Dwa czołowe zespoły grupy I trzeciej ligi zgodnie wygrały swoje mecze, łącznie aplikując rywalom dziewięć goli. Cztery strzelił Widzew, który na wyjeździe wygrał 4:1 z Pelikanem. Po tej porażce trener Marcin Płuska stracił pracę, a zespół z Łowicza znalazł się wśród drużyn nie mających jeszcze pewnego utrzymania. Wielki krok ku trzeciej lidze zrobiła Warta. Beniaminek z Sieradza przegrał 1:4 z Polonią w Warszawie i w walce o utrzymanie liczy już głównie na cud. Pogromca beniaminka jest na trzecim miejscu i traci dziesięć punktów do Widzewa i osiem do Lechii Tomaszów Mazowiecki. Ta ostatnia wygrała 5:0 z Victorią Sulejówek. Pięć goli strzelił również Sokół Konsport, który w Aleksandrowie Łódzkim wygrał 5:2 z Sokołem Ostróda.
W końcówce rozgrywek kibice nie mogą narzekać na brak emocji. Na cztery kolejki przed finiszem lider ma tylko dwa punkty przewagi nad drugim zespołem. Nie ma więc już miejsca na pomyłki, gdyż każda strata punktów może oznaczać pożegnanie z marzeniami o awansie. Na razie Widzew i Lechia wytrzymują jednak presję.
Zespół z al. Piłsudskiego jesienią dopiero w doliczonym czasie gry zdołał strzelić zwycięska bramkę Pelikanowi, ale w rewanżu nie miał już problemów. Po trafieniach Mateusza Michalskiego (27, karny), Marka Zuziaka (55), Daniela Mąki (85, karny) i Roberta Demjana (88) goście prowadzili 4:0 i nawet honorowe trafienie Michała Wrzesińskiego (90+3) nie mogło popsuć im nastrojów. Zdaniem szkoleniowców zespół ma jednak niewykorzystane rezerwy. – Widzew może grać jeszcze lepiej – zapewnił na pomeczowej konferencji prasowej drugi trener Marcin Broniszewski. Jego imiennik z Łowicza podkreślił, że sukces rywali był zasłużony. – Byliśmy słabsi i mniej agresywni, mieliśmy problem z utrzymaniem się przy piłce – powiedział Płuska, dla którego mecz przeciwko byłemu klubowi okazał się ostatnim na ławce trenerskiej Pelikana.
Po spotkaniu z Widzewem zarząd klubu uznał, że trzy porażki z rzędu to zbyt wiele i zwolnił szkoleniowca, który pracował w Łowiczu od czerwca ub. roku. Pod wodzą Płuski zespół zdobył 39 pkt. i po 30 meczach jest na dziesiątym miejscu w tabeli. Nad szesnastą Wartą Pelikan ma w tej chwili trzynaście punktów przewagi, jednak może się okazać, że w tym sezonie utrzymania w lidze nie zagwarantuje nawet czternasta pozycja. Zajmujący ją Finishparkiet Nowe Miasto Lubawskie zgromadził do tej pory 36 oczek. Jedno więcej ma ŁKS 1926 Łomża, który w Dzień Matki zagra w Sieradzu (godz. 17).
Problemy związane z utrzymaniem nie dotyczą Lechii, która toczy zacięty bój o awans. Podopieczni Bogdana Jóźwiaka przed własną publicznością rozbili solidnie grającą w tym sezonie Victorię Sulejówek. Pod nieobecność Tomasza Płonki – najlepszego strzelca zespołu – łupem bramkowym podzielili się: Artur Golański (11, karny), Dawid Kieplin (43), Kamil Cyran (53), Wiktor Żytek (55, karny) i Kamil Szymczak (69).
W nadchodzącą sobotę (26 maja) dwie czołowe ekipy rozgrywek zmierzą się z drużynami z Mazowsza. O godz. 17 Lechia rozpocznie mecz ze Świtem w Nowym Dworze Mazowieckim, a 60 minut później przy al. Piłsudskiego 138 Widzew stanie do walki z Polonią. Zespół ze stolicy będzie również przeciwnikiem Sokoła Konsport, który tego samego dnia na wyjeździe będzie walczył z Ursusem (godz. 13). Ekipa z Aleksandrowa Łódzkiego przystąpi do spotkania podbudowana wygraną z imiennikiem z Ostródy. Wynik 5:2 jest efektowny, jednak gospodarze musieli solidnie zapracować na przerwanie serii trzech spotkań bez zwycięstwa. Co prawda już w trzeciej minucie objęli prowadzenie (gol Tomasza Bogołębskiego), jednak od 59’ przegrywali 1:2. Na szczęście po samobójczym trafieniu Kamila Maternika (76) był remis 2:2, a końcówka należała do podopiecznych Piotra Kupki. Po golach Sebastiana Kobiery (84), Bartosza Mroczka (89) i Dawida Sarafińskiego (90) czwarty zespół rozgrywek mógł się cieszyć z wygranej. – Gra na naszym stadionie nie jest w tym sezonie naszą najmocniejszą stroną. Po laniu, jakie dostaliśmy tu z Lechią Tomaszów zawodnicy chcieli zachować twarz przed kibicami. Udało się – podsumował Kupka.
Foto: Pelikan Łowicz













