywą. Łowiczanie do tej pory stracili już 21 goli - tyle samo co Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a mniej jedynie od ekip z Bielska Podlaskiego i Wikielca. Trzecia od końca Warta po stronie strat ma 18 goli. Zespoły z Łowicza i Sieradza w tym sezonie przegrały już po sześć spotkań, a czteropunktowa przewaga Pelikana nad Wartą jest wynikiem dwóch remisów beniaminka. Gospodarze niedzielnego meczu w podziały punktów się nie bawią i na koncie mają tylko zwycięstwa i porażki.
Spotkanie w Łowiczu rozpocznie się o godz. 11.15. Kwadrans wcześniej w Tomaszowie Lechia przystąpi do walki z Sokołem Ostróda, mającym punkt straty do Pelikana i trzy oczka przewagi nad Wartą. Dla Lechii konfrontacja z niżej notowanym rywalem będzie doskonałą okazją do poprawienia nastrojów po prestiżowej porażce z liderem rozgrywek. Za zwycięstwo tomaszowian kciuki będą też z pewnością ściskać kibice z Łowicza i Sieradza.













