Do rozgrywek drużynę przygotowywał Wojciech Robaszek, który wywalczył z zespołem awans z czwartej ligi. Na wyższym szczeblu rozgrywek szło mu jednak gorzej. W siedmiu meczach pod jego wodzą drużyna wywalczyła dziewięć punktów i zajmowała 10. miejsce w tabeli. Dla zainteresowanych kolejnym awansem działaczy ŁKS był to wynik poniżej oczekiwań. Tym bardziej, że do prowadzącego Radomiaka na tym etapie rywalizacji łodzianie tracili już 10 pkt.
W ósmej kolejce trenerem zespołu był już Andrzej Kretek, który na tym stanowisku dotrwał do końca rundy jesiennej. ŁKS zakończył ją na piątej pozycji z dorobkiem 25 pkt. Awans w tabeli nie zadowolił jednak sterników klubu, bo strata do Radomiaka powiększyła się do 17 oczek. To sprawiło, że 16 grudnia zarząd ŁKS podjął decyzję o tym, że nie przedłuży umowy z Kretkiem. Z końcem roku pracę straci również trener bramkarzy Jakub Skrzypiec. Ich miejsce zajmie duet Chojnacki – Bratkowski.
- Rundę jesienną postrzegam w kategorii porażki. Tak samo by było, gdybyśmy zakończyli ją na pozycji wicelidera. Nie ma bowiem dla nas większej różnicy, czy jesteśmy na piątym miejscu, czy na drugim. Przed drużyną był postawiony konkretny cel i wydawało nam się, że piłkarze którymi dysponujemy zapewnią nam walkę o wyższą ligę. Znaliśmy przeciwników i ich możliwości. Jeżeli jednak zatrudnia się siedmiu, ośmiu graczy z przeszłością ligową, to można liczyć na sukces. W pierwszej rundzie przytrafiało nam się jednak zdecydowanie zbyt dużo błędów. Przejrzałem wszystkie bramki, które straciliśmy w tym okresie. Większość z nich to był efekt poważnych błędów indywidualnych. To decydowało o konkretnych wynikach. Gdybyśmy tego uniknęli, to strata punktowa do Radomiaka byłaby dużo, dużo mniejsza. Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi o te pół roku. Liczymy na to, że zimą pozyskamy piłkarzy, z którymi zwiążemy się co najmniej na półtora roku i którzy będą tworzyli trzon zespołu w kolejnym sezonie - powiedział Tomasz Salski z zarządu ŁKS. (MD)














