W sezonie 2015/16 w III lidze było osiem grup, a zespoły z regionu łódzkiego walczyły z drużynami z Mazowsza. Teraz rywalami będą jeszcze ekipy z Podlasia oraz Warmii i Mazur. To efekt reformy, która o połowę zmniejszyła liczbę grup i zepchnęła wiele drużyn do niższej ligi.
Przed spadkiem uratowały się cztery zespoły zrzeszone w Łódzkim Związku Piłki Nożnej. Do Sokoła Aleksandrów Łódzki, Lechii Tomaszów Mazowiecki, ŁKS Łódź i Pelikana Łowicz dołączył jeszcze SRTS Widzew - zwycięzca łódzkiej grupy IV ligi. Taki skład będzie reprezentował nasze województwo w nowym sezonie III ligi, w którym rozgrywki grupy I poprowadzi ŁZPN.
Za rywalizację w łódzko-mazowieckiej grupie III ligi odpowiadał ostatnio Mazowiecki ZPN. Teraz w grupie I będą zespoły z czterech województw, a ŁZPN będzie pierwszym związkiem prowadzącym te rozgrywki. Co to dla was oznacza?
Adam Kaźmierczak, prezes ŁZPN: - Wiąże się to z określonymi obowiązkami, takimi jak: układanie terminarza, przygotowywanie obsady sędziowskiej, kontrolowanie bezpieczeństwa itd. To dodatkowe obciążenia i odpowiedzialność, jednak prestiż związany z rolą związku prowadzącego ligę jest tu najważniejszy.
Przed rozpoczęciem sezonu pojawiły się głosy, że ŁZPN znalazł sponsora tytularnego dla wszystkich grup III ligi. Może pan potwierdzić te doniesienia?
- Rozpoczęliśmy rozmowy na temat pozyskania takiego sponsora i zainteresowaliśmy tym pomysłem pozostałe regiony oraz PZPN. Prace nad umową są już bardzo zaawansowane i wszystko wskazuje na to, że wkrótce zostaną sfinalizowane. Więcej na razie nie mogę ujawnić.
Wróćmy więc do samych rozgrywek. Jakich nowości mogą się w tym sezonie spodziewać trzecioligowe kluby?
- Staramy się o zmniejszenie liczby drużyn spadających z ligi. W porozumieniu z innymi związkami wojewódzkimi wysłaliśmy już do PZPN pismo z postulatem, by w sezonie 2017/18 wszystkie grupy III ligi nadal miały po 18 drużyn. Obowiązująca uchwała PZPN mówi bowiem jasno, że taka liczba ma być tylko w sezonie 2016/17. Oznacza to, że w kolejnym musielibyśmy wrócić do 16 zespołów, co oznaczałoby spadek dwóch dodatkowych ekip. Tego chcielibyśmy uniknąć.
Do tej pory na tym poziomie mecze prowadzili sędziowie z dwóch województw. Teraz każda grupa obejmuje swoim zasięgiem cztery regiony. Jak będą rozwiązywane sprawy związane z obsadą sędziowską poszczególnych spotkań?
- Był taki pomysł, żeby robić to przez PZPN. Ostatecznie upadł i ta kwestia nadal pozostaje w gestii związku prowadzącego rozgrywki. Tak więc w tym sezonie za obsadę sędziów i obserwatorów będzie odpowiedzialna osoba z zarządu Kolegium Sędziów ŁZPN. Na pewno pojawi się trochę problemów, związanych głównie z dojazdami. Będziemy chcieli, żeby o obsadzie sędziowskiej decydował przede wszystkim czynnik ekonomiczny. Nie uda się jednak zagwarantować, że w danym województwie mecze będą prowadzili wyłącznie sędziowie z tego regionu.
Poprzedni sezon pokazał, że kluby nie zawsze są zainteresowane tym, by w spotkaniach z ich udziałem gwizdał arbiter z rodzimego związku. Było wiele zastrzeżeń do pracy sędziów i były kluby, które wręcz oczekiwały, by na ich mecze wyznaczać rozjemców z sąsiedniego województwa. Będziecie reagowali na takie sygnały?
- Faktycznie było sporo zastrzeżeń. By uniknąć podobnych sytuacji nasz człowiek zajmujący się obsadą będzie musiał brać pod uwagę nie tylko ekonomię, ale i merytorykę. Uwzględnimy stanowisko klubów dotyczące tego, czy na mecze mają przyjeżdżać sędziowie z najbliższego terenu, czy z zewnątrz. Moim zdaniem w III lidze nie powinno to mieć większego znaczenia. Nie widzę powodów, by np. meczu ŁKS - Ursus nie mógł prowadzić sędzia z Łodzi, albo pojedynku Świtu z Jagiellonią arbiter z Warszawy. Jeżeli jednak kluby dojdą do wniosku, że chcą obcych sędziów, to będziemy robili obsadę bez uwzględnienia czynnika ekonomicznego. Najważniejsze jest bowiem to, by prowadzenie poszczególnych spotkań nie było problemem tej ligi. Trzeba jednak pamiętać, że często będzie duża różnica w opłatach za pracę sędziego miejscowego i przyjezdnego, bo największą częścią tych opłat są koszty dojazdu. Być może w najbliższej przyszłości ten problem też uda się jednak rozwiązać z korzyścią dla klubów. Na razie pozytywne jest to, że w tym sezonie trzecioligowi sędziowie w naszej grupie będą mocno wyselekcjonowani. Przyjęliśmy pewien parytet. Warszawa ma najliczniejszą organizację sędziowską i do obsługi III ligi przydzieliła 9 arbitrów, choć będzie rozliczana tak, jakby było ich 8. Łódź ma 7, Podlasie oraz Warmia i Mazury po 5.
Wspomniane koszty dojazdów dotyczą nie tylko sędziów, ale też samych zespołów, dla których gra w III lidze będzie z pewnością droższa niż do tej pory. Nie dostawaliście sygnałów, że kluby mają jakieś kłopoty z domknięciem budżetów?
- Obecnie największym problemem jest to, że nikt jeszcze nie wie do końca, ile będzie kosztowała przyjemność gry w tej lidze. Poza pewnym prestiżem są z tym związane również obowiązki. Wiadomo, że jeśli siedziby klubów dzieli 300 km, to bez dwudniowego wyjazdu nie ma możliwości wyjścia na boisko. Takie wyjazdy będą jednak generowały znacznie wyższe koszty, bo dojdzie hotel i półtora dnia wyżywienia dla grupy 20-25 osób. W dłuższej perspektywie może to się przyczynić do konieczności skorygowania budżetów w niektórych klubach. Jak to wytrzymają? Zobaczymy po sezonie. Na razie wszyscy bardzo chcą grać, są zdeterminowani i się wzmacniają, niejednokrotnie zawodnikami z ekstraklasową przeszłością.
Do tej pory trzecioligowe drużyny z województw łódzkiego i mazowieckiego były dopuszczane do rozgrywek przez inną komisję licencyjną, niż te z Podlasia oraz Warmii i Mazur. Czy połączenie dwóch grup przysporzyło dodatkowych problemów licencyjnych?
- Wspólnie z Mazowszem od kilku lat prowadziliśmy proces licencyjny w oparciu o wspólną komisję obu województw. Teraz udało się nam przeforsować koncepcję, by w III lidze o licencjach również decydowała jedna komisja, złożona z przedstawicieli czterech zainteresowanych związków. To nie było powszechną praktyką w Polsce, jednak moim zdaniem jest to najlepsze rozwiązanie. Po pierwsze mamy w miarę jednolity system przyznawania licencji, a po drugie odpada nam problem egzekwowania spraw wynikających z nadzorów infrastrukturalnych i sportowych oraz innych ograniczeń związanych z licencjami. Część klubów dostała je z takimi nadzorami i teraz wspólna komisja będzie mogła sankcjonować ewentualne kary, jeśli klub czegoś nie zrealizuje. Są to kary do zawieszenia licencji włącznie.
Kto będzie je orzekał?
- Jeszcze dwa lata temu mógł to robić wyłącznie Wydział Dyscypliny, ale sytuacja się zmieniła. Kluby mają wyznaczone terminy na realizację pewnych rzeczy i jeśli ich nie dotrzymają, to mogą mieć problemy z Komisją Licencyjną. Ta ostatnia od roku ma możliwość nakładania sankcji dyscyplinarnych za to, że nie są realizowane wytyczne zawarte w podręczniku licencyjnym.
Czego może się spodziewać klub, mający np. licencję z nadzorem infrastrukturalnym?
- Jeżeli na mecz organizowany na obiekcie takiego klubu przyjedzie delegat i stwierdzi, że nic w tym zakresie nie zostało poprawione, to trzeba liczyć się z różnymi sankcjami. Po pierwsze na klub może być nałożona kara finansowa. Jeśli jednak zaniedbania będą rażąco naruszały postanowienia podręcznika licencyjnego, to licencja może być zawieszona do czasu, aż klub wypełni wszystko, do czego wcześniej sam się zobowiązał.
W poprzednim sezonie pojawiały się problemy z przyjmowaniem zorganizowanych grup kibiców drużyn przyjezdnych. Zamykając bramy przed fanami rywali kluby zasłaniały się chociażby decyzjami władz samorządowych. Takie sytuacje będą się powtarzały?
- Nie będzie tolerancji dla tego typu przypadków. Posiadanie sektora gości jest licencyjnym wymogiem A, czyli nie wypełnienie tego obowiązku może skutkować zawieszeniem licencji. Przypomnę, że w zeszłym sezonie w stosunku do Lechii Tomaszów Mazowiecki takie zagrożenie było. Później Komisja Odwoławcza ds. Licencji zmieniła tę sankcję. Jest to jednak sytuacja, która nie może mieć miejsca. Jeżeli klub będący gościem w sposób zgodny z określoną procedurą zgłosi udział swojej zorganizowanej grupy kibiców, to gospodarz meczu ma obowiązek zapewnić rywalom minimum 5 proc. udostępnionych miejsc na obiekcie. Jeśli tak się nie stanie, to nie mówimy wprawdzie o walkowerze, ale sankcje stosowane przez Komisję Licencyjnej będą bardzo dolegliwe.
Jakie konkretnie?
- Groźba kary finansowej, minusowych punktów i możliwość zawieszenia licencji. Klub występując o prawo gry w III lidze wskazywał bowiem, że w całym okresie rozgrywkowym - od 1 lipca 2016 do 30 czerwca 2017 - ma prawo dysponowania obiektem. Jeśli w jakiś sposób to prawo jest ograniczone tzn., że klub złożył nieprawdziwy wniosek licencyjny. Jest to więc podstawa do cofnięcia licencji uprawniającej do gry na danym obiekcie. Dla nas niedopuszczalną jest sytuacja, w której jakikolwiek czynnik zewnętrzny decyduje o tym, że kibice przyjezdni nie mogą wejść na dany stadion. Jedynym wyjątkiem jest opinia policji, która w decyzji organu wydającego zezwolenie na przeprowadzenie imprezy masowej musi jednak wprost wskazać, że mecz nie może się odbyć z udziałem kibiców gości.
Mieliście jakieś problemy z ustaleniem terminarza rozgrywek?
- Przy jego budowie trzeba było uwzględniać swego rodzaju koncert życzeń. Ktoś miał jakąś imprezę na stadionie, ktoś chciał jesienią grać więcej meczów na wyjeździe itd. W jakimś stopniu udało się zaspokoić wszystkie oczekiwania, choć po ogłoszeniu terminarza doszło jeszcze do kilku korekt. Widzew dogadał się z Pelikanem i Lechią i dodatkowo w pierwszej rundzie zagra z nimi na wyjeździe. Wiosną będzie grał z tymi zespołami u siebie.
W sezonie 2016/17 w III lidze w grupie I ŁZPN będzie miał pięciu reprezentantów. Jakie macie oczekiwania wobec swoich drużyn?
- Celem nadrzędnym jest wywalczenie awansu przez klub z naszego regionu. Teoretycznie mamy zespoły, które powinny bardzo mocno liczyć się w walce o wygranie ligi. Rozpatrując poziom sportowy z poprzedniego sezonu wydaje się, że w grupie łódzko - mazowieckiej był on wyższy niż w podlasko – warmińsko-mazurskiej. Jeśli więc ŁKS, Lechia i Sokół były czołowymi drużynami z zeszłorocznej tabeli i do końca walczyły o awans, to teraz również powinny być w czołówce. Łącznie z Widzewem, który jest beniaminkiem, kluby te poczyniły dość poważne wzmocnienia i mają wysokie aspiracje. Ich walka o najwyższe cele jest również w interesie ŁZPN. Jeśli naszej drużynie udałoby się uzyskać awans, to byłby to duży sukces nowych władz związku.
Dziękuję za rozmowę.
Opracował: Marcin Durasik. Foto: Krzysztof Kiernowicz.













