Znakomita runda jesienna sprawiła, że na półmetku rozgrywek Sokół Aleksandrów Łódzki nie tylko został liderem 3. ligi, ale zapracował też na miano drugiej siły w piłkarskiej hierarchii województwa łódzkiego. Wyżej od podopiecznych Michała Bistuły są obecnie sklasyfikowani jedynie występujący na zapleczu ekstraklasy piłkarze PGE GKS Bełchatów.
Byli najlepsi
- Interesuje nas walka o jak najwyższe miejsce. Cel minimum to miejsce, które gwarantuje utrzymanie w zreorganizowanej trzeciej lidze. By to osiągnąć, wszyscy będziemy musieli być zdeterminowani. Podkreślam - wszyscy: kibice, sponsorzy, zarząd, zawodnicy i trenerzy oraz osoby wspomagające nas technicznie i mentalnie. Wspólnie na pewno osiągniemy to, co sobie założymy – mówił przed rozpoczęciem rozgrywek Bistuła.
Ta determinacja okazała się ogromna i przełożyła się na wyniki. Choć zespół z Aleksandrowa Łódzkiego przed sezonem nie był wymieniany w gronie faworytów do awansu, to po pierwszej rundzie zostawił za plecami wszystkich „papierowych tygrysów”. I nikt nie może powiedzieć, że to przypadek, bo Sokół w bezpośrednich meczach pokonał wszystkie drużyny, które w tabeli zajmują miejsca od drugiego do szóstego.
Na własnym stadionie podopieczni Bistuły wygrali po 1:0 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki (3. miejsce po jesieni) i Polonią Warszawa (5) oraz 2:0 z Łódzkim Klubem Sportowym (6), a na wyjeździe pokonali 3:2 Lechię Tomaszów Mazowiecki (2) i 2:1 rezerwy warszawskiej Legii (4). Jedynej ligowej porażki lider rozgrywek doznał w stolicy, gdzie poległ 1:2 w starciu z Ursusem (7). W 17 meczach Sokół strzelił 29 goli, a stracił tylko 9, co przełożyło się na 40 pkt. zdobytych dzięki 12 zwycięstwom i czterem remisom. W tym miejscu warto przypomnieć, że w ubiegłym sezonie po rundzie jesiennej tylko dwa punkty więcej niż obecnie Sokół miał Radomiak, który później bez najmniejszych problemów wygrał rywalizację w łódzko-mazowieckiej grupie 3. ligi.
Lechia za plecami
Cztery punkty mniej od Sokoła ma inny zespół z woj. łódzkiego. Lechia Tomaszów Mazowiecki miała nawet realną szansę na spędzenie zimy w fotelu lidera, ale w przedostatniej kolejce na własnym stadionie przegrała z aleksandrowską ekipą. I była to jedyna porażka w starciach z czołowymi zespołami ligi. Komplet punktów tomaszowianie wywalczyli w meczach z Legią II (2:1), Świtem (3:0) i Polonią (2:1), a po jednym w spotkaniach z ŁKS (2:2) i Ursusem (0:0).
Zespół prowadzony przez Dariusza Rogulskiego zaliczył jednak kilka wpadek z niżej notowanymi rywalami (m.in. 1:3 na własnym stadionie z Nerem Poddębice) i myśląc o awansie, będzie musiał wiosną gonić Sokoła. Strata czterech punktów jest jednak do odrobienia, co zapowiada niezwykle ciekawą i emocjonująca rywalizację między otwierającymi tabelę drużynami z naszego regionu. Tym bardziej że obie ekipy mają w swych szeregach najskuteczniejszych strzelców rozgrywek. Michał Michałek z Sokoła i Marcin Mirecki z Lechii jesienią strzelili po 12 goli. Dwa mniej ma na koncie Marcin Kobierski z Warty Sieradz, a o trzy mniej m.in. Adam Patora z ŁKS i Wiktor Żytek z Lechii.
Jeden punkt ŁKS
Wśród ekip, które po pierwszej rundzie zajmują miejsca gwarantujące utrzymanie w 3. lidze jest jeszcze jeden zespół z naszego województwa – ŁKS. Łodzianie przed sezonem nie ukrywali ogromnych ambicji i zapowiadali walkę o awans, jednak na boisku nie potwierdzili tych aspiracji. W pojedynkach z wyżej notowanymi rywalami podopieczni Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego zdobyli zaledwie jeden punkt (2:2 u siebie z Lechią), co dobitnie pokazuje, że ich miejsce w tabeli i dziesięciopunktowa strata do lidera nie są przypadkiem. Mecze z Sokołem, Świtem i Legią łodzianie przegrali po 0:2, a z Polonią 1:2.
Patrząc na te wyniki aż trudno uwierzyć, że podczas nieudanego poprzedniego sezonu (5. miejsce na półmetku i na koniec rozgrywek) w spotkaniach z tymi pięcioma drużynami ŁKS zdobył 11 pkt. i ani razu nie przegrał. Łódzki zespół nie wykorzystał jednak lepszej pozycji wyjściowej i teraz ogląda plecy rywali, od których do niedawna był lepszy.
Pelikan i inni
W takiej samej sytuacji jest Pelikan. Łowiczanie poprzedni sezon skończyli na czwartej pozycji. Wyżej nie było żadnej ekipy z regionu łódzkiego. Teraz Pelikan jest ósmy z dorobkiem 26 pkt. Tyle samo ma na koncie siódmy Ursus, który zajmuje ostatnie miejsce dające utrzymanie w lidze. Z naszych drużyn realną szansę na uniknięcie degradacji ma jeszcze dziewiąta w tabeli Warta Sieradz, która ma o trzy oczka mniej od Ursusa i Pelikana. Pozostałe zespoły – Warta Działoszyn (14. miejsce, 16 punktów) i Ner Poddębice (16., 14) – tracą już sporo punktów, ale poczekajmy na rundę wiosenną.
mak












