Druga dekada maja okazała się bardzo szczęśliwa dla piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego, którzy po zwycięstwach z Błękitnymi Stargard (2:1) i Siarką Tarnobrzeg (4:2) zapewnili sobie awans do I ligi. Na zapleczu ekstraklasy łodzianie zagrają po pięcioletniej przerwie, w której występowali na boiskach IV, III i II ligi. W następnym sezonie zespół z al. Unii będzie najwyżej sklasyfikowaną drużyną z województwa łódzkiego, gdyż PGE GKS pozostaje w drugiej lidze. Dla bełchatowian dwa poprzednie mecze były jednak również udane. Zainkasowali w nich sześć punktów, pokonując lidera rozgrywek GKS 1962 Jastrzębie (2:1) i Wisłę Puławy (3:0). Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek ekipa z ul. Sportowej zajmuje szóste miejsce w tabeli.
Na trzeciej są gracze ŁKS, którzy tracą jeden punkt do poznańskiej Warty i dwa do lidera z Jastrzębia. Te trzy ekipy w sobotę zapewniły już sobie awans do II ligi. Łodzianie zrobili to na własnym stadionie, wygrywając z Siarką. W przerwie meczu gospodarze poznali znali już rezultat z Poznania, gdzie Warta pokonała 1:0 czwartego w klasyfikacji Radomiaka. Ten wynik oznaczał, że przy własnym zwycięstwie zespół prowadzony przez Wojciecha Robaszka i Jacka Janowskiego na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu będzie miał sześć punktów więcej od zespołu z Radomia, z którym ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań. I tak się stało. Łodzianie wygrali 4:2 i tym samym przypieczętowali awans na zaplecze ekstraklasy, gdzie po raz ostatni występowali w sezonie 2012/2013. W zespole ŁKS występował wówczas m.in. Michał Kołba. Bramkarz łódzkiej drużyny w sobotę miał więc podwójne powody do zadowolenia. - To była bardzo długa droga. Nie ma co się co oszukiwać. Ten sezon sprzed pięciu lat był fatalny. Szczególnie dla mnie, bo jestem wychowankiem tego klubu. Kończyła się wówczas piękna historia, ale ostatecznie te lata wyszły chyba na dobre, bo organizacyjnie ŁKS przewyższa w tej chwili nawet wiele klubów ekstraklasy. Początek był jednak ciężki. Wróciłem tu 3,5 roku temu, gdy w trzeciej lidze była duża strata do Radomiaka. Następny sezon, z otwarciem nowego stadionu i częstymi zmianami trenerów też był niewypałem. To wszystko było więc zagmatwane, ale kończy się olbrzymim sukcesem. Myślę, że jak teraz spojrzę w lustro, to będę mógł powiedzieć, że jestem z siebie dumny - powiedział Kołba.
Bohaterem spotkania z Siarką był Wojciech Łuczak, który strzelił trzy gole. Jedno trafienie zapisał na swoim koncie Patryk Bryła. - To było bardzo dobre widowisko w wykonaniu gości. Postawili nam wysoko poprzeczkę. To młody zespół, który w pewnej fazie meczu prowadził, ale potrafiliśmy to odwrócić i później mieliśmy już wszystko pod kontrolą. Uważam, że dzisiejszy dzień jest bardzo udany dla sympatyków Łódzkiego Klubu Sportowego, jak również dla piłkarzy, trenerów i działaczy. Gratuluję również i dziękuję tym osobom, które przyczyniły się do tego awansu, a więc fizjoterapeutom, stawiającym na nogi naszych zawodników. To osoby kompetentne, bardzo nam pomagające. Zespół ludzi dobranych na ten sezon sprawdził się - powiedział po meczu z Siarką trener Robaszek, który w najnowszej historii 110-letniego klubu jest postacią wyjątkową. To pod jego wodzą piłkarze ŁKS świętowali awanse do trzeciej, drugiej i pierwszej ligi. - Pamiętam, jak na czwartą ligę budowałem ten zespół w oparciu o takich młodych ludzi z charakterem. Nie wiedzieliśmy wówczas, jak to będzie wyglądało pod względem ekonomicznym i organizacyjnym, jednak dzięki wykonanej pracy udało nam się awansować. Później pamiętam taki moment, gdy działacze zwrócili się do mnie w bardzo trudnej sytuacji, gdy zespół walczył o utrzymanie w reorganizowanej trzeciej lidze. Zostaliśmy w niej. Następnie runda, w której kluczowa była rywalizacja z Widzewem. Wygraliśmy ją i znaleźliśmy się w drugiej lidze. Teraz świętujemy kolejny awans. Mam z tego powodu wewnątrz siebie ogromną radość - podsumował Robaszek.
Na powrót do I ligi przed sezonem liczyli również zawodnicy PGE GKS, jednak tego zadania nie udało im się zrealizować. W minionym tygodniu podopieczni Artura Derbina mieli jednak sporo powodów do zadowolenia. Najpierw w zaległym meczu 22. kolejki wygrali 2:1 z liderem z Jastrzębia, a w sobotę w 32. serii spotkań pokonali 3:0 Wisłę Puławy. Dwa gole w tym meczu strzelił Dawid Flaszka, a jednego Szczepan Kogut. Trafienie tego ostatniego bardzo ucieszyło bełchatowskiego szkoleniowca.
- Dziś wydarzyła się niesamowita historia, która bardzo mnie uradowała. W ostatnich minutach mogliśmy zobaczyć na boisku dwóch młodych zawodników: Krystiana Pedę i Szczepana Koguta, który dopiero drugi raz znalazł się w meczowej osiemnastce. Po raz pierwszy wszedł na boisko i w debiucie strzelił gola. To była nagroda za pracowitość i determinację tego chłopaka. Mam nadzieję, że ta historia pozytywnie wpłynie na naszą młodzież - powiedział Derbin.
Do zakończenia drugoligowych rozgrywek pozostały już tylko dwie kolejki. W najbliższej obie drużyny z naszego województwa zagrają na wyjazdach. Świeżo upieczony pierwszoligowiec pojedzie do Katowic na mecz z Rozwojem, a bełchatowianie będą walczyć o punkty z Gryfem Wejherowo. Wszystkie mecze 33. kolejki rozpoczną się 26 maja o godz. 17.
Foto: ŁKS Łódź













