Nasza Piłka: W nadchodzącym sezonie kadrę PGE GKS w większości stanowić będą młodzi, niedoświadczeni zawodnicy. Udźwigną ciężar gry w pierwszej lidze?
Rafał Ulatowski - Okno transferowe jest otwarte do 31 sierpnia i do końca będziemy szukać wzmocnień. Z dyrektorem sportowym Jackiem Krzynówkiem oraz całym pionem sportowym pracujemy jednak nad tym, żeby nie tylko jakość sportowa poszczególnych zawodników była jak największa, ale też nad tym, żeby piłkarze pasowali mentalnie do naszego sposobu budowania zespołu. Dlatego cieszę się chociażby z tego, że Lukas Klemenz od razu dopasował się do realiów waleczności i twardej, pierwszoligowej walki. Pod względem cech wolicjonalnych i odbioru piłki w środkowej części boiska jest to gracz, jakiego szukaliśmy. Nie jest jednak tak, że będziemy grali jedenastoma młodymi zawodnikami. Mamy też chociażby Patryka Rachwała, który jest doświadczonym piłkarzem. Podobnie jak Vaclav Cverna.
Jest pan zadowolony z wyników w meczach kontrolnych?
- Na pewno nie można w nich odmówić piłkarzom ambicji i chęci do gry. Popełnialiśmy jednak błędy i wciąż będziemy je popełniać, bo jesteśmy młodym zespołem. Śmieję się, że możemy jechać na igrzyska olimpijskie, bo większość naszej kadry tworzą piłkarze poniżej 23. roku życia. Błędy są jednak wkalkulowane i zdajemy sobie z nich sprawę.
W zespole największe braki widać w grze ofensywnej. Wiecie, jak je wyeliminować?
- Widzę ten problem i wiem, że trzeba sprowadzić zawodników, którzy dadzą nam jakość. Budujemy nowy zespół i to nie skończy się na meczu ze Stomilem, czy po trzeciej lub czwartej kolejce. Żebyśmy tylko mieli środki na dobrych zawodników ofensywnych… Wiemy, dlaczego napastnicy są zawsze najdrożsi. W pojedynkę potrafią zadecydować o losach meczu.
Liczy pan w rundzie jesiennej na Damiana Szymańskiego?
- Jest wyłączony do grudnia, ale jest naszym piłkarzem.
Jakie zadanie ma w nowym sezonie zrealizować przebudowany zespół PGE GKS?
- Naszym celem jest awans do ekstraklasy za dwa, trzy lata. Mamy więc w tym czasie kilka okien transferowych, żeby zbudować silny zespół.
Ma pan od władz klubu gwarancje, że jeśli w tym okresie przydarzy się seria ligowych niepowodzeń, to nadal będzie pan budował drużynę na ekstraklasę?
- Nie mam takiej gwarancji. Wiadomo, że za brak wyników pierwszy odpowiada szkoleniowiec. Zdaję sobie z tego sprawę.
Dziękujemy za rozmowę.
Notował: tom













