Drogi towarzyszu Gierek. Nasi mężowie i synowie kibicują ŁKS-owi, a chcieliby, by w ukocanej drużynie wszystkich włókniarzy grał pewnien zawodnik. - A jak on się nazywa? - zapytał Gierek. - Stanisław Terlecki - odparły rezolutne kobiety. Sekretarz zapisał nazwisko i powiedział: - Możecie być pewne, że ta sprawa zostanie załatwiona od ręki. Została załatwiona i w roku 1975 na al. Unii Lubelskiej 2 trafił jeden z nielicznych polskich piłkarzy, który swoją grą potrafił porwać tłumy. Według wielu znawców futbolu Stanisław Terlecki był najlepszym technikiem w historii nadwiślańskiej piłki nożnej. Był, bo 28 grudnia 2017 odszedł od nas na zawsze. Pogrzeb odbędzie się 5 stycznia 2018.
Patrz jak roztapia się stary świat. Tej straty żaden żal nie wypełni. Nie czułeś tego, dopóki nie odeszło na zawsze, więc powiedz żegnaj - te słowa piosenki Seasons End zespołu Marillion chyba najlepiej oddają to, co tysiące kibiców poczuło po otrzymaniu smutnej informacji o śmierci Stanisława Terleckiego. W dzisiejszych czasach często słyszymy słowa legenda i ikona, przez co ich znaczenie bardzo się zdewaluowało. W odniesieniu do Stana - taki przydomek otrzymał w trakcie amerykańskiej przygody z futbolem - są to jednak określenia jak najbardziej uzasadnione. Choć ostatni oficjalny mecz ligowy rozegrał ćwierć wieku temu, to do dzisiaj kibice z wypiekami na twarzy opowiadają o jego rajdach skrzydłami, okraszonych ofektownymi dryblingami, którymi ośmieszał rywali o najbardziej uznanych nazwiskach. Dla niego na boisku nie było jednak gwiazd, byli jedynie kolejni goście do ogrania. Zdarzało się, że gdy po minięciu kilku przeciwników miał już przed sobą jedynie linię końcową boiska, to cofał się z piłką, by jeszcze raz zakręcić rywalami. Nie zawsze działo się to z pożytkiem dla zespołu, ale kibice go za to kochali. Dzisiaj piłkarzy z taką fantazją i umiejętnościami już nie ma.
Terlecki miał jednak pecha, że grał w okresie, w którym szczytem technologii była kolorowa transmisja telewizyjna. Teraz z pewnością jego akcje można by było znaleźć na każdym sportowym portalu internetowym. Wcześniej takich możliwości nie było, więc piłkarski kunszt Stana pozostał niemal wyłącznie w pamięci kibiców. Ci, którzy mieli okazję oglądać go w akcji z pewnością widzieli najlepszą i najefektowniejszą twarz futbolu. Pozostali mogą im jedynie zazdrościć...
Wszystko zaczęło się w Warszawie, 13 listopada 1955. Siedemnaście lat później młody Terlecki grał w stołecznej Stali FSO, gdzie dostrzegli go działacze Gwardii Warszawa. Po dwóch sezonach spędzonych w tym klubie jeden z najbardziej utalentowanych polskich graczy przeniósł się do Łodzi. Nie bez problemów. Ślimaczący się proces potwierdzenia do gry w ŁKS zakończyło spotkanie... łódzkich włókniarek z I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem. Zacytowany na wstępie dialog włókniarek z towarzyszem Edwardem pochodzi z biografii Stanisława Terleckiego Pele, Boniek i ja.
W łódzkim zespole zadebiutował 9 listopada 1975 w meczu z Szombierkami Bytom i od razu stał się ulubieńcem kibiców. W tamtych czasach na pękającym w szwach stadionie przy al. Unii Lubelskiej 2 na każdym meczu zawsze było kilka tysięcy osób, które przychodziły wyłącznie na Staśka. Ten odwdzięczał się efektowną grą, która doprowadzała do szewskiej pasji jego przeciwników. Niemiłosiernie ośmieszani często uciekali się do niedozwolonych metod, by powstrzymać czarodzieja z piłką.
Jeden z bezpardonowych ataków odebrał mu pewne miejsce w kadrze lecącej na Mundial 1978. Podczas ligowego meczu z Polonią Bytom rywal dwoma nogami trafił w lewe kolano Terleckiego. Pierwsze diagnozy mówiły o zerwanym więzadle krzyżowym, ale obyło się bez operacji. Stan do Argentyny jednak nie poleciał. Z kolejnych mistrzostw świata wykluczyli go związkowi działacze. Pretekstem była słynna afera na Okęciu, po której jedynym poszkodowanym został Terlecki. Czterem innym zawodnikom skrócono dyskwalifikacje, umożliwiając im wyjazd do Hiszpanii na Mundial 1982. Terlecki zapłacił za swój niepokorny charakter i pozaboiskową aktywność, której jednym z przejawów było wspieranie strajków studenckich. Do dzisiaj ich uczestnicy wspominają m.in. kiełbasę terlecką, w którą w trakcie strajków wraz z innymi wiktuałami zaopatrywał ich reprezentant Polski. W jego związkach ze środowiskiem akademickim nie było przypadku. Terlecki na Uniwersytecie Łódzkim studiowal historię, której później w trakcie dyskwalifikacji uczył dzieci z łódzkiej podstawówki przy ul. Zielonej oraz LO im. Tekli Borowiak.
Dyskwalifikacja otworzyła amerykański rozdział w życiu Terleckiego. Sytuacja zmusiła go do emigracji. Za oceanem nie potrzebował wiele czasu, by swoją grą oczarować sceptycznych wobec piłki nożnej Amerykanów. Był gwiazdą Pittsburg Spirit, San Jose Earthquakes, New York Arrows, California Earthquakes i przede wszystkim New York Cosmos, gdzie jednym z jego partnerów był piłkarz wszechczasów - Pele. W roku 1986 wrócił do Łodzi i do ŁKS. W latach 1988-89 występował w warszawskiej Legii, a później grał jeszcze w St. Louis Storm (1989-90), ŁKS (1990) i Polonii Warszawa (1991-92). W tej ostatniej spełnił jedno ze swoich marzeń i wystąpił w meczu ligowym razem ze swoim synem Maćkiem. Piłkarzem był również jego drugi syn - Stanisław junior. Terlecki miał jeszcze dwoje dzieci - Tomasza i Annę Marię.
Po zakończeniu kariery życie Stana mocno sie skomplikowało. W ostatnim okresie wydawało się jednak, że 29-krotny reprezentant Polski zdoła pokonać trapiące go problemy. Dzięki pomocy Jacka Bogusiaka z Fundacji Ełkaesiak Stan po raz kolejny wrócił do Łodzi, gdzie podreperował nadszarpnięte zdrowie i przy pomocy życzliwych osób znalazł pracę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Niestety, nie dane mu było wyjść na prostą. W czwartek 28 grudnia 2017 Czarodziej z Cosmosu zakończył swój ostatni mecz...
Pogrzeb Stanisława Terleckiego odbędzie sie 5 stycznia 2018. Ceremonia będzie podzielona na dwie części. W samo południe w Grodzisku Mazowieckim w kościele pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy przy ul. Piaskowej 21 rozpocznie się nabożeństwo żałobne. Później osoby żegnające znakomiego piłkarza przejadą na Cmentarz Wolski w Warszawie (ul. Wolska 180/182), gdzie Stan zostanie pochowany.
Foto: lkslodz.pl














