Dwie kolejki wystarczyły, by po porażce 0:2 z ŁKS Łódź zawodnicy Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie odzyskali prowadzenie w grupie I trzeciej ligi. Pomogli im w tym podopieczni Marcina Pyrdoła, którzy nie byli w stanie pokonać dwóch - Sokołów z Ostródy i Aleksandrowa Łódzkiego. W tych pojedynkach zespół z al. Unii Lubelskiej zdobył zaledwie dwa punkty i tyle samo traci teraz do lidera z Ziemi Lubawskiej. Cztery oczka mniej od lokalnego rywala mają zawodnicy Reaktywacji Tradycji Sportowych Widzew, którzy w środę wyszarpali zwycięstwo w starciu z Huraganem Wołomin.
- Do przerwy Sokół był zespołem trochę lepszym od nas. Po przerwie przejęliśmy inicjaywę i do końca chcieliśmy wygrać. Nawet w osatnich sekundach mieliśmy sytuację, po której mogła paść bramka, ale dobrze zachował się bramkarz Sokoła. Widać, że jest nam trudno. W tym momencie mamy trzy kontuzje, które nas osłabiają, ale to nie może nas usprawiedliwiać - tak bezbramkowy remis w Aleksandrowie Łódzkim podsumował trener ŁKS Marcin Pyrdoł.
Szkoleniowiec Sokoła Konsport Piotr Kupka po meczu z dotychczasowym liderem odczuwał pewien niedosyt. - Chcieliśmy zabrać całą pulę, ale nie udało się. Ostateczny wynik jest jednak sprawiedliwy. ŁKS nie miał tu łatwego zadania. Byliśmy dobrze ustawieni i konsekwentni, co spowodowało, że ŁKS wielu sytuacji nie stworzył. To jednak nie koniec ligi i myślę, że sprawa awansu cały czas jest otwarta. ŁKS jest na tyle dobrym zespołem, że w następnych spotkaniach powinien sobie poradzić - powiedział Kupka.
Ostatnie słowa szkoleniowca z Aleksandrowa Łódzkiego były chyba jednak bardziej kurtuazją, niż oceną aktualnej formy ŁKS. Wiosną łodzianie prezentują bowiem grę, która może im zapewnić co najwyżej miano trzecioligowego średniaka, a nie zespołu liczącego się w walce o awans. Określenie zespół w tej chwili też zresztą nie pasuje już do ekipy z al. Unii, która wygląda na rozbity fizycznie i psychicznie zlepek przypadkowo zebranych zawodników. Z pewnością taka sytuacja cieszy rywali z Nowego Miasta Lubawskiego i Widzewa, który w rundzie rewanżowej zdobył już osiem punktów więcej niż ŁKS. Trzy oczka do swojego dorobku podopieczni Przemysława Cecherza dorzucili w środę, wygrywając na swoim boisku z przedostatnim w tabeli Huraganem Wołomin. Na komplet punktów w tym pojedynku gospodarze musieli jednak solidnie zapracować. Po pierwszej połowie widzewiacy przegrywali 0:1, a wyrównującą bramkę zdobyli dopiero w 70. minucie. Jej autorem był Mateusz Michalski. Losy meczu na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry rozstrzygnął Marcin Krzywicki.
W 26. kolejce zwycięstwo na swym koncie zapisali również piłkarze Pelikana, kórzy w Łowiczu 4:0 rozbili rezerwy warszawskiej Legii. Królem polowania okazał się Mateusz Majewski - zdobywca dwóch goli. Oprócz niego na listę strzelców wpisali się: Rafał Parobczyk i Przemysław Bella. Po tym zwycięstwie Pelikan awansował na siódme miejsce w tabeli i wyprzedził Lechię Tomaszów Mazowiecki, która na swoim stadionie przegrała 0:1 z ŁKS 1926 Łomża. Dziewiątą pozycję nadal zajmuje Sokół Konsport. Zespół z Aleksandrowa Łódzkiego w nadchodzącą sobotę o godz. 17 rozpocznie w Morągu pojedynek z Huraganem. W tym samym czasie w Warszawie Lechia będzie walczyła z Ursusem. Dzień później ŁKS przy al. Unii podejmie Świt Nowy Dwór Mazowiecki (godz. 17), Pelikan zagra w Nowym Mieście Lubawskim (11), a Widzew na wyjeździe zmierzy się z Ruchem Wysokie Mazowieckie (17).
Trzeciej porażki w sezonie doznał lider łódzkiej grupy IV ligi. Warta Sieradz po 27. kolejakch miała 11 pkt. przewagi nad drugą w tabeli Wartą Działoszyn, jednak bezpośredni mecz tych drużyn zakończył się wyjazdową wygraną 1:0 wicelidera. Dzięki temu dystans między tymi zespołami zmniejszył się do ośmiu punktów. W następnej serii spotkań dwie czołowe drużyny czwartoligowych rozgrywek wystąpią na własnych boiskach, jednak teoretycznie łatwiejsze zadanie będą mieli zawodnicy z Działoszyna, którzy zmierzą się z ostatnią w tabeli Polonią Piotrków Trybunalski. Ekipę z Sieradza czeka natomiast mecz z rezerwami PGE GKS Bełchatów, zajmującymi siódme miejsce w tabeli. Oba mecze rozpoczną się w sobotę o godz. 17.
Sześćdziesiąt minut wcześniej na boisku przy ul. Milionowej 12 w Łodzi piłkarki UKS SMS rozpoczną pojedynek z Czarnymi Sosnowiec. Będzie to mecz drugiej serii grupy mistrzowskiej. Występy w tej części sezonu łodzianki rozpoczęły od wyjazdowej porażki 0:4 z Górnikiem Łęczna. Po tym spotkaniu zawodniczki UKS SMS spadły na czwarte miejsce w tabeli i mają cztery punkty przewagi nad piątym Zagłębiem.
Foto: www.tssokol.pl













