Piątkowy mecz Sokoła Aleksandrów Łódzki z Ursusem Warszawa (godz. 17) rozpocznie nowy sezon w grupie I trzeciej ligi. Tym razem nasz region będzie reprezentowany przez cztery drużyny. Oprócz Sokoła będą to: Lechia Tomaszów Mazowiecki, Pelikan Łowicz i Unia Skierniewice. Ta ostatnia na ten szczebel rozgrywek wraca po 11-letniej przerwie i jej głównym celem będzie utrzymanie miejsca w tej klasie rozgrywkowej. O tym samym marzą w tej chwili również wszystkie osoby związane emocjonalnie z Lechią, która jeszcze kilka tygodni temu miała realną szansę na awans do drugiej ligi. To już jednak przeszłość. O czołowe miejsca nadal zamierza natomiast walczyć Sokół, do którego chce również dołączyć Pelikan. W tych drużynach latem doszło do sporych roszad kadrowych nie tylko w kadrach zawodniczych, ale również w sztabach szkoleniowych.
Ekipa z Aleksandrowa Łódzkiego przystąpi do rozgrywek pod wodzą Sławomira Majaka, który na trenerskim koncie ma już m.in. wygranie rywalizacji w grupie I trzeciej ligi. Dokonał tego w sezonie 2016/2017 z Finishparkietem Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie. Prowadzony przez niego zespół w pobitym polu zostawił wówczas m.in. dwóch łódzkich potentatów: ŁKS i Widzew. W drugiej lidze jednak nie zagrał, gdyż nie spełnił wymogów licencyjnych. Z tego samego powodu w bieżącym sezonie drużyny z Nowego Miasta Lubawskiego nie zobaczymy również na trzecioligowych boiskach. To nie jest już jednak problem Majaka, który obecnie skupia się na pracy w Sokole. – Czeka nas bardzo ciężka runda, w której o każdy punkt trzeba będzie walczyć do upadłego. Od samego początku mamy ciężkie mecze, ale po trzech spotkaniach u siebie i jednym wyjeździe powinniśmy już wiedzieć, o co będziemy walczyć – powiedział Majak.
Majak na stanowisku trenera Sokoła zastąpił Piotra Kupkę. Z klubem pożegnał się również asystent tego ostatniego Piotr Golański. Z Aleksandrowa łódzkiego odeszła również spora grupa piłkarzy, w której znaleźli się: Michał Brudnicki, Kamil Żylski (obaj trafili do ŁKS Łódź), Bartosz Mroczek (Wigry Suwałki), Daniel Kmak, Arkadiusz Porochnicki, Sebastian Ostrowski, Adrian Marcioch, Karol Korski i Łukasz Marciniak. Ich miejsce w kadrze zajęli: bramkarze Paweł Lipiec (23 lata, poprzednio ŁKS Łomża) i Jakub Lemanowicz (19, Wisła Płock), obrońca Artur Gieraga (30, Motor Lublin), skrzydłowy Karol Żwir (23, Huragan Morąg) i napastnik Dawid Cempa (Karpaty Krosno).
Znacznie dłuższa jest lista nowych graczy w Pelikanie, który zatrudnił też nowego szkoleniowca. Po zwolnieniu Marcina Płuski zarząd klubu podjął decyzję, że poprzedni sezon na ławce trenerskiej dokończy Piotr Gawlik, a w nowych rozgrywkach drużynę poprowadzi Łukasz Chmielewski. Ten szkoleniowiec pracował poprzednio w Victorii Sulejówek, z której sprowadził też do Łowicza kilku piłkarzy. Razem z trenerem do Pelikana przeprowadzili się: Stanisław Ławcewicz-Musialik (20), Kacper Kaczorowski (18), Michał Dobkowski (25) i Sebastian Czapa (24). Pozyskano również: Krystiana Stolarczyka (24, Orlęta Radzyń Podlaski), Dawida Kieplina (21, Lechia Tomaszów Mazowiecki), Sebastiana Szerszenia (22, Górnik Łęczna), Michał Żółtowski (31, Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Mateusz Wlazłowski (21, Warta Sieradz) oraz Damian Szczepański (22) i Kamil Nowicki (20) z Wisły II Płock. Nowi gracze mają zrekompensować odejście m.in. Michała Wrzesińskiego, który przeniósł się do Pogoni Siedlce, a Robert Kowalczyk
W jaki sposób dobierano nowych graczy do zespołu? O tym Chmielewski mówił w jednym z wywiadów zamieszczonych na klubowej stronie Pelikana. Moim podstawowym celem jest zmiana polityki kadrowej. Klub pod względem sportowym musi się bardzo pozytywnie kojarzyć. Chodzi o pokazanie, że szanuje się zawodników z regionu, że stawia się na młodych piłkarzy. Taki kierunek obrał też zarząd, który chce, abym wprowadzał do gry młodych zawodników. To często gracze bardziej czasowi, bardziej ambitni, mniej nastawieni na pieniądze. Jednocześnie z miesiąca na miesiąc stają się coraz bardziej wartościowymi zawodnikami. Młodego piłkarza łatwo wytransferować do ligi wyżej, czyli pozyskać też jakieś finanse. A jeśli nie uda mu się na wyższym szczeblu, to zawsze może tu wrócić. W Pelikanie zastałem jednak totalne zgliszcza, co było widać na pierwszym treningu. Powiedziałem nawet żartobliwie, że gdyby przyszła tu jakaś wichura i zabrała te kontenery, to nie byłoby klubu. A to nie o to chodzi. Dobrą uczelnię cechują nie mury, tylko to, co jest w środku, czyli pewien poziom. Zobrazuję to na przykładzie silnego drzewa. W Pelikanie są takie korzenie i pnie jak Michał Adamczyk, Bartek Broniarek i wracający do klubu Michał Żółtowski. Później są gałęzie, jak pochodzący stąd Krystian Mycka i Daniel Bończak oraz takie pączki, jak Przemek Kochanek i Krystian Kruk. Ci młodzi się jednak nie utrzymają, jak nie będzie silnych korzeni i mocnego pnia. Była więc potrzeba sprowadzenia zawodników z zewnątrz. Z rundy na rundę chcę to jednak eliminować i stawiać na tutejszych młodych zawodników lub zawodników z regionu - wyjaśnił Chmielewski, który teraz musi jak najszybciej wkomponować nowych graczy do zespołu.
Takich problemów nie ma w Lechii Bogdan Jóźwiak. Szkoleniowiec, który w minionym sezonie ze swoją drużyna do ostatniej kolejki walczył o awans, teraz musi się cieszyć z tego, że zespół przystąpi do trzecioligowych rozgrywek. Na kilka dni przed inauguracją sezonu nie było to pewne. Lechia straciła strategicznego sponsora, a prezes Michał Goździk zrezygnował z piastowanego stanowiska. W tym momencie w klubie nie było już Tomasza Płonka (18 goli w poprzednim sezonie, przeszedł do Stali Rzeszów), Wiktora Żytka (10 goli, Puszcza Niepołomice), Kaisa Al.-Aniego, Dawida Kieplina, Kamila Rybauczuka, Patryka Olszewskiego i Kamila Lewińskiego, a jedyną nową twarzą w kadrze był Bartłomiej Cieślik, wracający z wypożyczenia.
Po decyzji Goździka wszyscy piłkarze będący w ligowej kadrze otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów. Na nadzwyczajnym zebraniu członków zarządu kryzys został jednak chwilowo zażegnany. Obowiązki prezesa przejął Ryszard Juda i ostatecznie zdementowano pogłoski o wycofaniu drużyny z rozgrywek. W aktualnej sytuacji trudno jednak marzyć o nawiązaniu do wyników z poprzedniego sezonu. Wydaje się, że tym razem kibice Lechii będą szczęśliwi, jeśli ich ulubieńcy unikną degradacji.
Utrzymanie będzie również głównym celem Unii. Beniaminek ze Skierniewic po awansie stracił m.in. najlepszego strzelca Kamila Sabiłłę, który trafił do pierwszoligowych Wigier Suwałki. Do swojej dyspozycji trener Rafał Smalec nie będzie już też miał Adriana Budka oraz Przemysława Jakóbiaka. W ich miejsce sprowadzono: obrońców Pawła Czarneckiego (22, Pogoń Grodzisk Mazowiecki), Adriana Pęgowskiego (20, UKS SMS Łódź), Bartłomieja Rakowskiego (20, UKS SMS) i Piotra Warchoła (18, ŁKS Łódź), pomocnika Konrada Niedzielskiego (24, Termy Ner Poddębice), skrzydłowego Jarosława Szyca (24, Warta Sieradz) i napastnika Macieja Naleja (19, AP Żyrardów).
Latem beniaminek musiał jednak zadbać nie tylko o sportowe przygotowanie zespołu, ale też o przystosowanie obiektu do trzecioligowych rozgrywek. Przed inauguracja sezonu na stadionie m.in. odświeżono trybuny, wydzielono strefę buforową, sektor gości oraz wyjścia ewakuacyjne, zamontowano zraszacze i tablice informacyjne z regulaminem, a w miejscu bieżni postanowiono położyć trawę. Na odświeżonym obiekcie Unia zagra już w sobotę, a jej rywalem będzie Legionovia Legionowo – spadkowicz z II ligi i jednocześnie jeden z głównych faworytów do awansu. Spotkanie rozpocznie się o godz. 17.
O tej samej porze rozpocznie się spotkanie w Wysokiem Mazowieckiem, gdzie miejscowy Ruch podejmie Lechię. Dzień później (12 sierpnia) w Łowiczu Pelikan podejmie MKS Ełk (godz. 11.15).
Foto: uniaskierniewice.pl













