W coraz lepszych nastrojach są kibice PGE GKS Bełchatów. Ich ulubieńcy wygrali drugi mecz z rzędu i są już na dziesiątym miejscu w drugoligowej tabeli. Zwycięstwo 2:1 z Olimpią w Elblągu zapewniły bełchatowskiej ekipie dwa gole strzelone przez Aghwana Papikjana. Rzut karny egzekwowany przez Patryka Bryłę przesądził natomiast o wygranej ŁKS z Pelikanem Łowicz. Dzięki temu łodzianie utrzymali prowadzenie w grupie I trzeciej ligi. Szczebel niżej coraz większą przewagę nad resztą stawki ma Warta Sieradz, która o siedem punktów wyprzedza drugą w tabeli Wartę Działoszyn.
- Wiem, gdzie jesteśmy w tabeli. Musimy ciężko pracować, żeby zdobywać punkty. Chwalę zawodników za to, że podchodzą do obowiązków rzetelnie i bardzo odpowiedzialnie, bo to jest najważniejsze, jeśli chcemy wygrywać - powiedział trener PGE GKS Mariusz Pawlak po zwycięstwie w Elblągu. Tydzień wcześniej jego podopieczni w takim samym stosunku ograli warszawską Polonię. Sześć punktów zdobytych w dwóch meczach pozwoliło bełchatowskiej ekipie awansować na dziesięte miejsce w tabeli II ligi. Zawodnicy Pawlaka nie mogą jednak jeszcze głębiej odetchnąć, gdyż ich przewaga nad strefą spadkową wynosi tylko trzy punkty. Lokatę niżej od bełchatowian sklasyfikowana jest Warta Poznań, która w sobotę 8 kwietnia zawita na stadion przy ul. Sportowej. Jeśli gospodarze wygrają ten pojedynek (początek o godz. 17), to będą mieli cztery punkty więcej od ekipy z Wielkopolski.
W grupie I trzeciej ligi ważne zwycięstwo odnieśli piłkarze ŁKS, którzy 1:0 pokonali Pelikana. Dzięki wygranej zespół prowadzony przez Marcina Pyrdoła utrzymał dwupunktową przewagę nad drugim w tabeli Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie. Spotkanie odbyło się na obiekcie przy al. Unii Lubelskiej 2, jednak własne boisko nie było atutem gospodarzy. Płyta na tym obiekcie jest w fatalnym stanie i bardziej przypomina pastwisko, niż arenę piłkarskich spotkań. To duży problem, na który po spotkaniu zwracali uwagę trener i piłkarze ŁKS. - Plac prezentował się fatalnie i nie dawał szansy na grę piłką po ziemi. Cały tydzień trenujemy na boisku hybrydowym, które jest w znacznie lepszym stanie od głównej płyty, która po wejściu rugbistów jest dosłownie przeorana - powiedział kapitan zespołu Aleksander Ślęzak.
Mimo fatalnej murawy łodzianie mogli cieszyć się z kompletu punktów. Żadnych powodów do zadowolenia nie mieli natomiast zawodnicy z Łowicza, którzy przegrali trzeci mecz z rzędu. W wyjazdowych spotkaniach z rezerwami Jagiellonii Białystok, Widzewem i ŁKS Pelikan stracił pięć goli, nie strzelając żadnego. Łowiczanie zajmują siódme miejsce w tabeli i tracą trzy punkty do Lechii Tomaszów Mazowiecki, która wiosną spisuje się równie słabo. Zespół prowadzony przez Grzegorza Dziubka w czterech spotkaniach rundy rewanżowej zdobył tylko cztery punkty. W ostatniej kolejce Lechia zremisowała 1:1 z ostatnim w tabeli Motorem Lubawa, dla którego punkt zdobyty w Tomaszowie Mazowieckim był dopiero drugim w całych rozgrywkach. - Nie można powiedzieć, że nie dominowaliśmy na boisku. Brakuje jednak bramek. Od początku mamy z tym problem. Z Motorem powinniśmy strzeliś pięć, sześć, ale nie trafialiśmy. Nie wiem, czy to siedzi w głowach, czy w umiejętnościach - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec Lechii, która w nadchodzący piątek na wyjeździe zagra z Widzewem (godz. 19.10).
Zespół z al. Piłsudskiego po trzech wygranych z rzędu stracił dwa punkty w Elblągu. I trzeba powiedzieć, że remis z Concordią był dla przyjezdnych szcześliwym wynikiem. Goście w drugiej połowie musieli odrabiać jednobramkową stratę, mecz kończyli w dziesiątke a przed stratą trzeciego gola dwa razy ratował ich słupek. Po remisie 2:2 widzewiacy zostali wyprzedzeni przez rezerwy warszawskiej Legii i spadli na czwarte miejsce w tabeli. Te dwie ekipy tracą do lidera po 11 punktów, ale zespół ze stolicy ma jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Sokołem Konsport Aleksandrów Łódzki.
Ten pojedynek odbędzie się w środę 5 kwietnia w Aleksandrowie (początek o godz. 17). Gospodarze przystąpią do niego podbudowani wyjazdowym zwycięstwem 2:0 z ŁKS 1926 Łomża. - Spodziewałem się o wiele cięższego meczu. Myślałem, że gospodarze po dwóch ostatnich porażkach będą gryźć trawę. Myślę jednak, że sposób w jaki moi zawodnicy zagrali, nie pozwolił rywalom praktycznie nic zrobić. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jadąc tutaj możemy sami przegrać ten mecz, jeżeli pozwolilibyśmy gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. Nie pozwoliliśmy na to i teraz możemy się cieszyć z tych trzech punktów i spokojnie patrzeć za plecy - powiedział trener Sokoła Piotr Kupka. Jego zespół jest obecnie na jedenastym miejscu w tabeli i ma 12 pkt. przewagi nad strefą spadkową.
Po meczu z Legią II Sokół w sobotę 8 kwietnia na swoim boisku zagra z Ursusem Warszawa. Mecz rozpocznie się o godz. 16. Równolegle będzie rozgrywane spotkanie w Morągu, gdzie Huragan zmierzy się z liderem rozgrywek. Dzień później Pelikan podejmie Concordię Elbląg (godz. 11.15).
W łódzkiej grupie IV ligi coraz dalej ucieka rywalom Warta Sieradz. Po wyjazdowej wygranej 2:1 z Andrespolią Wiśniowa Góra lider ma już siedem punktów przewagi nad imienniczką z Działoszyna, która aż 0:4 przegrała w Strykowie ze Zjednoczonymi. W dole tabeli otwierająca strefę spadkową Ceramika Opoczno traci już sześć punktów do bezpiecznej lokaty. W jeszcze gorszej sytuacji są: Jutrzenka Warta, Mechanik Radomsko, Andrespolia i Polonia Piotrków Trybunalski.
W meczu na szczycie grupy wschodniej Centralnej Ligi Juniorów prowadzący w rozgrywkach UKS SMS Łódź zremisował na wyjeździe z drugą w tabeli Legią Warszawa. Zespół z ul Milionowej ma punkt więcej od stołecznej drużyny, jednak ta ostatnia rozegrała dwa mecze mniej. Młodzi piłkarze ŁKS po remisie w Łodzi 1:1 ze Zniczem Pruszków mają już tylko dwa punkty więcej od mieleckiej Stali, otwierającej strefę spadkową. W znacznie gorszej sytuacji są jednak juniorzy GKS Bełchatów, którzy na własnym boisku osiągnęli taki sam wynik w pojedynku z Koroną Kraków. Bełchatowianie do bezpiecznej lokaty traca dziewięć punktów.
Piłkarki UKS SMS Łódź nadal zajmują piąte miejsce w tabeli ekstraligi, jednak w minionej kolejce niespodziewanie przegrały z niżej notowanym GOSiR Piaseczno. Zespół z Mazowsza był na dziewiątej pozycji i miał 17 pkt. mniej od łodzianek, ale na swoim boisku okazał się lepszy i wygrał 2:1. W kolejnym meczu łódzki beniaminek 13 kwietnia zagra na wyjeździe z ósmym w tabeli Mitechem Żywiec. (MD)
Foto: http://lechia1923.pl/













