W kwietniu 2016 Stanisław Sipa rozpoczął trzecią kadencję na stanowisku szefa Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Piotrkowie Trybunalskim. W Łódzkiem jest jedynym prezesem piłkarskiego związku, który w tym roku pozostał w swoim fotelu.
Doszło ostatnio do zmian na stanowiskach szefów ŁZPN oraz okręgowych związków w Sieradzu i Skierniewicach. Panu udało się zachować fotel prezesa. Czym przekonał pan delegatów?
Stanisław Sipa: - Wybór na kolejną kadencje jest nie tylko moją zasługą. To efekt pracy osób zatrudnionych w naszym biurze, członków kierownictwa OZPN, a także dużej grupy ludzi społecznie działających w poszczególnych komórkach organizacyjnych związku. Wszyscy w sposób profesjonalny realizowali swoje zadania, tworząc pozytywny wizerunek naszego okręgu. Od zawsze jesteśmy bowiem wierni zasadzie, że to okręg jest dla klubów, a nie odwrotnie. Zawsze staramy się pomagać klubom, gdyż uważamy, że taka jest nasza rola. Dlatego osoby odwiedzające naszą siedzibę nie są traktowane jak petenci, tylko jak współpracownicy i koledzy.
Jakie w poprzedniej kadencji były największe problemy waszego okręgu?
- Najbardziej niepokoiło nas to, że kluby mają coraz mniej środków na szkolenie najmłodszych adeptów piłki nożnej. Smuci również fakt, że z powodów finansowych niektóre drużyny wycofują się z rozgrywek. To efekt tego, że z roku na rok coraz trudniej jest o sponsorów. Całe szczęście, że jest wsparcie z lokalnych samorządów. Korzysta z niego ok. 90 procent klubów z naszego okręgu. Wiele z nich bez tej pomocy przestałoby istnieć.
Zostańmy jeszcze w minionym czteroleciu. Co w tym okresie uważa pan za największy sukces swój i kierowanego przez siebie związku?
- Najwięcej powodów do zadowolenia dali nam młodzi piłkarze. I nie chodzi tu o sukcesy sportowe, chociaż takie też były. Główny powód jest jednak taki, że przez te cztery lata przybyło nam ok. 40 proc. drużyn młodzieżowych. To nas najbardziej cieszy, gdyż świadczy o tym, że kluby także widzą potrzebę szkolenia młodzieży. Bardzo pozytywnie oceniamy też zmiany, jakie nastąpiły w sportowej infrastrukturze na terenie okręgu piotrkowskiego. W poprzedniej kadencji ok.40 proc. obiektów piłkarskich z naszego terenu nie spełniało wymogów licencyjnych PZPN. Dzisiaj 95 proc. klubów posiada stadiony, do których komisja licencyjna nie ma żadnych uwag.
Jaka była największa porażka poprzedniej kadencji?
- W rywalizacji sportowej tak już jest, że oprócz sukcesów zdarzają się też porażki. Nie ulega wątpliwości, że największą był dla nas spadek z ekstraklasy naszej sztandarowej drużyny - GKS Bełchatów. Przez kilka lat przyzwyczailiśmy się i szczyciliśmy tym, że ten klub reprezentuje nas w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety, po latach tłustych przyszedł ten smutny moment, w którym musieliśmy przełknąć gorycz spadku. Wierzymy jednak, że wrócą jeszcze dobre dni i znów będziemy jeździć do Bełchatowa na ekstraklasę. Kolejnym smutnym akcentem w naszej pracy była likwidacja piłkarskiej Concordii Piotrków Trybunalski - klubu, który niebawem obchodzić będzie jubileusz 110-lecia swego istnienia. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby nie doszło do najczarniejszego scenariusza, jednak nasza siła sprawcza okazała się zbyt słaba, by zapobiec katastrofie.
Nowa kadencja wiąże się z nowymi wyzwaniami. Co jako prezes okręgu chciałby pan zrealizować w tym czteroleciu?
- Na początku kadencji zawsze wytyczamy sobie nowe cele. Zadań jest wiele, ale realizacja większości z nich wymaga nakładów finansowych, a pieniędzy w naszym okręgu po prostu nie ma. Chcemy jednak w dalszym ciągu usprawniać pracę biura poprzez wprowadzanie nowych technologii. Postaramy się również o to, by nasza strona internetowa była jeszcze bardziej interesująca i przydatna dla klubów. Tym ostatnim nadal będziemy pomagać na różnych płaszczyznach działalności, choć zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze możliwości są skromne. Bez wątpienia musimy zwiększyć potencjał sędziowski, gdyż obecnie liczba arbitrów w naszym okręgu jest niewystarczająca. W dużym stopniu utrudnia to optymalne prowadzenie rozgrywek.
Sezon 2016/17 jest pierwszym z nową formułą trzecioligowych rozgrywek. Co dla was oznaczała ta reforma?
- Dla nas jako okręgu ta zmiana skutkowała jedynie tym, że więcej drużyn opuściło IV ligę. To spowodowało spadek do klasy okręgowej zespołu ze Szczercowa. Mówiąc jednak o reorganizacji III ligi nie ukrywamy, że z pewnymi obawami oczekujemy rywalizacji na tym szczeblu. Uważamy bowiem, że wiele klubów może nie podołać obciążeniom finansowym związanym ze zmianami, co może doprowadzić do wycofywania drużyn z rozgrywek.
Te startujące w prowadzonych przez was ligach w komplecie przystąpią do kolejnego sezonu?
- Jak już wcześniej wspomniałem, większość klubów z okręgu piotrkowskiego funkcjonuje dzięki pomocy samorządów. Przekazywane środki na pewno nie pokrywają oczekiwań, jednak ważne jest to, że są i pozwalają klubom na realizację zadań statutowych. Gdyby łatwiej było znaleźć sponsorów, to kluby mogłyby szkolić zdecydowanie więcej młodych ludzi. Brak pieniędzy na to nie pozwala. Niektórzy się więc poddają i wycofują z rozgrywek prowadzonych przez nasz okręg. Teraz zrobiły to: młodzieżowy zespół MUKS Sławno oraz kobieca drużyna KS Stal Radomsko. Są też jednak dobre wiadomości. Przed rozpoczęciem sezonu 2016/17 do rozgrywek zgłosiły się trzy nowe kluby: KS Meteor Łęki Szlacheckie, KSS Concordia Piotrków Trybunalski i UKS Gmina Rozprza.
Spodziewał się pan, że zostanie wiceprezesem nowego zarządu ŁZPN?
- Nie kryję, że zależało mi na tym. Nie chodziło jednak o względy ambicjonalne, ale o możliwość optymalnego realizowania obowiązków stojących przed prezesem OZPN. Zadania statutowe szef okręgu może bowiem realizować tylko wtedy, kiedy jest obecny przy podejmowaniu wszystkich decyzji dotyczących funkcjonowania piłki nożnej na terenie województwa. Cieszę się więc z miejsca w zarządzie ŁZPN.
Jakie nadzieje wiąże pan z działalnością w tym gremium?
- Liczę przede wszystkim na to, że zasiadając w kierownictwie ŁZPN będę mógł na bieżąco przekazywać do władz związku wojewódzkiego wszystkie sugestie, uwagi oraz propozycje z klubów okręgu piotrkowskiego.
W zarządzie ŁZPN będzie pan współpracował m.in. z nowymi szefami związków w Sieradzu i Skierniewicach. Dobrze się znacie?
- Z prezesem okręgu sieradzkiego, panem Łochowskim, znamy się już od wielu lat i zawsze dobrze nam się współpracowało. Jest to człowiek oddany piłce nożnej, który chce robić wszystko z jak największą korzyścią dla klubów. Jestem więc przekonany, że nadal będziemy godnie reprezentować nasze zespoły w zarządzie ŁZPN. Nieco mniej znam natomiast prezesa OZPN w Skierniewicach. Po kilku rozmowach mam jednak prawo sądzić, że jest to młody i ambitny człowiek, który w futbolu chce zrobić wiele dobrego. Życzę mu więc wszystkiego najlepszego i jako starszy kolega służę zawsze pomocą.
Czy i jakich zmian oczekuje pan po nadchodzącym walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym PZPN?
- Jako działacz piłkarski funkcjonujący w tych strukturach od wielu lat oczekuje po walnym zebraniu PZPN tego samego. Mianowicie wierzę, że przyjdzie taki czas, kiedy dla PZPN będą istnieć nie tylko reprezentacja i ekstraklasa. Liczę na to, że w końcu centrala będzie dostrzegać i doceniać to, co robią dla piłki nożnej kluby B, A, czy też klasy okręgowej. Chciałbym, żeby ich praca była w sposób właściwy nagrodzona. Mam też cichą nadzieję, że tworząc regulaminy rozgrywek piłkarskich PZPN będzie brał pod uwagę sugestie i prośby klubów niższych klas.
Dziękuję za rozmowę.
Opracował: Marcin Durasik. Foto: Krzysztof Kiernowicz.













