Powoli lecz nieubłaganie piłkarska wiosna zbliża się do końca. O krok od zrealizowania swojego celu są piłkarze PGE GKS Bełchatów, którzy już w tej kolejce mogą zapewnić sobie utrzymanie w II lidze. Szczebel niżej po derbach Łodzi sytuacja się skomplikowała. Pojedynek Widzewa z ŁKS zakończył się bezbramkowym remisem, z którego najbardziej zadowoleni byli zawodnicy... Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. Zespół zrzeszony w Warmińsko-Mazurskim ZPN wrócił na fotel lidera grupy I trzeciej ligi i na pięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek ma dwa punkty przewagi nad ŁKS i sześć nad Widzewem. Nic więc dziwnego, że w żadnej z tych ekip po derbach nie było pełni szczęścia.
- Przyjechaliśmy po trzy punkty i czujemy pewien niedosyt. Szkoda, że nie wykorzystana została żadna sytuacja po stałym fragmencie gry. Zważywszy jednak na czerwoną kartkę w drugiej połowie jesteśmy zadowoleni, że nie daliśmy sobie strzelić bramki. Cieszymy się, że zagraliśmy na zero z tyłu. Teraz przed nami kolejne ciężkie mecze - powiedział po spotkaniu z Widzewem bramkarz ŁKS Michał Kołba.
- Nie jesteśmy zadowoleni z tego remisu. Wyszliśmy na boisko po komplet punktów. Nie udało się, ale nie możemy się poddawać. Będę w szatni podnosił chłopaków na duchu i powtarzał, że gramy do końca - to z kolei poderbowa wypowiedź golkipera Widzewa Patryka Wolańskiego.
Żadne słowa nie zmienią jednak faktu, że w tej chwili w najlepszej sytuacji w walce o awans jest zespół z Nowego Miasta Lubawskiego, który nie musi oglądać się na rywali. Grupa pościgowa liczy jednak na to, że lider jeszcze się potknie i straci punkty. To jednak nie jedyny warunek skutecznego pościgu. Drugim są własne zwycięstwa. Margines błędów już się wyczerpał i teraz trzeba już wszystko wygrywać.
W tej serii spotkań wicelidera znów czeka pojedynek wyjazdowy, jednak znacznie dalej od domu. Podopieczni Wojciecha Robaszka w niedzielę o godz. 12 rozpoczną w Elblągu pojedynek z walczącą o utrzymanie Concordią. O sukces w tym meczu łodzianie będą grali bez Przemysława Kocota. Lider ŁKS już w 6. minucie meczu derbowego został brutalnie zaatakowany przez Piotra Okuniewicza i doznał wstrząsu mózgu. Boisko opuścił na noszach, a później trafił do szpitala na obserwację. Brak Kocota to bardzo poważne osłabienie ŁKS.
Widzewiacy znów wystąpią w roli gospodarzy. Na stadionie miejskim przy al. Piłsudskiego 138 zespół prowadzony przez Przemysława Cecherza zagra w poniedziałek z Huraganem Morąg. Mecz rozpocznie się o godz. 19.10. Pozostałe drużyny z naszego województwa również wystąpią na swoich boiskach. Siódma w tabeli Lechia Tomaszów Mazowiecki zmierzy się z Jagiellonią II Białystok (niedziela, godz. 11) , ósmy Sokół Konsport Aleksandrów Łódzki podejmie Sokoła Ostróda (niedziela, godz. 17), a dziewiąty Pelikan Łowicz zagra z Ursusem Warszawa (sobota, godz. 17).
Bardzo ważny pojedynek czeka piłkarzy PGE GKS Bełchatów, którzy w sobotę o godz. 17 na stadionie przy ul. Sportowej rozpoczną walkę z trzecią w tabeli Puszczą Niepołomice. W poprzedniej kolejce podopieczni Mariusza Pawlaka mierzyli się w Radomiu z czwartym Radomiakiem, z którym przegrali 1:4. - O tym nieudanym meczu wyjazdowym trzeba zapomnieć. Wojna trwa dla nas dalej i musimy jeszcze zapunktować, żeby się utrzymać. Nie możemy patrzeć na inne wyniki, bo widzieliśmy, co się działo w środę. Nikt nie składa broni. W sobotę na pewno nie będzie jednak łatwo. Przyjedzie do nas wymagający rywal z doświadczeniem pierwszo- i drugoligowym, bardzo dobrze wykonujący stałe fragmenty gry. Przed tym meczem mamy swoje drobne problemy, ale i Puszcza też ma wykartkowanych zawodników. Obie ekipy muszą więc dokonać roszad w składach - powiedział szkoleniowiec GKS.
Jeśli gospodarze wygrają ten pojedynek, to bez względu na inne wyniki będą już pewni utrzymanie w II lidze.
Foto: Krzysztof Kiernowicz.



















