Na sześć kolejek przed zakończeniem rozgrywek grupy I trzeciej ligi dwa zespoły z naszego regionu odskoczyły od rywali. Pierwszy w tabeli Widzew ma na koncie 60 pkt. i o dwa wyprzedza Lechię Tomaszów Mazowieckich. Jeśli po czterech następnych seriach spotkań ten dystans się utrzyma, to zaplanowany na 9 czerwca mecz tych zespołów na stadionie przy al. Piłsudskiego urośnie do miana wydarzenia sezonu. Póki co obie ekipy toczą korespondencyjny pojedynek, w którym w 28. kolejce zainkasowały po trzy punkty. O ile jednak można się było spodziewać wygranej Widzewa z przedostatnim w tabeli Turem Bielsk Podlaski, to wyjazdowe zwycięstwo 6:0 Lechii z Sokołem Konsport Aleksandrów Łódzki mogło zaskoczyć.
Na ten sukces podopieczni Bogdana Jóźwiaka solidnie jednak zapracowali. Ostre strzelanie rozpoczął Jakub Rozwandowicz, który już w 11. minucie wpisał się na listę strzelców. Przed przerwą gole strzelili również Patryk Walasek (25’) i Tomasz Płonka, a po zmianie stron Wiktor Żytek (58’), Marcin Mirecki (63’) i Kacper Przedbora (84’).
- Nareszcie Lechia wygrała zdecydowanie mecz o dużą stawkę. Byliśmy dobrze dysponowani fizycznie i piłkarsko. Wszystko nam wychodziło. Z takim nastawieniem jesteśmy w stanie wygrać w tej lidze z każdym – podsumował Jóźwiak, który jednak nie buja w obłokach. – Po takim zwycięstwie możemy się cieszyć, ale musimy też włożyć głowę do lodu – dodał szkoleniowiec Lechii. Coraz trudniej ukryć jednak fakt, że w Tomaszowie naprawdę poważnie myśli się o awansie. Świadczyć o tym może nie tylko coraz lepsza dyspozycja zespołu, ale też fakt, że w Polskim Związku Piłki Nożnej Lechia złożyła kompletny wniosek o przyznanie drugoligowej licencji na sezon 2018/2019.
Ewentualnym awansem nie zaprzątają już sobie głowy w Aleksandrowie, gdyż Sokół praktycznie pogrzebał swoją szansę na wygranie ligi. Po pogromie z Lechią drużyna Piotra Kupki spadła na czwarte miejsce w tabeli i o jeden punkt ustępuje trzeciej Polonii Warszawa, która zdobyła do tej pory 53 pkt. Co prawda Sokół ma jeszcze zaległy mecz z Wartą Sieradz, jednak w aktualnej dyspozycji może mieć poważne problemy z odzyskaniem utraconej pozycji. Jeśli w dwóch kolejnych spotkaniach zespół strzela dwa gole a traci dziesięć, to trudno z optymizmem spoglądać w przyszłość. – To trudny dla nas moment, ale trzeba się z tego podnieść. Wszyscy musimy to wziąć na klatę – powiedział Kupka.
Kilka goli mogło również paść w Bielsku Podlaskim, jednak zawodnicy Widzewa byli znacznie mniej skuteczni od Lechii. W 7. minucie meczu z Turem gola strzelił Kacper Falon, a później goście mogli podwyższyć prowadzenie. Zmarnowali jednak sporo doskonałych sytuacji i musieli się zadowolić jednobramkowym zwycięstwem. Po meczu na indolencję strzelecką narzekał m.in. drugi trener Widzewa Marcin Broniszewski. – W tygodniu pracujemy również nad skutecznością, jednak nie było tego widać. To nas mocno irytuje, bo stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, z których muszą paść bramki. Z punktów się jednak cieszymy – powiedział Broniszewski.
Szansę na poprawienie statystyk strzeleckich Widzew będzie miał 20 maja, gdy podejmie ostatni w tabeli GKS Wikielec (godz. 19.10). Będzie to jednocześnie okazja do rehabilitacji za wstydliwy remis 2:2 z rundy jesiennej. Dwa dni wcześniej Lechia w Ostródzie zmierzy się z Sokołem (godz. 19.45). Na 19 maja zaplanowano natomiast dwa spotkania z udziałem drużyn z naszego regionu. W Morągu Sokół Aleksandrów zagra z Huraganem, a w Sieradzu Warta podejmie Pelikana Łowicz (początek obu spotkań o godz. 17).
W 28. kolejce Warta przegrała 0:1 w Wikielcu i do minimum ograniczyła swoją szansę na utrzymanie. Do bezpiecznej lokaty sieradzanie tracą już osiem punktów i nawet ewentualne zwycięstwo w zaległym meczu z Sokołem (30 maja) niewiele poprawi ich sytuację. Do utrzymania beniaminek potrzebuje zwycięstw. Trudno jednak na nie liczyć, skoro w dwóch poprzednich kolejkach, w starciach z ostatnim i przedostatnim zespołem rozgrywek zdobywa się zaledwie jeden punkt. Z kim więc wygrywać? Może z Pelikanem, który na własne życzenie przegrał w Łowiczu ze Świtem 3:4? - Strzeliliśmy trzy bramki u siebie i nie mamy żadnych punktów. To bardzo przykre. Graliśmy dobrze w piłkę i zdobyliśmy trzy bramki. Tylko co z tego, skoro również trzy sprezentowaliśmy rywalom? Każdej z nich można było uniknąć – podsumował trener Pelikana Marcin Płuska. Czy jego podopieczni zrehabilitują się w Sieradzu, dobijając przy okazji ledwie dyszącego rywala?
Foto: lechia1923.pl













