Przebudowa pionu szkoleniowego była jednym z priorytetowych zadań nowego zarządu Łódzkiego Związku Piłki Nożnej. Zgodnie z zapowiedzią rozpoczynamy dzisiaj cykl wywiadów z trenerami prowadzącymi związkowe reprezentacje. Jako pierwszy wypowiedział się Dawid Kroczek, opiekun drużyny U-14. W kolejnych odcinkach zamieścimy rozmowy z: Marcinem Matysiakiem (U-12), Damianem Gamusem (U-13), Jarosławem Dziedzicem (U-15) i Sławomirem Kraską (U-16).
Od kogo dowiedział się pan, że ma zostać w ŁZPN trenerem kadry U-14?
Dawid Kroczek: - Po tegorocznych zmianach, do jakich doszło w strukturach ŁZPN, został zorganizowany konkurs na trenerów reprezentacji. Po złożeniu CV szkoleniowcy byli zapraszani na rozmowy do siedziby związku. Później zarząd kontaktował się z wybranymi trenerami. Po wszystkich rozmowach otrzymałem telefon od pana Rafała Rożka, który poinformował mnie, że mam objąć kadrę ŁZPN rocznika 2003.
Oferta pracy na tym stanowisku była dla pana zaskoczeniem?
- Bardziej wyzwaniem i kolejnym krokiem naprzód w karierze trenerskiej.
Długo zastanawiał się pan nad przyjęciem tej propozycji?
- Praca na stanowisku trenera reprezentacji wojewódzkiej to wyróżnienie dla każdego szkoleniowca. Decyzja zapadła więc szybko. W jej podjęciu pomógł fakt, że w tym roku w ŁZPN zaszło już sporo zmian i jest dużo nowych pomysłów na usprawnienie funkcjonowania szkolenia młodzieży w naszym regionie. Cieszę się, że również mogę do tego dołożyć cegiełkę.
Jakie nadzieje wiąże pan z pracą na nowym stanowisku?
- Dla każdego trenera podstawową sprawą jest zapewnienie maksymalnego rozwoju swoim podopiecznym i umożliwienie im systematycznego podnoszenia umiejętności. Reprezentacja wojewódzka ma za zadanie wyselekcjonowanie najlepszych zawodników z regionu oraz umożliwienie im rywalizacji na najwyższym poziomie. Sukcesem będzie zbudowanie silnej, dobrze funkcjonującej drużyny, stworzenie systemu monitoringu zawodników z mniejszych klubów, praca nad pozytywnym wizerunkiem drużyn ŁZPN i oczywiście dobry wynik, który powinien być adekwatny do oczekiwań oraz poziomu sportowego danej reprezentacji.
Władze związku postawiły przed panem konkretny cel do zrealizowania?
- Oczywiście, że tak. W pierwszej kolejności zadaniem każdego trenera jest wyselekcjonowanie najzdolniejszych zawodników z województwa. Następnie z graczy, na których zostanie oparta reprezentacja musi być stworzony zespół, który będzie w stanie rywalizować na równym poziomie z kadrami innych województw. Głównym celem jest więc obserwacja i kontrola wszystkich zdolnych zawodników w naszym rejonie oraz promocja jak największej grupy do młodzieżowych reprezentacji Polski. Jeśli w/w działania uda się połączyć z osiągnięciem korzystnego wyniku sportowego, to będziemy mieli uzasadnione powody do zadowolenia. Trzeba pamiętać, że dla młodego zawodnika najważniejszy jest harmonijny rozwój. Kadra wojewódzka musi być wyróżnieniem i jednocześnie etapem do realizacji kolejnego celu, czyli powołania do reprezentacji kraju.
Kto będzie panu pomagał w pracy z kadrą U-14?
- Zespół prowadzę wspólnie z trenerem Marcinem Pogorzałą, z którym znamy się od wielu lat. Mieliśmy przyjemność poznać się jako zawodnicy w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Łodzi. Obecnie trener Pogorzała mieszka w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie pracował na poziomie asystenta w pierwszym zespole seniorów Lechii. Samodzielnie prowadzi zespół rocznika 2001. Trenerem bramkarzy jest Mariusz Jabłoński, bardzo dobry szkoleniowiec z olbrzymim doświadczeniem, zdobytym między innymi w młodzieżowej reprezentacji Polski. Ma na swoim koncie liczne grono wychowanków, grających obecnie w najwyższych klasach rozgrywkowych.
Sztab szkoleniowy dobierał pan sam, czy wszystkie decyzje kadrowe należały do związku?
- Personalne decyzje zależały od związku i to on dobierał współpracowników. Konsultował jednak wybór z pierwszymi trenerami. Gdy padały inne propozycje, to dochodziło do dalszych rozmów. U nas nie były jednak potrzebne. Znamy się bardzo dobrze, co tylko może ułatwić nam funkcjonowanie w kadrze.
Jak podzieliliście między sobą pracę związaną z obserwacją kandydatów do reprezentacji?
- Z racji miejsca zamieszkania trener Pogorzała objął obserwacją rejon Tomaszowa Mazowieckiego. Jeśli jest taka potrzeba, to monitoruje również wybrany mecz, w którym grają zawodnicy będący w kręgu naszych zainteresowań. Ja na co dzień w roczniku 2003 prowadzę w Łodzi zespół UKS SMS, więc w trakcie rozgrywek mam na bieżąco przegląd wszystkich graczy zgłoszonych do rozgrywek w tej kategorii wiekowej. Gdy nie mam meczu ze swoją drużyną, to staram się obserwować również inne spotkania.
W naszym województwie są w tym roczniku chłopcy zdecydowanie wybijający się na tle rówieśników?
- Potencjał kadrowy rocznika 2003 wygląda solidnie. Jest kilku zawodników, którzy są na dobrym poziomie sportowym, co zostało potwierdzone powołaniami na mecz towarzyski Polska – Litwa. Mowa tutaj o: Marcelu Żurku, Nikodemie Sujeckim oraz Mateuszu Musiałowskim. Jest również kilku innych, którzy z biegiem czasu też mogą skutecznie dobijać się do krajowej kadry rocznika 2003.
Jest pan zadowolony z pierwszych konsultacji szkoleniowych i rozegranych spotkań?
- Ciężko być zadowolonym, gdy przegrywa się mecz. Zdawaliśmy sobie sprawę, że pojedynek z Mazowszem będzie bardzo ciężki. Tym bardziej, że w zeszłym roku w dwumeczu z MZPN nasza kadra strzeliła tylko jedną bramkę, a straciła aż 13. Powodów do optymizmu było więc niewiele. Mimo to udało nam się zagrać bardzo przyzwoite zawody. Można było dostrzec wiele ciekawych akcji w naszym wykonaniu i dobrą organizację w wielu fazach spotkania. Niestety, musieliśmy jednak uznać wyższość rywali, którzy wygrali mecz 3:1. Jestem jednak przekonany, że w rundzie rewanżowej nasza gra będzie bardziej skuteczna i zdołamy nawiązać równorzędną walkę z tym wymagającym przeciwnikiem.
Coraz gorsze wyniki w rywalizacji międzywojewódzkiej były jednym z powodów zmian, do jakich doszło w ŁZPN. Dlaczego w minionych latach poziom szkolenia w naszym regionie się obniżał? Jest szansa na skuteczne odwrócenie tej tendencji?
- Nie do końca zgodzę się z tym, że się obniżał. Nasze kluby od kilku lat liczą się w Polsce i skutecznie rywalizują w Centralnej Lidze Juniorów oraz w Makroregionalnej Lidze Juniorów Młodszych. W grupie wschodniej CLJ mamy trzy drużyny: GKS Bełchatów, ŁKS Łódź oraz UKS SMS, który zakończył rozgrywki na 3 miejscu - za Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa. W MLJM UKS SMS wywalczył natomiast 3 miejsce w Polsce, ulegając w półfinale Lechowi Poznań. W sierpniu odbyły się Mistrzostwa Polski U-15 Premier Cup, gdzie ŁKS Łódź rocznik 2002 znalazł się w najlepszej ósemce w kraju. Zgodzę się natomiast, że zeszły rok nie był najlepszy dla reprezentacji ŁZPN. Proszę jednak pamiętać, że w poprzednich latach kadra prowadzona przez trenerów Czubińskiego oraz Robakiewicza zdobyła dwa razy z rzędu złoto i raz srebro. To na pewno był imponujący wynik, którego nie powinny przesłaniać ostatnie niepowodzenia. Czasem w piłce tak się zdarza, że po kilku sezonach obiecujących i napawających optymizmem przychodzi taki, w którym nie ma ani jednego sukcesu. W futbolu trzeba być cierpliwym i mieć w sobie dużo pokory. Oczywiście liczmy jednak na to, że w klubowych i reprezentacyjnych rozgrywkach ponownie znajdziemy się w ścisłej czołówce krajowej.
Eksperci analizujący kondycję polskiego sportu często wspominają, że na treningi do klubów zgłasza się obecnie znacznie mniej dzieci, niż 20, 30 lat temu. Co trzeba zrobić, by zwiększyć zainteresowanie młodzieży grą w piłkę?
- Mam wrażenie, że z roku na rok to zainteresowanie rośnie. Potwierdzają to chociażby rozgrywki ŁZPN. Gdy zaczynałem ligową przygodę z rocznikiem 2003, to w kategorii U-10 mieliśmy w lidze tylko 8 zespołów. Teraz już w kategoriach U-8 są po dwie, trzy grupy rozgrywkowe. Zwiększyła się liczba drużyn i liczba chętnych chłopców oraz dziewczynek do gry w piłkę. Powstało mnóstwo klubów, w których dzieci mogą stawiać swoje pierwsze piłkarskie kroki. Jak będziemy dobrze wykonywać swoją pracę, to liczba chętnych będzie nadal rosła.
Praca z młodzieżą przynosi satysfakcję, jednak wiąże się również z dużą odpowiedzialnością i różnymi problemami. Co należy do największych?
- Problemów jest sporo i można na ten temat bardzo długo rozmawiać. Wolałbym jednak, abyśmy tracili energię na ich rozwiązywanie.
Jakie są pana marzenia związane z pracą szkoleniową?
- W pierwszej kolejności chciałbym nabierać nowych doświadczeń, aby każdy kolejny rok był krokiem do przodu na drodze do nowych wyzwań. Staram się jednak zbyt daleko nie wybiegać w przyszłość. Na chwilę obecną całą swoją energię skupiam na pracy w Szkole Mistrzostwa Sportowego i w ŁZPN. Tu i tu jestem odpowiedzialny za rocznik 2003, a wiadomo, że trenerowi najwięcej satysfakcji przynoszą wyniki prowadzonych przez niego zespołów. Dla mnie równie ważnym aspektem pracy jest „wyprodukowanie” piłkarza, który w późniejszym czasie będzie w stanie grać na najwyższym poziomie w Polsce i za granicą.
Dziękuję za rozmowę.
Opracował: Marcin Durasik













