W nadchodzący weekend piłkarze grupy I trzeciej ligi rozegrają ostatnią kolejkę pierwszej rundy rozgrywek. Po szesnastu seriach spotkań prowadzący w rozgrywkach Widzew i drugi w tabeli Sokół Konsport Aleksandrów Łódzki mają po 34 punkty. Między tymi zespołami rozegra się walka o mistrzostwo jesieni. Teoretycznie łatwiejsze zadanie będzie miał lider, który podejmie Sokoła Ostróda, zajmującego czternaste miejsce w tabeli. Trzy lokaty wyżej jest Świt Nowy Dwór Mazowiecki, z którym na wyjeździe zagrają zawodnicy z Aleksandrowa Łódzkiego. O ostatnie miejsce na zimowym podium korespondencyjną walkę stoczą trzy zespoły: Lechia Tomaszów Mazowiecki (30 punktów), Huragan Morąg (30) i Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie (28).
Dwie kolejki przed zakończeniem pierwszej części sezonu Lechia miała szansę nawet na pierwsze miejsce. Pogrzebała ją na własnym stadionie, gdzie uległa 1:2 Widzewowi. – Wygrała drużyna lepsza. Do przerwy wyglądało to jeszcze dość dobrze. Strzeliliśmy bramkę na 1:1 i wydawało się, że jesteśmy w stanie powalczyć o korzystny wynik. Druga połowa to była jednak dominacja Widzewa, który miał jeszcze kilka sytuacji bramkowych. Nam zabrakło troszkę sił, motoryki i jakości w grze – mówił po meczu trener Lechii Bogdan Jóźwiak. Jego zespół zakończy jesień wyjazdowym spotkaniem z MKS Ełk (18 listopada, godz. 13).
W konfrontacji z Lechią Widzew objął prowadzenie w 12. minucie po strzale Mateusza Michalskiego. Dwie minuty przed przerwą wyrównał Jakub Rozwandowicz, a wynik ustalił Daniel Świderski (57). – Po przegranej na własnym stadionie z Łomżą zależało nam bardzo na zwycięstwie w Tomaszowie, bo nie chcieliśmy na wiosnę rozpoczynać ligi z większą ilością punktów na minusie. Zespół dał z siebie wszystko, każdy starał się jak najlepiej wykonywać założenia taktyczne i udało się zwyciężyć – powiedział trener Widzewa Franciszek Smuda, który po sukcesie w Tomaszowie wrócił ze swoimi podopiecznymi na pierwsze miejsce w tabeli. Pozycji lidera widzewiacy będą w sobotę bronili przy al. Piłsudskiego, gdzie zagrają z Sokołem Ostróda (godz. 18).
Zespół z Warmii i Mazur w dwóch poprzednich meczach z powodzeniem mierzył się z drużynami z województwa łódzkiego. W środę 8 listopada ekipa prowadzona przez Sławomira Majaka zremisowała 1:1 z ówczesnym liderem z Aleksandrowa Łódzkiego, a w miniony weekend wygrała 1:0 z Wartą Sieradz. Mecze te odbyły się w Ostródzie, gdzie Warta pojechała bez Marcina Kobierskiego. Grając bez doświadczonego napastnika goście do 83. minuty utrzymywali bezbramkowy remis. W kluczowym momencie zapomnieli jednak przypilnować Marcina Paczkowskiego, który mając dużo czasu i miejsca strzałem zza pola karnego zapewnił Sokołowi trzy punkty. Dla zespołu z Ostródy było to pierwsze zwycięstwo po sześciu meczach bez wygranej, a dla Warty druga porażka z rzędu. Beniaminek z Sieradza z dorobkiem 15 pkt. otwiera strefę spadkową. Rundę jesienną Warta zakończy na swoim stadionie, gdzie w sobotę zagra z siódmą w tabeli Victorią Sulejówek (godz. 13).
Trzy punkty więcej od Warty ma Pelikan Łowicz, zajmujący piętnaste miejsce - ostatnie dające utrzymanie. Zespół Marcina Płuski oraz Olimpia Zambrów to drużyny, które do tej pory nie mają na koncie żadnego remisu. Bezpośrednie starcie bezkompromisowych rywali zakończyło się jednak sukcesem spadkowicza z 1. ligi. W Łowiczu Olimpia wygrała 4:2 i ma już sześć punktów więcej od Pelikana, dla którego gole zdobyli Sebastian Kaczyński i Michał Adamczyk. W zwycięstwie nie przeszkodziła gościom nawet czerwona kartka dla bramkarza Piotra Czaplińskiego, który w 67. minucie musiał opuścić boisko. Przyjezdni prowadzili wówczas 3:2, a grając w osłabieniu powiększyli jeszcze rozmiary zwycięstwa. W tej rundzie Pelikan będzie miał jednak jeszcze dwie szanse na powiększenie dorobku punktowego. Na najbliższą sobotę (godz. 13) zaplanowano mecz w Morągu, gdzie zespół z Łowicza zagra z Huraganem, a 25 listopada (12.30) odbędzie się zaległe spotkanie 14. kolejki, w którym Pelikan podejmie MKS Ełk. Płuska podkreślił, że myśląc o korzystnych wynikach jego zespół musi być bardziej skoncentrowany i odpowiednio wykonywać zadania indywidualne. Dodatkowo musi też przełamać niemoc na boiskach rywali, na których w tym sezonie w siedmiu starciach doznał sześciu porażek.
- Jeżeli patrzeć na mecze wyjazdowe, to dla nas każdy jest trudny, bo z nikim poważnym nie przywieźliśmy punktów. Na Widzewie przegraliśmy w ostatniej sekundzie, a bramka była mocno kontrowersyjna. W innych meczach przegrywaliśmy z reguły jedną bramką, nie licząc spotkań z Legią (0:2) i Świtem (1:4). Teraz też czeka nas trudne zadanie. Morąg to zespół, który przez dłuższy okres gra w takim samym zestawieniu personalnym. Nie ma tam rewolucji. To na pewno sprzyja zgraniu i komunikacji na boisku – powiedział Płuska.
W sobotę o godz. 16 rozpocznie się spotkanie w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie Świt zmierzy się z Sokołem Konsport. Wicelider rozgrywek przystąpi do tego starcia po czterech meczach bez zwycięstwa, w których zdobył tylko 3 punkty. Ostatni z nich wywalczył w Aleksandrowie, gdzie po golach Łukasza Chojeckiego i Kamila Żylskiego zremisował 2:2 z Finishparkietem Drwęca. – Był to kolejny mecz, w którym przespaliśmy pierwszą połowę. Tak też było kilka dni wcześniej w Ostródzie, gdzie również skończyło się remisem. Zespół jest podrażniony tymi wynikami. Na ostatni mecz do Świtu pojedziemy po zwycięstwo – zapowiedział trener Sokoła Piotr Kupka.
Foto: lechia1923.pl













