Jak Pan ocenia rundę jesienną pod względem sportowym?
Uważam, że była udana, sportowo stoimy naprawdę dobrze, zarówno jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, jak i w piłce młodzieżowej. Poziom cały czas się podnosi. Można z nadzieją patrzeć w przyszłość i oczekiwać sukcesów.
GKS Bełchatów nieźle radzi sobie w I lidze. Drużyna jest młoda, ale już poukładana. Mają niewielką stratę do miejsca premiowanego awansem, dobrze spisują się na wyjazdach i myślę, że wiosną powalczą o awans. Warto podkreślić dobrą pracę z młodzieżą w Bełchatowie, w pierwszej drużynie gra aż siedmiu wychowanków.
W III lidze łódzko-mazowieckiej dwie czołowe lokaty po jesieni zajmują nasze kluby – Sokół Aleksandrów i Lechia Tomaszów. Pozostałe też spisują się przyzwoicie, a przecież pamiętajmy, że konkurencja w postaci zespołów ze stolicy i okolicznych miejscowości jest bardzo mocna.
A jeśli chodzi o infrastrukturę? Stadiony, boiska.
Jak jest w Łodzi wszyscy wiemy. Jest nowy obiekt na al. Unii, buduje się stadion na al. Piłsudskiego. Do tego świetny ośrodek SMS, plany rozwoju Łodzianki. To musi cieszyć, bo widać, że po latach zastoju w tej dziedzinie coś się ruszyło. A wiadomo, że dobra baza jest podstawowym warunkiem rozwoju. Nie można dobrze grać nie mając gdzie trenować.
Ale także poza Łodzią można znaleźć wręcz perełki, jeśli chodzi o piłkarską infrastrukturę. Nie są to może stadiony wielkie, ale nie brakuje im niczego. Są ładne i funkcjonalne. Myślę tu choćby o Aleksandrowie, Łowiczu, Poddębicach, Uniejowie. Budowę nowego obiektu rozpoczyna Lechia Tomaszów i z tego, co wiem zapowiada się architektoniczna i użytkowa rewelacja.
Bardzo ważna w działaniu struktur piłkarskich jest współpraca z lokalnymi władzami. Jak Pan i Pańscy działacze sobie z tym radzą?
Zgadza się, to bardzo ważne pole działania dla związku, klubów, konkretnych działaczy. Uważam, że w całym województwie współpraca z różnymi władzami wygląda modelowo. W Łodzi bardzo nam pomaga UMŁ, z prezydent Hanną Zdanowską i urzędnikami od sportu dogadujemy się bez problemów. Tak samo jest, jeśli chodzi o Urząd Marszałkowski, który gwarantuje nam właściwą współpracę w całym województwie.
Ale muszę też powiedzieć, ze doprawdy znakomicie radzą sobie kluby z mniejszych ośrodków, których codzienne współdziałanie z lokalną władzą prowadzone jest w sposób niemal idealny. Przykładów jest mnóstwo, choćby w Rosanowie, gdzie byłem niedawno. Przy dofinansowaniu gminy powstały tam funkcjonalne szatnie, świetlica, dwa pełnowymiarowe boiska.
A jak układa się współpraca z PZPN?
Dobrze. Wiadomo, że prezes Zbigniew Boniek kojarzony jest z Łodzią i muszę powiedzieć, że jest bardzo zainteresowany losem łódzkich klubów. Często się spotykam z prezesem, rozmawiamy, dzielimy się pomysłami i wnioskami. Wiem również, że działalność ŁZPN jest przychylnie odbierana w centrali związku.
Jak wygląda szkolenie młodzieży w ŁZPN?
Twierdzę, że wręcz wzorcowo. Mamy świetnych trenerów i wiele sukcesów. Uważam nawet, że po okresie mody na inne formy spędzania czasu młodzież znów garnie się do futbolu. Boiska zapełniają się dzieciakami biegającymi za piłką i to jest bardzo optymistyczne. Za przykład niech posłuży fakt, że w eliminacjach turnieju „Z podwórka na stadion” o Puchar Tymbarku uczestniczyło 356 drużyn, w sumie ponad 4 tys. chłopców i dziewczynek.
Nie licząc szkolenia w klubach, ŁZPN prowadzi kilkadziesiąt grup chłopców i dziewczynek z wielu roczników. I we wszystkich rocznikach osiągamy sukcesy. Choćby we wspomnianym turnieju w kategorii chłopców do lat 12 triumfował zespół UKS SMS Łódź prowadzony przez Dawida Kroczka i Marcina Perlińskiego. Ogółem w finałach tej imprezy mieliśmy aż cztery drużyny z naszego województwa.
W starszych kategoriach spory sukces odniosła reprezentacja ŁZPN w rozgrywkach Kazimierza Deyny (rocznik 1999), która zdobyła wicemistrzostwo Polski. Najlepszym zawodnikiem finałów został Tomasz Makowskim, a królem strzelców Michał Góral – obaj z drużyny Łodzi. Ekipę prowadzą Andrzej Czubiński i Józef Robakiewicz.
W roczniku 2001 drużyna Łodzi pod wodzą trenerów Rafała Majewskiego i Tomasza Lenarta była czwarta w Polsce. Tradycyjnie zorganizowaliśmy kilka turniejów, w tym nawet na szczeblu międzynarodowym. Bardzo dobrze działa Akademia Młodych Orłów, zapraszam do przeczytania osobnego tekstu na stronie o jej pracy i wynikach.
Jak ocenia Pan pracę sędziów zrzeszonych w ŁZPN?
Poziom sędziowania zdecydowanie się podniósł. To zasługa m.in. wdrożenia programu warsztatowego zgodnie z zaleceniami UEFA, dzięki któremu arbitrzy stale podnoszą swoje umiejętności. Przygotowujemy na przykład grupę asystentów do awansu na poziom centralny, a w perspektywie nawet międzynarodowy. Ogółem mamy 580 sędziów, w tym jednostki naprawdę wybitne. Choćby Monikę Mularczyk, która jest w tzw. grupie elite. Jest dwóch asystentów międzynarodowych: Radosław Siejka Konrad Sapela, jest Sebastian Sawicki w grupie elite w futsalu, mamy czterech arbitrów w klasie top amator (1. liga), sześciu asystentów na szczeblu centralnym, nasi ludzie prowadzą mecze w ekstraklasie futsalu. Bardzo dobrze postrzegani są nasi arbitrzy sędziujący w 3. lidze, dwóch z nich już szykujemy do pracy o klasę wyżej.
Dodam jeszcze ciekawostkę, że jeśli chodzi o ekstranet, czyli wyniki podawane przez sędziów po zakończeniu meczów, jesteśmy w absolutnej czołówce w Polsce ze skutecznością blisko 100 proc.
Jak dużo pracy miał Wydział Dyscypliny ŁZPN?
Oczywiście sytuacją idealną byłoby, gdyby taki wydział nie miał pracy w ogóle. Wszyscy jednak wiemy, że to nierealne. Na szczęście WD ŁZPN dużo roboty nie miał, nie było drastycznych przypadków złamania piłkarskich przepisów.
Ogółem odbyło się 68 postępowań dyscyplinarnych, 148 razy wymierzono zawodnikom kary automatycznie – dwóch lub jednego meczu dyskwalifikacji.
Wydano 21 orzeczeń dyscyplinarnych związanych z brakiem zapewnienia porządku i bezpieczeństwa na stadionie. Wymiar kar był zróżnicowany, najmniejszą wymierzoną karą była kara pieniężnej w minimalnej dopuszczalnej wysokości 100 zł. Najsurowsze orzeczenie stanowiło o karze podstawowej - zakazu wyjazdów zorganizowanej grupy kibiców na 3 mecze piłkarskie oraz karze dodatkowej pieniężnej 1500 zł.
Za przewinienia zawodników związane z grą w meczu przeprowadzono 23 postępowania dyscyplinarne skutkujące ukaraniem piłkarzy, trenerów i kierowników drużyn. 19 razy karano sędziów – w większości za niewłaściwe wpisanie danych z protokołu pomeczowego do systemu extranet, co skutkowało najczęściej karą dyscyplinarną z warunkowym jej zawieszeniem.
Najsurowszą kara dyscyplinarną wymierzoną przez WD ŁZPN osobie fizycznej w rundzie jesiennej sezonu 2015/2016 był 1 rok dyskwalifikacji.
W porównaniu z latami poprzednimi znacząco zmniejszyła się liczba kar wymierzanych za niestawiennictwo zespołów na zawodach i za prowadzenie drużyny bez trenera lub instruktora posiadającego ważną licencję – łącznie jedynie 4 orzeczenia.
Uważam, że to dane świadczące o dobrej pracy organów ŁZPN zajmujących się dyscypliną i bezpieczeństwem.













