W 27. kolejce II ligi powody do zadowolenia mieli jedynie piłkarze Łódzkiego Klubu Sportowego. Zespół prowadzony przez Wojciecha Robaszka i Jacka Janowskiego rozegrał najlepszy mecz wiosną i odniósł najwyższe w tym sezonie zwycięstwo. Łodzianie zainkasowali trzy punkty w Elblągu, gdzie pokonali Olimpię 5:0. Po dwa gole strzelili Jewhen Radionow i Piotr Pyrdoł, a wynik ustalił Maksymilian Rozwandowicz. W znacznie gorszych nastrojach wracali do domu gracze PGE GKS. Drużyna z Bełchatowa po raz trzeci grała ligowy mecz w Rybniku i po raz trzeci przegrała. Porażka 0:1 była pierwszą poniesioną pod wodzą trenera Artura Derbina.
Do meczu z Olimpią łodzianie przystępowali po dwóch kolejkach, w których zdobyli zaledwie jeden punkt. Po przegranej u siebie 0:2 ze Zniczem Pruszków ŁKS zremisował 2:2 w Bełchatowie. Ten wynik goście mogli traktować jak porażkę, gdyż do przerwy prowadzili 2:0. W drugiej połowie spisali się jednak fatalnie i dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry dali sobie odebrać zwycięstwo. Spotkanie w Elblągu zaczęło się dla gości równie dobrze, jak to w Bełchatowie. Już w 98 sekundzie łodzianie objęli prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Bartosz Widejko, a Radionow na raty pokonał bramkarza gospodarzy. W 31 min. na listę strzelców wpisał się Pyrdoł i na przerwę ŁKS znów schodził z dwubramkową zaliczką. Tym razem jednak nie dał już sobie wydrzeć zwycięstwa i po zmianie stron dobił bezradnego przeciwnika. Radionow i Pyrdoł w ciągu czterech minut (67' i 71') podwyższyli prowadzenie, a wynik ustalił Rozwandowicz, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Łukaszu Zagdańskim.
Po efektownym zwycięstwie trzeci w tabeli ŁKS do siedmiu punktów zwiększył przewagę nad piątą Olimpią. Dwa oczka mniej od łodzian ma czwarty Radomiak Radom, który jednak rozegrał dwa mecze więcej. Jedno spotkanie więcej ma natomiast Warta. Poznaniacy z dorobkiem 47 pkt. zajmują drugą lokatę, a łodzianie tracą do nich jedno oczko. Na siódmej pozycji jest PGE GKS (35 pkt.), jednak po niedzielnym meczu Garbarni Kraków (34 pkt.) z Błękitnymi Stargard może spaść o jedną pozycję. To efekt porażki 0:1 z ROW 1964. Goście stracili gola w 41 min. i nie zdołali już wyrównać. Tym samym bełchatowskiej ekipie nie udało się odczarować rybnickiego stadionu, na którym trzy razy walczyli o punkty i trzy razy przegrali. W sezonie 2013/14 w I lidze polegli 0:2, a w poprzednich rozgrywkach 0:1. Trzecia porażka w Rybniku była zarazem pierwszą doznaną pod wodzą Derbina. Ten szkoleniowiec rozpoczął pracę w PGE GKS od remisu z ŁKS, po którym wygrał 4:2 z Siarką Tarnobrzeg. Teraz musiał jednak przełknąć gorycz porażki.
- To był mecz, w którym dominowała fizyczność i walka wręcz. Niestety, nie było nas dzisiaj stać na zwycięstwo, ale mogliśmy zremisować. Jest więc nam bardzo przykro, że nie wywozimy stąd żadnego punktu. Po ciężkim meczu w Tarnobrzegu liczyliśmy na to, że tym razem ciężar gry wezmą na siebie zawodnicy, będący na ten moment rezerwowymi. I niewiele się pomyliliśmy, bo Robert Chwastek miał świetną sytuację, jednak nie wykorzystał jej - powiedział po meczu Derbin.
W 28. kolejce ŁKS 27 kwietnia podejmie Wartę (godz. 17.30), a dzień później PGE GKS zagra w Bełchatowie z Olimpią (godz. 17).
Foto: gksbelchatow.com













