W 24. kolejce rozgrywek grupy I trzeciej ligi z pięciu drużyn województwa łódzkiego powody do zadowolenia miały tylko dwie ekipy. Otwierający tabelę Widzew wygrał 1:0 w Zambrowie z Olimpią, a wicelider z Tomaszowa Mazowieckiego 3:1 pokonał w Wikielcu GKS. Próbujące gonić tę dwójkę Sokół Konsport Aleksandrów Łódzki i Polonia Warszawa w bezpośrednim meczu podzieliły się punktami (2:2) i zmniejszyły swoje szanse na wygranie ligi. Remisem 1:1 zakończył się natomiast mecz w Morągu, gdzie Huragan podejmował walczącą o utrzymanie Wartę. W realizacji tego zadania nie pomogli drużynie z Sieradza zawodnicy Pelikana Łowicz, którzy na własnym stadionie przegrali 0:1 z uciekającym ze strefy spadkowej ŁKS 1926 Łomża.
O wygranej Widzewa w Zambrowie przesądził rzut karny, egzekwowany przez Daniela Mąkę. Z Olimpią podopieczni Franciszka Smudy męczyli się przed własną publicznością i podobnie było na wyjeździe. Mimo problemów w obu meczach widzewiacy strzelili po jednej bramce i zainkasowali po trzy punkty. Dodatkowo zwycięstwo w Zambrowie było dla nich piątą wygraną z rzędu. - Nie był to nasz najlepszy mecz w tym sezonie i trzeba zrobić wszystko, żeby więcej już w ten sposób nie zagrać. Presja jest duża. Wiadomo, że interesuje nas tylko wygrana w każdym spotkaniu, natomiast zespoły środka tabeli grają sobie luźniej i czasami wcześniej im coś wychodzi, niż nam – mówił Smuda.
Na potknięcie widzewiaków liczyła Lechia, mająca za rywala najsłabszy zespół grupy I. Mecz w Wikielcu był popisem Tomasza Płonki, który trzy razy wpisywał się na listę strzelców. Po jego golach w 33, 64 i 68 minucie goście prowadzili 3:0 i mogli uniknąć nerwowej końcówki. – Pierwsza bramka pozwoliła nam złapać oddech, wejść spokojniej do szatni i porobić drobne korekty. Druga i trzecia w jakiś sposób zamknęły mecz. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji, które spowodowały trochę luzu w naszej grze. Nie wykorzystaliśmy ich, choć niektóre - takie jak rzut karny - trzeba wykończyć. Za nami są już mecze z drużynami teoretycznie słabszymi, a teraz zaczniemy prawdziwą grę – podsumował trener Lechii Bogdan Jóźwiak.
Jego zespół po 24. spotkaniach traci do Widzewa dwa punkty. Siedem punktów straty do lidera (i jeden mecz zaległy) ma natomiast Sokół Konsport, który podejmował czwartą w tabeli Polonię. Zespół ze stolicy postawił gospodarzy w trudnej sytuacji, gdyż już do przerwy prowadził 2:0. Pełnej puli jednak nie zgarnął. Kontaktowego gola w 59. minucie strzelił Kamil Żylski, wracający do gry po kontuzji odniesionej w pierwszym meczu wiosny. W 63. minucie Bartosz Mroczek doprowadził do remisu 2:2 i takim rezultatem mecz się zakończył. – W kontekście walki o drugą ligę nie jest to dla nas dobry wynik. Polonia też chciała wygrać, a skończyło się remisem, z którego cieszyć się mogą jedynie inne zespoły. Do pierwszej bramki mecz wyglądał jak partia szachów. Obie drużyny czekały na błąd przeciwnika i nam się taki przytrafił przy wyprowadzaniu piłki. Później był gol na 0:2 i sytuacja stała się bardzo ciężka. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że albo przegramy bardzo wysoko, albo zdołamy odrobić straty, a może nawet wygrać. Z takim nastawieniem wyszliśmy na boisko i udało nam się zdominować przeciwnika – podsumował trener Sokoła Piotr Kupka.
Jego podopieczni gonili wynik, a prowadzona przez Dariusza Bratkowskiego Warta przez kilkanaście minut prowadziła w Morągu, jednak też musiała zadowolić się remisem. Pierwszą groźną akcję sieradzanie przeprowadzili w 53. minucie, a sześć minut później objęli prowadzenie. Mateusz Bany sprzed linii końcowej boiska posłał piłkę w kierunku bramki, czym całkowicie zaskoczył golkipera gospodarzy, który po chwili wyciągał futbolówkę z siatki. W 79. minucie Huragan wyrównał, a w doliczonym czasie gry mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na szczęście Warta miała w bramce Mateusza Wlazłowskiego, który obronił rzut karny egzekwowany przez Michała Bartkowskiego.
W tabeli grupy I Warta (20 pkt. i jeden mecz zaległy) zajmuje obecnie trzecie miejsce od końca i traci sześć punktów do piętnastego MKS Ełk. Osiem oczek więcej od sieradzan ma natomiast ŁKS 1926. Zespół z Łomży powiększył swój dorobek w Łowiczu, gdzie wygrał 1:0 z Pelikanem. Po tej porażce zespół prowadzony przez Marcina Płuskę jest na ósmym miejscu w tabeli (35 pkt.).
Pelikan w następnej kolejce pojedzie do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie w niedzielę 29 kwietnia zmierzy się z Lechią (godz. 11). Dzień wcześniej Widzew podejmie Huragana Morag (godz. 19.10), Warta zagra w Sieradzu z Ursusem Warszawa (godz. 17), a Sokół Konsport wyjedzie na mecz z rezerwami warszawskiej Legii (godz. 13).
Foto: tssokol.pl













