Pelikan Łowicz z pewnością nie zaliczy do udanych minionego sezonu. Reorganizacja drugiej ligi i połączenie dwóch grup w jedną przyczyniła się do tego, że po kilku latach spędzonych na tym poziomie Pelikan musiał pogodzić się ze spadkiem. I wszystko wskazuje na to, że najbliższe lata klub spędzi w trzeciej lidze, czyli na czwartym poziomie rozgrywkowym.
Gorycz jest tym większa, że kibice Pelikana doskonale pamiętają jeszcze okres, w którym ich ulubieńcy występowali na zapleczu ekstraklasy.
Wspomnienia i rozczarowanie
Sezon 2006/2007 łowiczanie zakończyli na drugim miejsce w ówczesnej III lidze (gr. I) i zapewnili sobie prawo gry w barażach. W dwumeczu okazali się lepsi od Kmity Zabierzów i mogli cieszyć się z awansu do II ligi, co było znacznie bardziej prestiżowe niż obecnie. Wyżej był bowiem jeszcze tylko jeden szczebel rozgrywek – ekstraklasa. Niestety, choć radość z awansu była ogromna, to trwała bardzo krótko. Pelikan rozgrywki na zapleczu ekstraklasy zakończył na ostatnim miejscu. Niewielkim pocieszeniem był fakt, że w kolejnym sezonie zespół nadal występował w drugiej lidze, bo w związku z reorganizacją zmieniono nazwy poszczególnych klas. I tak m.in. druga liga stała się pierwszą, a trzecia – drugą. Spadku o jeden szczebel krajowej drabinki piłkarskiej zmiana nazwy jednak nie była w stanie zatuszować.
Teraz historią jest już jednak nie tylko epizod na zapleczu ekstraklasy, ale również gra w niższej lidze. Po kolejnej reorganizacji Pelikan spadł do III ligi i wszyscy w Łowiczu – zarząd klubu, piłkarze i kibice - muszą pogodzić się z tym, że pobyt na tym szczeblu rozgrywek potrwa jeszcze przynajmniej półtora roku.
– Na pewno było to dla większości duże rozczarowanie i zaskoczenie – mówi trener Bogdan Jóźwiak, któremu po ubiegłorocznym spadku powierzono opiekę nad łowickim zespołem. Dla Jóźwiaka nie jest to pierwsza przygoda z Pelikanem. Były gracz m.in. Wisły Płock, Widzewa i RKS Radomsko właśnie w Łowiczu spędził ostatnie trzy lata piłkarskiej kariery. Teraz chce przywrócić swojej byłej drużynie utracony blask.
Krajobraz po spadku
Po spadku w Pelikanie doszło do wielu zmian kadrowych. Z klubem pożegnali się: Mykoła Dremluk, Piotr Koman, Mariusz Solecki, Damian Nowak, Patryk Bojańczyk, Adrian Olszewski i Krzysztof Brodecki. W ich miejsce pojawili się nowi, m.in. Bartosz Narożnik, Michał Żółtowski czy Paweł Bojaruniec. Zimą łowiczan zasilili Bartosz Broniarek i Robert Kowalczyk. – Przyznajmy szczerze, że po spadku odeszło sporo wartościowych zawodników. Owszem, mieliśmy też dobre transfery, ale nie na miarę szybkiego powrotu do drugiej ligi. Mam taką mieszankę rutyny i młodości, z której próbujemy wycisnąć jak najwięcej – ocenia Jóźwiak.
Pelikan, obok Radomiaka Radom, Łódzkiego Klubu Sportowego, Polonii Warszawa czy Ursusa Warszawa był przed startem bieżących rozgrywek wymieniany jako jeden z faworytów do zajęcia pierwszego miejsca w lidze i zapewnienia sobie prawa gry w dwustopniowych barażach. Mało kto jednak przypuszczał, że już na półmetku zmagań Radomiak zdoła wypracować sobie taką przewagę, że tylko katastrofa mogłaby spowodować, że inny zespół z góry tabeli mógłby go dogonić. Co prawda strata kilkunastu punktów teoretycznie jest w futbolu do odrobienia, jednak takie cuda rzadko się zdarzają.
Najpierw stadion, potem drużyna
- Nasze zadanie na ten sezon to miejsce w czubie tabeli, spokojne utrzymanie i cierpliwe czekanie na to, co przyniosą nowe rozgrywki. Pelikan miał kilka sezonów w drugiej lidze, co kosztowało sporo. Teraz rozwój klubu powinien zacząć się od poprawy infrastruktury w Łowiczu. Potem należałoby się wziąć do budowy solidnego zespołu, walczącego o wyższe cele niż trzecia liga – mówi trener Pelikana.
W przyszłym roku większość drużyn będzie myślała nie tylko o awansie, ale głównie o tym, aby nie spaść, ponieważ Polski Związek Piłki Nożnej szykuje kolejną rewolucję tworząc trzecioligowe rozgrywki jeszcze bardziej konkurencyjnymi. Grupa łódzko-mazowiecka zostanie połączona z warmińsku-mazursko-podlaską. Ponownie będzie trzeba patrzeć nie tylko na siebie, ale również na to, które zespoły spadną z drugiej do trzeciej ligi. Podobnie jak to było przed rokiem.
– Nie jestem przekonany, że po reorganizacji ta liga będzie silniejsza. Teraz łódzko-mazowiecka grupa jest doprawdy mocna. Zespoły z Radomia, ŁKS, Polonia, Ursus i Pelikan. Mało która grupa ma takich przedstawicieli w rozgrywkach. Mnie martwi co innego. Po tym jak wir sportowego i finansowego pecha porwał Pelikana czy ŁKS, może się przecież zdarzyć, że po zakończeniu tego sezonu województwo łódzkie straci przedstawiciela z Bełchatowa w ekstraklasie, a Widzew spadnie do drugiej ligi. Oby ten zły scenariusz się nie ziścił, ale coś złego dzieje się z poziomem sportowym łódzkiej piłki. – kończy Jóźwiak.
Kamil Janiszewski












