W październiku 2016 Anna Straszewska została przewodniczącą Komisji Futsalu i Piłki Plażowej ŁZPN. Energiczna szefowa od razu podjęła działania zmierzające do maksymalnego zaktywizowania środowiska tzw. małej piłki.
Anna Straszewska: - Wierzę w to, że będziemy działać jako zespół, a nie oddzielne ogniwa zmierzające w różnych kierunkach. Jest dużo do zrobienia, ale małymi kroczkami będziemy próbowali dotrzeć do celu. Jest nim rozruszanie obu odmian piłki nożnej i wyjście naprzeciw oczekiwaniom drużyn grających na naszym terenie.
Kobiety działające aktywnie w klubach i związkach piłkarskich nadal są w Polsce wyjątkami. Skąd wzięło się u pani zainteresowanie piłką nożną?
Anna Straszewska: - Swoją przygodę z tą dyscypliną sportu zaczęłam już jako dziecko, kopiąc piłkę z kolegami mojego brata. Na podwórku królowały wówczas warszawianka i amerykanka, a mnie nawet udawało się trafić futbolówką w ścianę osiedlowego śmietnika! Na poważnie futsal pojawił się w moim życiu wraz z podjęciem pracy w dziale marketingu Hurtap S.A. Tam też na dzień dobry otrzymałam pod opiekę Klub Sportowy Hurtap z czterema sekcjami młodzieżowymi oraz piłkę halową środowiska farmaceutycznego.
Dlaczego zdecydowała się pani zająć futsalem i beach soccerem, a nie klasyczną odmianą piłki nożnej?
- Tak naprawdę to do tej pory miałam do czynienia jedynie z halową odmianą piłki. Nowe doświadczenia zdobywa się jednak przez całe życie, a to potoczyło się tak, że teraz bliżej poznam również beach soccera i być może pokocham go tak samo, jak futsal. Klasyczna odmiana piłki interesuje mnie natomiast zawsze, gdy gra nasza reprezentacja. Wówczas emocje towarzyszące oglądaniu meczu zbliżają się do tych, które za każdym razem towarzyszą mi na hali. W takich momentach zdarza się, że muszę farmakologicznie obniżyć ciśnienie…
W tej chwili dwie komórki Łódzkiego Związku Piłki Nożnej są kierowane przez kobiety. Jak doszło do objęcia przez panią funkcji przewodniczącej Komisji Futsalu i Piłki Plażowej?
- Rodzice zawsze mi powtarzali, że aby osiągnąć cel, należy uczciwie pracować i stopniowo pokonywać kolejne szczeble. Moja futsalowa piłka toczy się jednak bardzo szybko, niczym z górki. Ma to jednak swoje plusy. Przede wszystkim ten, że jestem jeszcze młodą i silną kobietą, której chce się działać. Nie zadowalam się tym, by być obecną. Nie lubię nudy i wszędzie mnie pełno. Taka już jestem. Ta moja aktywność została dostrzeżona przez działaczy PZPN i władze ŁZPN. Dzięki temu w minionych czterech latach oprócz pracy w klubie mogłam też zaprezentować się jako członek naszej komisji w ŁZPN oraz wojewódzki przedstawiciel futsalu podczas konsultacji z KFiPP przy PZPN. Cały poprzedni sezon pracowałam też w komisji technicznej Młodzieżowych Mistrzostw Polski kobiet i mężczyzn. Troszkę tego było, jednak miałam jeszcze energię na kolejne wyzwania. Dlatego we wrześniu przyjęłam propozycję prezesa Adama Kaźmierczaka i decyzją zarządu ŁZPN od października tego roku przewodniczę komisji, która ma poruszyć naszym wojewódzkim światkiem małej, ale wyjątkowej piłki.
Kto dokonał wyboru pozostałych członków kierowanej przez panią komisji?
- Pomysł na nową komisję był jeden - zachęcić do pracy osoby dotychczas działające oraz zaprosić do współpracy kolejne, ale dobrze znane w tym środowisku. Chodziło o to, by w działaniach na szczeblu wojewódzkim jak najlepiej wykorzystać dotychczasowe doświadczenia. Cieszę się, że obok mnie został Jarek Jagielski, przewodniczący komisji w poprzedniej kadencji. Jest to człowiek ściśle związany z beach soccerem, więc uznałam, że będzie to najlepszy kandydat na wiceprzewodniczącego ds. piłki plażowej. Oboje z Jarkiem wyszukaliśmy z naszego województwa perełki do naszej komisji i mamy zamiar wspólnie z nimi stworzyć zespół, który pobudzi łódzkie środowisko piłki halowej i plażowej.
Wiadomo już, kto za co będzie odpowiadał?
- Tuż po otrzymaniu z rąk prezesa ŁZPN nominacji odbyło się pierwsze zebranie komisji. Pracę rozpoczęliśmy od określenia zakresu działania oraz ustalenia planu zadań na najbliższy rok. Podzieliliśmy się na dwa zespoły. W skład pierwszego, ds. futsalu wchodzą: Anna Straszewska, Przemysław Olczak, Ewa Szmitka, Arkadiusz Nowaczyk, Bartłomiej Dąbrowski i Wiktor Napióra. Zespół ds. piłki plażowej tworzą natomiast: Jarosław Jagielski, Ewa Szmitka, Arkadiusz Nowaczyk i Jacek Ziober.
Ustaliliście roczny plan pracy, więc proszę powiedzieć, co w tym czasie będzie należało do spraw priorytetowych?
- Jest dużo do zrobienia i wiem, że nie wszystko uda się w pierwszym roku. Małymi kroczkami będziemy jednak próbowali dotrzeć do celu. Na początek przeprowadzimy eliminacje Halowego Pucharu Polski i wyłonimy najlepszą drużynę środowiskową naszego województwa. Będziemy też kontynuować rozpoczęte w roku ubiegłym Wojewódzkie Mistrzostwa Kobiet. Odbędzie się to wczesną wiosną, ale jeszcze przed rozpoczęciem nowego sezonu piłki jedenastoosobowej. Dla miłośników piłki plażowej spróbujemy zorganizować otwarte mistrzostwa w tej dyscyplinie. Trwają również rozmowy dotyczące II ligi Futsalu i małej piłki kobiecej. Jestem po wstępnych ustaleniach z przewodniczącym komisji futsalu w Mazowieckim ZPN, który wyraził chęć podjęcia próby utworzenia wspólnej II ligi. Dla obu regionów jest to jakieś wyjście, by zwycięzca tej klasy rozgrywkowej mógł liczyć na awans. Zamierzamy nadal wspierać już rozpoczęte inicjatywy związane z ligami amatorskimi dzieci do lat 12 oraz seniorów. Chcemy otworzyć jak najwięcej drzwi prowadzących do oficjalnych rozgrywek. Mamy nadzieję, że przy naszym wsparciu drużyny grające w ligach środowiskowych będą chętniej uczestniczyły w oficjalnej rywalizacji na szczeblu wojewódzkim i ogólnopolskim.
Wymieniliście się już pomysłami i planami związanymi z działalnością w komisji. Które z nich były najciekawsze i mają największą szansę na realizację?
- Pomysłów padało mnóstwo. To bardzo cieszy, jednak oceniając możliwości ŁZPN i kompetencje komisji trzeba powiedzieć, że realizacja niektórych może wydawać się niemożliwa. Życie jednak lubi płatać figle i sprawiać niespodzianki. Dlatego do niektórych tematów będzie warto powracać w późniejszych terminach. Gdy tak się stanie, to o nich opowiem.
W minionych latach wiele mówiło się o sprawach związanych z poprawą infrastruktury związanej z piłką nożną na trawiastych boiskach. W przypadku futbolu halowego i plażowego publicznych dyskusji na ten temat praktycznie nie ma. Jak w regionie łódzkim wygląda baza sportowa dla tych dyscyplin? Co w tym zakresie trzeba poprawić i jaka jest szansa na realizację niezbędnych inwestycji?
- Zaplecze sportowe w naszym województwie widocznie się poprawiło i zapewne w dużej mierze jest to zasługa samorządów. Nadal jednak brakuje odpowiedniej liczby hal pełnowymiarowych oraz boisk do trenowania i rozgrywania zawodów na piasku. Mamy na naszym terenie kluby, które w tym roku zdobyły mistrzostwo Polski - w futsalu Gatta Active Zduńska Wola, a w piłce plażowej Grembach Łódź. Są to zespoły promujące fajny sport. Osiągnięcia tych drużyn zachęcają dzieci i młodzież do próbowania różnych odmian piłki nożnej. O tym, że robią to skutecznie świadczą coraz liczniejsze szkółki piłkarskie i drużyny przyszkolne. Niestety, aby dyscyplina miała szansę na rozwój musi mieć odpowiednio przygotowaną infrastrukturę. Ten temat żywo powraca podczas rozmów w naszym środowisku i myślę, że najwyższy czas wyjść już z tym problemem do władz wojewódzkich oraz lokalnych samorządów. W tym jednak niezbędna będzie pomoc zarządu naszego związku.
Zespoły z woj. łódzkiego od wielu lat znajdują się w krajowej czołówce piłkarskich rozgrywek pod dachem i na piasku. Co jest podstawą tych sukcesów?
- Recepta na sukces? Najkrócej mówiąc - zamiłowanie do piłki oraz determinacja. Mówi się, że sukces rodzi się w bólach. Uważam, że kiedy robi się to, co się kocha, to oddaje się temu całe swoje serce i poświęca możliwie maksimum czasu. Odpowiednio dobrana kadra, dostrzegająca mocne i słabe strony każdego zawodnika potrafi wykorzystać tę wiedzę na korzyść całego zespołu, mobilizuje do ciężkiej pracy. Taki team gotowy jest walczyć do ostatniej kropli potu. To wszystko składa się na sukces. Czasami trzeba na niego dłużej pracować, innym przychodzi to łatwiej - jak w życiu, tak i w sporcie. Drużyny młodzieżowe grające na piasku lub parkiecie są wyraźnym sygnałem, że musimy rozwijać te dwie dyscypliny. Wierzę, że z takim sternikiem jak prezes Kaźmierczak jesteśmy w stanie ruszyć tę maszynę. Osobiście z każdego poziomu zamierzam zawsze angażować się w ten proces.
Czy widzi pani realną szansę na to, by sukcesy krajowe przełożyć na skuteczną rywalizację z zespołami zagranicznymi?
- Nie jestem aż taką specjalistką, by zabierać głos w tej kwestii. Są od tego trenerzy reprezentacji, którzy odpowiadają za budowanie drużyn walczących na szczeblu międzynarodowym. Jeśli weźmie się pod uwagę warunki, w jakich rozwijają się obecnie nasze środowiska futsalu i beach soccera to, moim skromnym zdaniem, i tak mamy już bardzo duże osiągnięcia. Pewnych spraw się jednak nie przeskoczy. Nawet dziecko wie, że coś trzeba włożyć, aby później móc wyjąć. U nas z tym wkładem różnie bywało, jednak cieszę się, że z każdym rokiem sytuacja wydaje się być lepsza.
Futsalowe zespoły mają możliwość uczestniczenia w rozgrywkach ligowych. Taka forma rywalizacji jest potrzebna również w piłce plażowej, czy wystarczą tu sezonowe turnieje?
- Rywalizacja wśród drużyn zawsze jest potrzebna, bo motywuje do pracy. Często zawodnicy grający na piasku są również wiodącymi graczami futsalowymi. Nie wyobrażam więc sobie, by liga piłki plażowej mogła rozgrywać się poza miesiącami letnimi, kiedy trwają inne rozgrywki. Problemem jest jednak nie tylko nasz klimat, ale również stosunki pomiędzy klubami. Te ostatnie stwarzają problemy zawodnikom, chcącym łączyć przynajmniej dwie odmiany piłki. Nie sprzyja to zazębianiu się terminów rozgrywek. Chciałabym znaleźć złoty środek na pogodzenie wszystkich trzech odmian futbolu. Tylu mądrych ludzi próbowało jednak już to zrobić i nie do końca im się udało. Liga na piasku nadal pozostaje więc u mnie w sferze marzeń.
Krajowa i międzynarodowe federacje piłkarskie coraz większą wagę przykładają do promocji futbolu kobiecego. W piłce na otwartych boiskach przekłada się to na coraz większą liczbę zawodniczek i drużyn zgłaszanych do rozgrywek. Jak ta sytuacja wygląda w hali i na piasku?
- Podobnie. Najlepiej mogę przedstawić to na przykładzie Młodzieżowych Mistrzostw Polski w Futsalu. Do rywalizacji w ubiegłym roku przystąpiło 17 drużyn w kategorii U-18 i 15 zespołów U-16. W tym roku liczba zgłoszonych klubów doprowadziła do konieczności przeprowadzenia eliminacji do finałów. W kategorii U-18 kobiet zagra 20 zespołów, a w U-16 aż 23. To cieszy i daje nadzieję na coraz większe zainteresowanie piłką nożną wśród dziewcząt. Chciałabym, żeby miało to również oddźwięk w naszym województwie.
Rok 2016 powoli dobiega końca. Jakie są pani marzenia na kolejny?
- Osobiście marzę o złotym medalu Młodzieżowych Mistrzostwach Polski w Futsalu. Hurtap Łęczyca tradycyjnie już startuje we wszystkich męskich kategoriach młodzieżowych. Mamy na swoim koncie wiele sukcesów i wszystkie możliwe medale, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeżeli chodzi o marzenia związane z Komisją Futsalu i Piłki Plażowej ŁZPN, to liczę i jednocześnie wierzę w to, że będziemy działać jako zespół, a nie oddzielne ogniwa zmierzające w różnych kierunkach. Mamy jeden cel – rozruszać obie odmiany piłki nożnej i wyjść naprzeciw oczekiwaniom drużyn grających na naszym terenie. Życzę sobie, a także swoim kolegom owocnej współpracy i aktywnego uczestniczenia w futsalowym i beach soccerowym życiu województwa łódzkiego.
Dziękuję za rozmowę.
Opracował: Marcin Durasik. Foto: Krzysztof Kiernowicz.













